Swoją drogą - nie dziwię się niepalącym, że im dym przeszkadza, bo nawet ja nie czuję się dobrze w mocno zadymionych pomieszczeniach (a palę dużo, nie będę ukrywać). Np. jadąc pociągiem - wybieram zawsze przedział dla niepalących, bo nie wytrzymuję paru godzin w zadymionym dla palaczy. Mamy też taką całkiem fajną knajpkę niedaleko mojego osiedla - ale wentylacja jest tam fatalna - po wyjściu z niej człowiek łapie powietrze otwartymi ustami

Jak tak można świadomie się truć?
