Uszy wyczyszczone, to tylko brud raczej.
Ona jest lękliwa, ale widze, ze to niedługo potrwa.
Wsadziłam ja pod rozpinany sweter łapki i główka wystawały sobie i tak siedziałysmy, gapiłysmy się na siebi, no i włącyzła motor i to szybko.
Akurat gadałam z Tiger (dalej chora, bez zmian

) i jakby co, to słyszała, jak Kazia pieknie mruczy i jak głośno!!!!!!!!!!!!!!!!
Po godzinie gadanek i ugniatania a w zasadzie takiego rozcapierzania łapek i zaciskanie na moich palcach, zjadła sobei krojonego kurczaka (bozita tylko wychłeptana galaretka) łyknęła (nie gryzac) kilka chrupek.
Potem połozyłam ją pod kocyk pootulałam misiami i wsadziła łepek pod misia i udawała że jej nie ma.
Prszyałm po godiznie i Kazia zupełnie nie uciekała
Rozdzielenie kotków było chyba dobrym pomysłem.
Ale boi się gwałtownych ruchów, dźwięków, i ogólnie jest taka czołgająca się.
Ale zupełnie nie syczy, nie wyciąga pazurów.
Ot mała przerazona kicia.
Zęby ma mleczaki.
Czyli moż emiec 4 miesiące????