Adoptujemy jeszcze 1 kotek we Wrocławiu

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Czw lut 12, 2009 19:09

Problemu mogą być, albo nie. To zależy indywidualnie od KAŻDEGO kota.
Aczkolwiek przy adopcji dwóch młodych kotów ryzyko wystąpienia nieporozumień maleje.

bloo

 
Posty: 1338
Od: Pon cze 02, 2008 18:01
Lokalizacja: Świdnik k. Lublina

Post » Czw lut 12, 2009 19:15

Ja myślę, ze się dogadają.
W ub roku miałam tymczasowo dwa kocurki niespokrewnione, natychmiast sie pokochały.
Gufi jest łagodny i pokojowy wobec innych kotów.

Napisz mi na pw o warunkach jakie zapewnisz Gufiemu 8)

Fredziolina

Avatar użytkownika
 
Posty: 11995
Od: Śro kwi 13, 2005 19:24

Post » Sob lut 14, 2009 16:45

Szukamy dalej,

chcieliśmy jechać jutro do Opola ale niestety nie będzie to możliwe (samochód będzie musiał być naprawiony po lekkim uderzenie).

Mam pytanie, czy myślicie ze 4 letniego kota które żył w domku może się przyzwyczaić do mieszkania i do tego ze już nie będzie mógł wychodzić na zewnątrz????

Pozdrawiam...

Laurent

 
Posty: 112
Od: Śro lut 11, 2009 12:03
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob lut 14, 2009 16:56

Tego na pewno nie można wiedzieć.wszystkie moje tymczasy były wychodzące,teraz nie wychodzą i nie ma z tym problemu.Z kolei kot koleżanki musi wychodzić,bo inaczej jest w domu piekło.To zależy od kota.
Dlaczego nie weźmiecie dwoje rodzeństwa,albo dwóch zaprzyjaźnionych już ze sobą niewychodzących kotów?
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56141
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Sob lut 14, 2009 17:23

no bo mimo wszystko nie jest latwo znalezc kotki :)

Pisalismy na kilka oglosen ale do konca nikt nam nie odpowiedzial.
Czekamy jeszcze na informacji.

Czekajac wydzialem oferty dla rudego kota (bo takie uwielbiam) ale mieszkal w domu i sie zastanawialem czy jest to sensowny go wziac do mieszkaniu.

Laurent

 
Posty: 112
Od: Śro lut 11, 2009 12:03
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob lut 14, 2009 20:08

http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=87659&highlight=
Na tym wątku są 6 m-czne kotki do adopcji. Możliwy transport , do Wrocławia. Niestety kotki są dzikuskami i potrzeba czasu na ich oswojenie...
Więcej informacji można uzyskać od autorki wątku lub od mawin.

Agness78

 
Posty: 9093
Od: Śro cze 25, 2008 13:07
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob lut 14, 2009 20:20

To będą nasze pierwsze koty, nie wiem czy wziąć dzikusy jest najlepiej rozwiązanie dla nas.
Rozumiem we to koty tez potrzebują DS ale oswoić koty wymaga trochę "doświadczenia"
Boje się ze może nie damy rade a co potem????

Laurent

 
Posty: 112
Od: Śro lut 11, 2009 12:03
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie lut 15, 2009 10:39

Nie chcę namawiać, bo wiadomo że każden przypadek jest inny.
Ja moją przygodę zaczynałam z totalnie dziką kotką i jej czterema maluchami. Zabrałam ją do domu z kotkami nie mając wogóle doświadczenia i nawet wydawało mi sie że nie bardzo lubię koty...
Kotka była bardzo dzika, po sterylce wypuściliśmy ją na wolność. Trwała około 2ch tygodni i maluchy były oswojone. Co prawda wolały początkowo swoje towarzystwo od naszego, ale z czasem było coraz lepiej. 3 wyadoptowałam a 1 został u mnie - zrobił się z niego prawdziwy miziak.

Nie namawiam, bo każdy musi zadecydować jakiego kotka chce.
Napewno dzikiemu kotkowi trzeba poświęcić więcej uwagi, ale każdy nawet ten oswojony może pierwsze kilka dni być zestresowany i unikać kontaktu z nowymi Dużymi.

Wczoraj znalazłam ślicznego kotka chyba pół syberyjczyka lub norweskiego, około 8 tygodniowego. Zaraz jadę z nim do weta bo ma koci katar. Będzie do adopcji. Założę wątek ale najpierw muszę się zatroszczyć o jego zdrowie. Kotuś śliczny, ale też troszkę dzikawy - na razie się bardzo boi nowej sytuacji :? jak to zwykle bywa...

Agness78

 
Posty: 9093
Od: Śro cze 25, 2008 13:07
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie lut 15, 2009 11:06

W sumie spędzić więcej czasu dla kota nie jest problem, ale trochę się boje ze może nam się uda go oswoić.
U moje rodziców mieliśmy często koty i pamiętam jednego dzikusa z którym naprawdę nie było lato nawet się zbliżać.
Byłoby nam głupio oddać kota po adopcji bo może nie damy rade.

Poza tym może już masz zdjęcie twojego nowego kotki??
Jeśli się oswoi trochę to mi dalej szukamy....

Pozdrawiam

Laurent

 
Posty: 112
Od: Śro lut 11, 2009 12:03
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie lut 15, 2009 16:33

Laurent mam tak kiepskie łącze :evil: że nie mogę się połączyć ze skrzynką pocztową :x wiec na Twoje pytanie odpowiem w wątku.

Gufi i Minio zostały przyniesione do lecznicy wraz z mamą i czwórką rodzeństwem w wieku ok. 2 -3 tyg.
Przyniosła je zdesperowana pani do której kotka przyniosła kociaki, sąsiedzi grozili, ze zabiją kocięta i koteczkę.
Starsza pani poprosiła mojej wet aby zostały uśpione, a nie zginęły z rąk oprawców w wielkim cierpieniu.
Wet. nigdy nie usypia zdrowych kotów oraz kociąt. Każdym przypadku organizuje dla nich tymczasowy dom, i tym razem udało się tej kociej rodzince zamieszkać u bardzo wiekowej opiekunki na poddaszu.
Ponieważ służyłam transportem z lecznicy do tymczosowego domu, a potem zaangażowałam się w dokarmianie tej kociej rodzinki i w poszukiwaniu dobrych domów.
Z całej rodzinki najszybciej znalazł dom jeden rudasek, czarnuszek, a potem ich trzykolorowa-mama. Żal było mi trzech maluszków, które powoli dziczały na poddaszu, wiec zabraliśmy je do siebie.
Jedna koteczka szybko znalazła domek, a dwaj bracia nie mieli tyle szczęścia i nadal u nas tymczasują.
W międzyczasie chorowały na hepers-wirusa, miały bardzo zapaprane oczyska, rekonwalescencja trwała dość długo.
Gufi miał lekkie zapalenie płuc.
W tej chwili obaj są zdrowi, ale Gufi podczas snu ma dziwne skurcze.
Kontrola u weta wypadła pomyślnie, Gufii ma zdrowe płucka, a wetka nie wie z czym powiązać jego skurcze oddechowe.
Co do kastracji to moja wet obiecała, ze zostaną wykastrowani na koszt lecznicy, i mam nadzieję, że słowa dotrzyma.
Powoli dojrzewają, ich mocz zaczyna "pachnieć", ale nie znaczą, więc myślę, że powoli będę ich umawiać na zabieg, albo naprzód zaszczepię, kolejność zdecyduje moja wet.

Jeśli mogę coś doradzić, to przemyśl wzięcie rodzeństwa, będzie Wam łatwiej podołać w pierwszym okresie opieki nad kotami.


Tyle ode mnie, jeśli zdecydowałbyś się na moje rodzeństwo, a gdyby coś nie wyszło, zmieniła się sytuacja życiowa, kociaki wrócą do mnie.

Fredziolina

Avatar użytkownika
 
Posty: 11995
Od: Śro kwi 13, 2005 19:24

Post » Nie lut 15, 2009 16:48

A może dwa czarne,bardzo zżyte ze sobą kotki ze Stalowej Woli?Daleko,ale transport zorganizujemy.Domowe,zadbane,prześliczne.Sama radość na nie patrzeć.Poczytajcie,wątek niedługi,bo od dzisiaj na forum.
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=88794
Koty z Podkarpacia ostatnio mają wzięcie,ale zasługują na to.
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56141
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Nie lut 15, 2009 17:30

Fredziolina, mozesz mi wyslac jeszcze kilka zdjecia Gufi i Minio??

Laurent

 
Posty: 112
Od: Śro lut 11, 2009 12:03
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie lut 15, 2009 17:33

Laurent pisze:Fredziolina, mozesz mi wyslac jeszcze kilka zdjecia Gufi i Minio??


tak, za chwileczkę.

Fredziolina

Avatar użytkownika
 
Posty: 11995
Od: Śro kwi 13, 2005 19:24

Post » Nie lut 15, 2009 20:16

Laurent właśnie przed chwilą wyszły dwa maile do Ciebie z fotkami.
Kolejne dwa "wychodzą" :roll:

Takie mam leniwe łącze :evil:

Fredziolina

Avatar użytkownika
 
Posty: 11995
Od: Śro kwi 13, 2005 19:24

Post » Nie lut 15, 2009 20:42

Fredziolina pisze:Laurent mam tak kiepskie łącze :evil: że nie mogę się połączyć ze skrzynką pocztową :x wiec na Twoje pytanie odpowiem w wątku.

Gufi i Minio zostały przyniesione do lecznicy wraz z mamą i czwórką rodzeństwem w wieku ok. 2 -3 tyg.
Przyniosła je zdesperowana pani do której kotka przyniosła kociaki, sąsiedzi grozili, ze zabiją kocięta i koteczkę.
Starsza pani poprosiła mojej wet aby zostały uśpione, a nie zginęły z rąk oprawców w wielkim cierpieniu.
Wet. nigdy nie usypia zdrowych kotów oraz kociąt. Każdym przypadku organizuje dla nich tymczasowy dom, i tym razem udało się tej kociej rodzince zamieszkać u bardzo wiekowej opiekunki na poddaszu.
Ponieważ służyłam transportem z lecznicy do tymczosowego domu, a potem zaangażowałam się w dokarmianie tej kociej rodzinki i w poszukiwaniu dobrych domów.
Z całej rodzinki najszybciej znalazł dom jeden rudasek, czarnuszek, a potem ich trzykolorowa-mama. Żal było mi trzech maluszków, które powoli dziczały na poddaszu, wiec zabraliśmy je do siebie.
Jedna koteczka szybko znalazła domek, a dwaj bracia nie mieli tyle szczęścia i nadal u nas tymczasują.
W międzyczasie chorowały na hepers-wirusa, miały bardzo zapaprane oczyska, rekonwalescencja trwała dość długo.
Gufi miał lekkie zapalenie płuc.
W tej chwili obaj są zdrowi, ale Gufi podczas snu ma dziwne skurcze.
Kontrola u weta wypadła pomyślnie, Gufii ma zdrowe płucka, a wetka nie wie z czym powiązać jego skurcze oddechowe.
Co do kastracji to moja wet obiecała, ze zostaną wykastrowani na koszt lecznicy, i mam nadzieję, że słowa dotrzyma.
Powoli dojrzewają, ich mocz zaczyna "pachnieć", ale nie znaczą, więc myślę, że powoli będę ich umawiać na zabieg, albo naprzód zaszczepię, kolejność zdecyduje moja wet.

Jeśli mogę coś doradzić, to przemyśl wzięcie rodzeństwa, będzie Wam łatwiej podołać w pierwszym okresie opieki nad kotami.


Tyle ode mnie, jeśli zdecydowałbyś się na moje rodzeństwo, a gdyby coś nie wyszło, zmieniła się sytuacja życiowa, kociaki wrócą do mnie.


Fredziolina, te kocurki są takie piękne i cudownie ze sobą zżyte, ze szkoda ich rozdzielać. Jakbym już teraz mogła, to z miejsca zaoferowałabym im DS. Na pewno znajdziesz im super dom. Mają swoj wątek na Miau? Bo chciałabym wiedziec co u nich słychować.. (trzymać rękę na pulsie.. :twisted: )

tillibulek

 
Posty: 15689
Od: Czw gru 18, 2008 15:04
Lokalizacja: Warszawa/Białołęka

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 21 gości