Ja też się cieszę, że dzieciaki będą miały swoich dużych - zasłużyły sobie na to całym swoim futerkiem Ale z drugiej strony smutno mi, bo już żadna białopyszczna na mnie nie krzyczy od rana... A za chwilę dwie pary szarozielonych oczu nie będą mnie podpuszczać do zabawy.. A potem, jak dobrze pójdzie pewien złotooki nie będzie już mi się czule patrzył w oczy i wystawiał brzuchola do macania... ehhh
Podziwiam wszystkie DT.. Za wytrwałość w powtarzaniu sobie że tak jest lepiej.. Bo to były MOJE brzuchole do macania i pyszczki do krzyczenia...
Co do reklamy - mi też się kojarzy, że jest o moich dzieciach Mam jakiś problem z nazewnictwem zwierząt - Muffin, Toffie i biały bokser Yogurt Ale rybki nazywałam po sławnych kompozytorach i malarzach.. W zeszłym roku na wigilię mama usmażyła Rubensa na przykład.. A mój bojownik miał na imię Mozart Tylko królik był Prezes, ale jakbyście go widziały to byście wiedziały że musiał być prezesem i koniec