Takim cudem nie ma domu, że nikt jej nie ogłaszał, nikt o niej nie wie.
Nikt nie chce zbyt wiele o nich mówić i ja to rozumiem, bo cmentarz to miejsce otwarte i każdy może wejść i z kotami zrobić co chce.
Na szczęście te są dobrze ukryte.
Dzięki bardzo j3nny za sesję, bo póki co u mnie ze sprzętem kulawo, bo moje koty lubią zrzucać z półek i aparat też poszedł...
Udąło nam się dzisiaj wyjątkowo. Zaświeciło takie piękne słońce i było cieplutko. Na poczatku kiciałyśmy dość długo i nic nie pokazywąło się, a tu nagle dymna wypadła zza grobu i nieśmiało na nas wołała.
Nie spodziewałam się, że tak się zachowa, ale była troszkę nieśmiała.
Wesolutko pomiałkiwała z daleka, ale pogłaskać pozwoliła się tylko mnie.
Ale nawet i lepiej że trzyma się trochę na dystans, przynajmniej nie pójdzie za kimś kto im chce zrobic krzywdę.
I nawet troszkę uciekała. Szła przed siebie powoli pomiałkując i co chwila oglądała się za nami. Wkońcu zrobiła rundkę między grobami i nagle zniknęła.
Ale zapozowała pięknie.
W słoneczku jej się tak pięknie świeciło futerko. Zresztą nie tylko ja zauważyłam że ma bardzo ładne miękkie i gęste futro. Jak na bezdomnego kota wyglada bardzo dobrze.
W zasadzie te koty wszystkie wyglądają dobrze. Bo praktycznie to mają wszystko co potrzeba kotu do życia na wolności - mają codziennie dużo dobrego jedzonka od kilku karmicieli,są wysterylizowane, mają jakieś tam domki.. i im w zasadzie nic już nie potrzeba.
Nic prócz domów...
A to chyba najtrudniejsze z tego wszytskiego...
