mój
Pierwyj-i-Odinyj Rezydent był bardzo nieobliczalny i agresywny w stosunku do nas - niedokacałam się ze względu na jego jedynacko-napastliwy charakter: za mocno gryzł, każda reakcja powodowała mocniejsze zaciśnięcie szczęki, aktakował z ukrycia, potyrafił wskoczyć z ziemi na klatę faceta metr osiemdziesiąt i ugryźć go w głowę, etc. bałam się, że drugiego kota po prostu zagryzie jak bulterier...
i trafiło mi się niespodziewanie zaopiekować 5-tygodniowym szczylem co to pod siebie lał... agresywny rezydent nie dość, że okazał się niezwykle delikatną niańka, to teraz od małej Zouzy dostaje regularne bęcki

- nieletnia energii pełna co rusz doskakuje do Wujasa, podgryza go w łapki albo włazi na łebek i gryzie w ucho... Czasem jak przesadzi to jest rewanż - i mała zaczepna Gizmolina obrywa po łbie od wkurwionego Wujasa Fridła, ale sierść nie fruwa, krew nie płynie, więc pozwalamy na obustronną próbę sił i ustalanie hierarchii, choć serce staje ze strachu, gdy się słyszy ryk zarzynanego Gizmaka - rozdzielam kotyu zipiące żadzą mordu, po czym Giz zaczyna taniec od początku - dopada łapy Fridy i gryzie...
Frid alergicznie przeżył dokocenie (dosłownie, organizm mu się zbuntował co zaowocowało pęcherzycą) ale wydaje się zadowolony z kociego towarzystwa, nie zaobserwowałam jakiegoś wielkiego rozbuchania uczuć ani też specjalnej nienawiści, raczej tolerancja z opcją opiekuńczo rozrywkową (jak jest za cicho kot duży sprawdza, czy kot mały ma się dobrze i nie broi, jak je, sprawdza, czy mały też aby ma... a jak nadciaga zmierzch to trzeba małego pogonić, albo przed małym uciekać)
Rezydent przestał atakować nas i sporadycznie mu się tylko zdarzy założyć nelsona lub ukąsić łydkę, która karmi
nie wiem, czy powinnaś brać kota podporządkowanego, bo jeśli Twoja Rezydentka ma tendencję do dominacji, to może go zaszczuć; może młode płci
wszystko-jedno-jakiej?