Sześć razy wyrzucany za drzwi- Anduś już we własnym domku!!!

blaski i cienie życia z kotem

Moderator: Estraven

Post » Śro lut 11, 2009 19:12

Co tam u Andusia, może już w domku nowym, ta cisza coś znaczy.....

malinka1

 
Posty: 1151
Od: Czw cze 28, 2007 8:27
Lokalizacja: Radom

Post » Śro lut 11, 2009 19:43

Oj też jestem ciekawa jak Anduś.

gosiaa

 
Posty: 22354
Od: Sob lut 10, 2007 18:59
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw lut 12, 2009 9:26

ja też
ObrazekObrazek

mumka27

 
Posty: 11450
Od: Pon gru 03, 2007 18:35
Lokalizacja: Trójmiasto

Post » Czw lut 12, 2009 12:16

Anduś ostatnio przyprawił mnie o ciężki atak serca.

W ubiegły piątek wieczorem zwymiotował zielonkawo-żołto. Rano było jeszcze ok., po południu też - normalnie się czuł, zjadł mięsko na obiad, wszystko było dobrze. Nie wiedziałam, co się dzieje. W nocy wymiotował jeszcze jeszcze trzy razy. Rano był jak szmatka, gdy do niego podeszłam to myślałam, że nie żyje :-( nie ruszał się, wzięty na ręce przelewał się,
oczy jak chińczyk itp. w lecznicy okazało się, że ma 41 st. gorączki, bolesność w okolicy żołądka. Dostał leki. Po kilku godzinach gorączka spadła, wygladał lepiej, ale nadal był słaby i nic nie jadł. W niedzielę znowu na sygnale pojechaliśmy do lecznicy, Ania-Zmienniczka pobrała krew. Pojechaliśmy do laboratorium, zrobiliśmy pełną morfologię i biochemię. Okazało się, że ma niewiele ponad tysiąc leukocytów (a norma wynosi od 10do 15 tys.).
Był już późny wieczór, musieliśmy czekać do następnego popołudnia na wizytę u weta, ja wertowałam net. i umierałam ze strachu. Taki spadek odporności kazał myśleć o najgorszym :cry: Pół nocy nie spałam, śnił mi się Andek i koszmary ... Kot słaby, nie jadł, na siłe karmiliśmy go a/d hillsa.
Jak Ania CoolCaty zobaczyła wyniki to tylko z Anią-Zmienniczką spojrzały po sobie. Widok tych grobowych min prawie odebrał nam resztkę nadziei ...
Dziewczyny zaczęły od testu na panleuko, potem zrobiły FiV/Felv. Wszystkie testy wyszły negatywne ...

Mały dostał kolejną dawkę leków, pobrano mu krew, z którą mieliśmy pojechać do laboratorium. Gdyby poziom leukocytów nie uległ zmianie mieliśmy mu podać neupogen (silny lek aktywizuje organizm do produkcji białych ciałek), no i przyjechać następnego dnia na leczenie.

W powtórzonych wynikach wyszło 10 tys. leukocytów czyli w granicy normy 8O
Poprzednie wyniki nie były przekłamane - pani w labie się zarzekała, że to
niemożliwe, zresztą CC też uważa, że faktycznie mógł wystąpić taki drastyczny spadek białych ciałek, gdy organizm np. się ciężko zatruł i walczył z jakimś świństwem.
W poniedziałek Anduś zjadł sam kolację, od wtorku je sam (mniej niż zawsze, ale CC powiedziała, że organizm sam sobie powoli wszystko wyreguluje, że nie ma potrzeby podawać mu niczego na pobudzenie apetytu).
Wczoraj kocio już normalnie jadł i się bawił.
A ja zachodzę w głowę, co mogło spowodować taki uderzeniowy spadek odporności ? Zatrucie np. ? ale czym ? normalnie głowie się i głowię.
W ogóle dla mnie to cud jakiś - ten jego powrót do zdrowia.
Chyba ktoś go lubi tam u góry :D Może mój śp. Pisio ma coś z tym wspólnego ? Naprawdę racjonalnie nie potrafię sobie tego wytłumaczyć - "cuda Panie, cuda"

Ech.
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw lut 12, 2009 12:23

ja obstawiam zatrucie wirusowe.
Banana tak miala po wzieciu ze schronu.
Podobne objawy.

Etka

 
Posty: 10169
Od: Nie wrz 24, 2006 11:25
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw lut 12, 2009 12:27

albo reakcja po szczepieniu? :roll:
Obrazek
Obrazek

ruru

 
Posty: 19904
Od: Sob gru 29, 2007 20:10
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw lut 12, 2009 12:27

Jowitka, no ale skąd ten wirus u domowego kota ? Bananka mogła coś przywlec ze sobą ze schronu, a Andek ?

Też miała taki spadek poziomu leukocytów ?
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw lut 12, 2009 12:27

oj, grunt że Anduś znowu wyszedł ze wszystkiego cało. To taki kochany kocinek.
A ja współczuję Aniu takich atrakcji, bo to przecież naprawdę zwariować można.......
Obrazek

magdaradek

 
Posty: 27150
Od: Pon kwi 14, 2008 9:24
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw lut 12, 2009 12:32

Ania CC jest zdania, że to zatrucie - rodzaj i kolor wymiotów na to wskazują. Bolesność brzuszka też.

Ale czym - nie mam kwiatków (bo prawie wszystkie mi kociska poniszczyły), nie zostawiam jedzenia na wierzchu, sprzątam wszystko z czego koty mogłyby zrobic niepożądany użytek ...
Mój TŻ przypominał sobie jak jego ukochany kocur zeżarł kiedyś kawałek balonu - objawy były takie same. Mało się kot nie przekręcił - kroplówki, leki ... Wiedzieli, że to to, bo gumsko z balonu wyszło w kupce.

To mogło być wszystko, kawałek sizalu z drapaka, może kawałek folii aluminiowej (była na wierzchu)... już się nie dowiem.
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw lut 12, 2009 12:37

Prawdopodobnie Banana przywlekla to ze schronu ale wirus mozna tez przywlec na butach, ot jak u czlowieka . To wygladalo jak kocia grypa zaladkowa ;) tylko bez brzydkich kup.
Tez miala zielonkawo- zolte wymioty, nie jadla 3 dni, karmilam na sile, krwi nie zdolalismy pobrac a potem jej sie poprawilo to juz nie pobieralam.

Etka

 
Posty: 10169
Od: Nie wrz 24, 2006 11:25
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw lut 12, 2009 12:41

a jak zatrucie to nie byłyby zmienione parametry wątrobowe?

Ja tak do tej pory nie wiem co stało się
mojemu Juraskowi czy wirus czy zatrucie
on przegrał...
Obrazek
Obrazek

ruru

 
Posty: 19904
Od: Sob gru 29, 2007 20:10
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw lut 12, 2009 12:50

ruru pisze:a jak zatrucie to nie byłyby zmienione parametry wątrobowe?


Jakoś znacząco chyba nie były zmienione, bo pewnie rzuciłoby mi się to w oczy.
Andek był szczepiony tydzień przed tą sytuacją. Może miał jeszcze obniżoną odporność i nie dał rady jakiemuś wirusowi ?
Najważniejsze, że już jest dobrze.

Tatianko, współczuję Ci bardzo z powodu Juraska :(
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw lut 12, 2009 13:32

Andusiu cieszę się ogromnie że u Ciebie już wszystko OK :)

Ja tak miałam jakiś czas temu ze Szprotką, dokładnie taka sama sytuacja jak ta z Andusiem. Jak przyniosłam Ani wyniki (ja się kompletnie nie znam, nic mi nie mówiły, Ania też nic nie powiedziała, po jej reakcji na wyniki i po tym jak kot wyglądał wiedziałam że jest źle) wyszłam z gabinetu kompletnie rozwalona i załamana. Ciąg dalszy taki jak u Andusia. I też nie wiemy co to było, co się stało... Najważniejsze że jest dobrze.

gosiaa

 
Posty: 22354
Od: Sob lut 10, 2007 18:59
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw lut 12, 2009 15:31

Ciesze sie, ze Andy zdrowy!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Wierze, ze to Pisio interweniowal...
Obrazek Obrazek Obrazek
Anielko ['], Jerzyku ['], Malwinko ['], Kellusiu ['], Tymonku ['], Lolusiu['], Klaczku ['], Jaśminku ['], PiPi [']

jerzykowka

 
Posty: 12552
Od: Śro kwi 30, 2008 10:53
Lokalizacja: poznan

Post » Czw lut 12, 2009 16:15

całe szczęscie, ze juz wszystko dobrze!
ObrazekObrazek

mumka27

 
Posty: 11450
Od: Pon gru 03, 2007 18:35
Lokalizacja: Trójmiasto

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Anna2016, Meteorolog1 i 15 gości