Mam problem - moja mloda syjamka (8 mies.), dotad bardzo towarzyska i przyjazna w stosunku do obcych zaczela gryzc i prychac. Nawet na mnie, jesli jest przestraszona. Zaczelo sie od wyjazdu na swieta do rodzicow - moich i TZ-ta. Kazda proba poglaskania kotki przez mame TZ-ta konczyla sie ugryzieniem, jezeniem sie i prychaniem. Zeby nie bylo watpliwosci - to nie byla nasza pierwsza wizyta u nich, wczesniej kicia byla spokojniejsza (i dawala sie poglaskac).
Zreszta nawet po zachowaniu kotki w stosunku do gosci w naszym domu widze, ze Buba jest bardziej drazliwa. Nie daje sie poglaskac, macha ogonem i warczy.

W zasadzie nasze kocisko nigdy nie bylo wzorem lagodnosci, na nas tez czasem warczy i gryzie jak cos sie nie podoba, ale nie dochodzilo do do takich atakow agresji.
Jako mlode kociatko nasza Bubka wlazila na kolana i dawala sie glaskac wszystkim "obcym" - teraz tylko mnie i TZ-towi a do innych podchodzi z wielka ostroznoscia. Widac boi sie, nie lubi i nie chce miec z obcymi nic wspolnego. A ja ja chcialam zabrac kiedys na wystawe...
Czy ktos zna jakies sposoby na odwrocenie tego procesu?