U mnie znowu dwakoty. Luśka wróciła podrośnięta i chyba poznała dom, bo jakiejś wielkiej aklimatyzacji nie trzeba. Teraz siedzi na swoim zwyczajowym pudle, a Bartuś pod kanapą i na siebie pomrukują, tzn. chyba ona pomrukuje groźnie. Łapoczynów nie było, zobaczymy co będzie dalej.
Bartuś bez Kazi wieje jak i wiał, ale wczoraj miał kilka przymusowych głaskanek i te ostatnie nawet zakończyły się krótkim, aczkolwiek słyszalnym mruczeniem... Zobaczymy jak spotkanie z Luśką nań podziała - ona jest miziasta akurat.
Anda, zaraz wyślę zdjęcia, jeżeli chodzi o nr telefonu, to ja bardzo ochoczo zrzeknę się rozmów ws. kotów, jeżeli Ty masz ochotę rozmawiać. Dla mnie to akurat mniej fajna robota... Jeżeli tak nie chcesz, daj dwa telefony i przy każdym w nawiasie imię kota. Tak ja sobie dumam...