3,5-Miesięczne kociaczki, 2 wróciły z adopcji, szukamy DS!!!

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie lut 08, 2009 4:34

:lol: Necraria, ja nie będę się wcinać, ale tylko napiszę wstępnie jak dzisiejszy dzień kociaków wyglądał.

Resztę i szczegóły uzupełniaj do upojenia, tym bardziej że z pierwszej ręki :mrgreen:

Zacznę od tego, że uwielbiam odwozić tymczasy do nowych domów.
Od razu wiem jak będzie wyglądać ich otoczenie,
gdy dochodzą newsy o nich to tak jakbym tak była i sama wszystko widziała.
A poza tym zawsze jescze coś człowiek przypomina
no i ewentualnie może służyć radą :roll:

Oczywiście spóźniłam się na spotkanie i to sporo.
I pewnie nie dotarłabym, gdyby Necraria nie zadzwoniła. :oops:

Spakowałam maluszki, co nie było trudne,
ponieważ, jak pisała, wczoraj były szczepione,
a dziś nieco ospałe.

Od razu na wejściu powitał mnie przepięknej urody młody kocurek,
też bury :ryk: . Wyobrażacie sobie w domu 3 koty, wszystkie bure?
Opiekunowie będą mieli fajną zabawę, gdy już cała trójka podrośnie a przepali się żarówka 8)

Kiciuś, jak było do przewidzenia, był jednocześnie i zaciekawiony i zaniepokojony. Dokładnie obwąchiwał kontenerek, posykiwał,
raz warknął, ale chyba uznał, że przesadził.
Po chwili maluszki zostały zabrane na kwarantannę do łazienki.
I Maciek wybrał towarzystwo kociaków :ryk: zostawiając nas za drzwiami.
Ale dzięki temu zrobił kociakom pierwsze fotki

Obrazek
Obrazek
Obrazek

my zrobiłyśmy zdjęcia Kiciusiowi, który oczywiście został przed drzwiami
i który oczywiście próbował choćby pod drzwiami pokazać malcom,
kto u jest panem i czyj to dom
i dzielnie wpychając łapkę w szczelinę trzepał nią po jakichś łepkach :twisted:

Obrazek
Obrazek

Moja wiedza w tym momencie się kończy.
Teraz Necraria i Maciek będą doświadczać przyjemności obserwowania swojego stada.


Necraria, bardzo się cieszę, że nie rozważałaś rozdzielenia rodzeństwa.
Wszystkie Wasze footra będą szczęśliwe, może jeszcze nie dziś, ale na pewno niedługo.
Jesteście mądrymi opiekunami i dacie sobie radę.

Chciałabym życzyć całej burej trójce długiego i szczęśliwego życia,
a Wam mnóstwo radości i satysfakcji z opieki na tymi wspaniałymi kociakami.
I mam nadzieję, że podzielą się z nami swoją radością


I jeszcze, aby nie schodzić z wyżyn mojego stanu emocjonalnego,
chciałabym pogratulować Agnieszce.zet i Pipsi za znalezienie tej czwórki wspaniałych mądrych kociaków.
Gdyby nie one, ich życie w brudnych, zimnych, zarobaczonych piwnicach tego starego śródmiejskiego budynku byłoby ... :evil:

Dziewczyny dały im cudowną szansę na cudowne życie.
I te małe urocze mądrale w całej pełni z tej szansy skorzystały.
A Opatrzność sprawiła, że nie tylko każde z nich ma swoje rodzeństwo za towarzysza,
ale i trafiły do wymarzonych opiekunów: Rajko i Necrarii. :lol:

HAPPY END




ps. Serotoninka adoptowała ode mnie inną parkę, założyła im wątek
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=84778&highlight=
i teraz mamy szansę obserwować rozwój, wzrost, postępy kociaków.
Kapitalna dokumentacja! :lol:
Obrazek Obrazek

:201461 :cat3: . . . . . NASZ KOCI BLOX http://kocidomtymczasowy.blox.pl/html

:catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk:

delfinka

 
Posty: 9012
Od: Wto gru 05, 2006 0:13
Lokalizacja: obecnie miedzy Łodzią a Warszawą

Post » Nie lut 08, 2009 4:54

Jeszcze na pamiątkę kilka zdjęć.
Przedstawiają Aladynka z najmłodszym tymczasikiem, pełzakiem z tego wątku
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=88 ... sc&start=0
Pełzak też jest bury, ale nieco ciemniejszy, od biedy da się te dwa futra rozróżnić.
Pełzak jest jeszcze ślepy, a Aladynek zachowywał się wspaniale.
Na jednym ze zdjęć podniesiona łapka, to nie zamiar uderzenia,
tylko ostrożność, bo to Coś się zbliżało i łapka się ewakuowała :lol:

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Obrazek Obrazek

:201461 :cat3: . . . . . NASZ KOCI BLOX http://kocidomtymczasowy.blox.pl/html

:catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk:

delfinka

 
Posty: 9012
Od: Wto gru 05, 2006 0:13
Lokalizacja: obecnie miedzy Łodzią a Warszawą

Post » Nie lut 08, 2009 11:13

Raport z miejsca zdarzenia - operacja "Kociaki" :D

To była bardzo ciężka noc, ale dzięki mojej pomysłowości udało mi się nawet kilka godzin przespać ;) Oczywiście Kiciuś cały czas siedział pod drzwiami łazienki i próbował trzepnąć maluchy, ale one są dzielne i nie dają sobie w kaszę dmuchać, więc po prostu trzymały się z dala od zasięgu łapki Kiciusia. Potem niestety jak poszliśmy spać zaczął przeraźliwie miauczeć, co potem przeszło w słodki miauk, który z siebie wydaje zwykle jak mruczy z radości po wygłaskaniu. Pomyślałam sobie, że to dobry znak, bo widać zaakceptował fakt, że są w domu inne koty niż on.

Jako, że nie byłam w stanie zasnąć, wstawałąm kilka razy, to, żeby wygłaskać Kiciusia, to zobaczyć dlaczego maluchy piszczą - jak na mój gust Viki tęskni za mamą, ale z braciszkiem się świetnie dogaduje, co łagodzi jej ból. Nie wiem dlaczego teraz zamiast unikać mnie i uciekać przerzuciła się na syczenie - -' Bezgłośne, ale syczy na mnie jak zbliżam do niej rękę - może to zemsta za obcięcie pazurków? :twisted: (Słodyczkowi obcięłam wszystkie, a Vikusi przednie łapki tylko - więcej nie chciałam jej męczyć, żeby mnie do końca nie znienawidziła :P) Słodyczek z kolei jak zwykle jest milusi i leje na wszysytko :lol:

W nocy stwierdziłam, że dam im szansę i zobaczę jak się zachowują razem, więc na chwilkę wypuściłam maluchy (żeby miały więcej kryjowek w razie czego) i pozwoliłam połazić po mieszkaniu, trzymając na rękach wyrywającego się Kiciusia. Potem go puściłam i obserwowałam zachowanie. Nie syczał - teraz maluchy zajęły się syczeniem, on biegał za nimi i lekko pacał łapką a na Viki, potem na Słodyczka też, próbował wskoczyć - z tego co kojarzę jest to pozycja dominacji...Stwierdziłąm, że jednak jego miauczenie może i było dobrym znakiem, ale stanowczo za wcześnie na pozwolenie im na załatwienie spraw między sobą "po kociemu". Dziś rano znów próbnie ich wypuściłam i widzę, że Kiciuś coraz lepiej się zachowuje - owszem, cały czas łapka jest w ruchu, ale już raz poszedł się zająć na chwilę drapakiem sam z siebie i częściej staje i po prostu patrzy na maluchy...zobaczymy jak wydarzenia sie dalej potoczą - zaraz znów odseparuję towarzystwo.

W nocy tym sposobem (mało odkrywczym :P) na jaki wpadłam, to zamknięcie się z Kiciusiem w sypialni, z jego kuwetą i jedzonkiem. Był to dobry pomysł, bo okazało się, że był bardzo głodny (widać znęcanie się nad kociakami wyczepuje :evil: ) i skorzystał z kuwetki. Potem znów miauczał do szpary w drzwiach, ale szybko do niego dotarło, że to nic nie da i przyszedł do mnie, wtulił się w twarz i włączył mruczenie ^^

Maluchy jak Kiciuś jest zamknięty w sypialni się ślicznie bawią - polubiły drapak i razem się na nim bawią i przepychają, biegają za zabawkami i bawią się ze sobą. No cóz...Kiciuś musi się opanować, żeby dołączyć do idylli ;)

Dziś zrzucę pliki z mojego aparatu w komórce na dysk, więc powinnam mieć miejsce na zdjęcia maluchów - coś podrzucę ^^

Necraria

 
Posty: 68
Od: Pt sty 30, 2009 9:32
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie lut 08, 2009 12:08

Cześć, w końcu szał egzaminów zakończyłam i ma wiecej czasu na wejście na forum.

Maluszki już czują się lepiej pierwsze 2 dni były najcięższe dla maluchów bo Śpioch (oficjalne imię) tęsknił ale Białasek (jeszcze bez imionka) szybciutko przywoływał go do porządku - strzałem łapką w pyszczek;d

Najcięższy okres mają za sobą - eterynarza ale chyba nie zdają sobie sprawy że czeka je powtórka z rozrywki:) No ale tym ędziemy się martwić w środe.

Maluchy w miare szybko się zaklimatyzowały i uwielbiają swój nowy drapak, Śpioch bez żadnego problemu wspina sie na 3 kondygnacje, a Białas chyba uważa że nie musi sie wysilać i i po łóżku na szafkę a z szafki na 2 poziom drapaka. Trochę jednak się denerwuje jak mu brat znika na pięterko a on musi nadrabiać drogi.

Lubią też spac na hamau. Nie przeszkadza im nwet to że jest już zajęty i śpią jeden na drugim w hamaku:)

Śpioch jest nieobliczalnym łakomczucham, że trzeba mu zabierać mi9ski żeby się tak nie napychał;) Za to Białas przejął pałeczkę Śpiocha i to teraz on usypia gdzie popadnie i to w byle jakiej pozycji.

Ostatnio poszedł ze mna do łazienki jak sie kąpałam i spał w pralce na ubraniach do prania.

Wszystkim przesyłam pozdrowienia od kociaków:*

Rajko

 
Posty: 8
Od: Pt sty 23, 2009 23:21

Post » Nie lut 08, 2009 12:54

Ech..wreszcie maluchy poszly spać :P Tak to piszczały i nie dziwię się - spore mieszkanie, a one są trzymane w najmniejszym pokoju...ale trudno - tak muso być, bo Kiciuś cały czas się nie uspokoił. Jak maluchy są zamknięte to zachowuje się już bardzo ładnie - albo leży w odległości metra od drzwi do łazienki i obserwuje co się tam dzieje, albo normalnie przychodzi się łasić do mnie czy do Maćka i mruczy.A jak chcę maluchy wypuścić na mały rajd po mieszkaniu to zamykam Kiciusia w sypialni i maluchy są bezpieczne - nie chcę, żeby coś im się stało.

Dziś na Kiciusiu przetestowałam moją Animondę (stwierdziłam, że jest starszy, na maluchach nie będę sprawdzać karmy, o której słyszałam same złe rzeczy od Basi) i zwymiotował prawie natychmiast - nie wnikam czy to przez to, że szybko jadł, czy przez pastę odkłaczającą którą wczoraj dostał - zwymiotował, więc muszę sie tego pozbyć, nie będę ryzykowała zdrowia kotka.

Poobserwuję dalej sytuację między kotami - na razie niewiele się zmieniło, chociaż już lepiej się zachowują, ale to nieznaczna poprawa.

Słodyczkowi i Vikusi musze często sprzątać kuwetkę, bo dość dużo produkują, a co ciekawsze w ogóle tego nie zakopują :P Może się nauczą, na razie staram się im pokazać ręką, że w żwirku można kopać...

W każdym razie sądząc po zachowaniu Kiciusia dziś mogę liczyć na spokojną noc, bo nie będzie siedział pod drzwiami i miauczał, a to już coś :)

Necraria

 
Posty: 68
Od: Pt sty 30, 2009 9:32
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie lut 08, 2009 15:18

Dziewczyny, fajnie macie, wesoło :lol:
Dobrze, ze macie ekstra drapaki, to dla kociaków jest odkrywcze.
Kiedy wreszcie ja się na to zdobędę? :roll:
Tymczasem straciłam zasłony, bo maluchy z dachu klatki skakały na nie i teraz w centralnym miejscu piękne duże ażury :?

Necraria, Viki nie tęskni za mamą. Ona już od 5 dni praktycznie do matki nie podchodziła, od 4 nawet do klatki z matką. Była odstawiana powoli, właśnie po to, aby uniknąć tęsknoty. Zresztą ostatni raz gdy się zbliżyła do klatki to matka ją okropnie obwarczała. I to był koniec kontaktów.

Rajko, Śpioch, jak mi się wydaje, z tym swoim spaniem a teraz napychaniem ma szansę stać się grubym albo jeszcze grubszym misiem.
Za to Białasek był najszczuplejszy z towarzystwa i byłoby pewnie dobrze, gdyby to on zajął się bardziej jedzeniem :catmilk: Były chwile, że martwiłam się o niego. Nie to, żeby nie jadł. Owszem, na ogół pierwszy przy misce, ale jakoś efektów nie było. Może jakieś robale typu tasiemiec? Jeśli tak to chyba panacur nie pomoże, prędzej pyrantelum.
Zapytasz weta.

Te kociaczki to razie razie u mnie ostatnie, do czasu odchowania pełzaków nie ma mowy o przyjęciu jakichkolwiek nowych kotów do mieszkania.
Obrazek Obrazek

:201461 :cat3: . . . . . NASZ KOCI BLOX http://kocidomtymczasowy.blox.pl/html

:catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk:

delfinka

 
Posty: 9012
Od: Wto gru 05, 2006 0:13
Lokalizacja: obecnie miedzy Łodzią a Warszawą

Post » Nie lut 08, 2009 17:39

Nie dziwię się, że nie chcesz więcej kociaków - małe wymagają dużo opieki, a pozostałe u Ciebie to też mają różnorodne problemy zdrowotne - a to niedowidzące, a to humorzaste...ale będzie dobrze :)

Kiciuś dziś przez moment (niestety tylko tak krótko) przejawiał trochę inne zachowanie wobec Viki - starał się ją polizać! Niestety mała ogólnie jest nieufna, więc się mimo wszystko zjeżyła, na co Kiciuś wrócił do dawnych zabaw typu pacnięcie w łepek, więc szybko rozdzieliłam towarzystwo.

Muszę przyznać, że Viki ma niezły apetyt 8O Aladynka (jednak będzie Aladynek, już tak się przyzywczailam :P) przebija w zjadanych porcjach i stopniu rzucania się na jedzenie. Będę musiała uważać na jej dietę, żeby nie przybrała zbytnio na wadze, ale na razie to takie chude, że niech sobie poje. Ważne, że suchy i mokry Iams obojgu smakują :) Przed chwilką jeszcze w ramach integracji dałam im kilka kawałków przysmaku - kiełbaski dla kotków - mało się o to nie pozabijały :lol: Niestety tak bardzo zasmakowało to Vikusi, że nie odróżniła kiełbaski od mojego palca i przez to mam aktaulnie 3 mocno cieknące ranki na palcu - -' Żeby tak malucha chapnęła Kiciusia to od razu by przestał ją nękać :twisted:

Necraria

 
Posty: 68
Od: Pt sty 30, 2009 9:32
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie lut 08, 2009 22:22

:smiech3: od razu zróbcie zapas plastrów, bo na pewno go nieraz capnie zębolami.
Obrazek Obrazek

:201461 :cat3: . . . . . NASZ KOCI BLOX http://kocidomtymczasowy.blox.pl/html

:catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk:

delfinka

 
Posty: 9012
Od: Wto gru 05, 2006 0:13
Lokalizacja: obecnie miedzy Łodzią a Warszawą

Post » Pon lut 09, 2009 9:33

A ja chciałabym podziękować:
1. Pipsi za pomoc w akcji łowczej i założeniu wątku;
2. Delfinkowi za poprowadzenie akcji łowczej, fachowy sprzęt, fachowe rady, przygarnięcie kociaków do siebie na dt, opiekę nad nimi i szczęśliwe wyadoptowanie;
3. Rajko za obdarzenie miłościa i opieką pierwszą parkę z rodzeństwa,
4. Necrarii za obdarzenie miłością i opieką drugą parkę.

Bardzo dziękuję!!!!!

Nowym domkom życzę dużżoo radości i miłości do kotków!
Obrazek

AgnieszkaZet

 
Posty: 2475
Od: Wto paź 21, 2008 9:40
Lokalizacja: Warszawa-Rembertów

Post » Pon lut 09, 2009 9:58

Kocie opowieści - część kolejna ;)

Radości jest masa :D

Maluchy bardzo polubiły zabawki - o 5 mnie obudziły miaukaniem, bo chciały się pobawić (a ja dziś w pracy :P dopiero od jutra będę miała urlop pewnie, ale Maciek siedzi z kotami w domu) - biegały w tę i nazad - wczoraj zrobiłam im zdjęcie na drapaku, ale muszę zaczekać aż mama mi je przyśle. Dziś może nakręcę słabej jakości filmik na komórce - za bardzo się ruszają do fotek :P

Vikusia powoli chyba zaczyna mnie akceptować - już nie prycha, czasem tylko bezgłośnie miauknie i się skuli jak chcę ją pogłaskać, ale nawet udało mi się ją dziś bez gonitwy wziąć na ręce, jeszcze pozostało doprowadzenie jej do mruczenia - z Aladynkiem pod tym względem nie mam problemów ;)

W kocim ABC wyczytałam, że sposób zapoznawania kociaków jaki przyjęłam, czyli odseparowanie połączone z nadzorowanym kontaktem 3 kotów jest jak najbardziej skuteczne, chociaż te fragmenty o pozostawieniu kotów samopas do ustalenia hierarhii wydają mi się nie do zastosowania w tym przypadku - Vikusia i Aladyn są malutkie w stosunku do Kiciusia i pewnie jakbym mu pozwoliła robić co chce z nimi, to by się nie za dobrze dla nich skończyło...na razie jednak wszyscy są cali i zdrowi :) Zastanawiam się w jakim momencie tych zabaw mam reagować - jak maleństwo ledwo piśnie, czy dopiero jak widzę, że naprawdę zaczyna się ostra jatka? O tyle się nie martwię o maluchy, że mają kilka kryjówek w mieszkaniu, gdzie Kiciuś nie ma dostępu, więc dadzą sobie radę, ale i tak zwykle staram się go trzymać za kark i po prostu sadzam go blisko malucha, żeby mógł go lekko macnąć, zobaczyć, że to żywe i obniuchać, bez gryzienia.

A jeszcze dodam, że Viki na tyle miała do mnie zaufanie (albo poczuła, że ze mną nie wygra), że dałam radę jej obciąć także pazurki u tylnych łapek. Powtórka za 2 tygodnie ;)

Bardzo mnie cieszy, że maluchy nie wybrzydzają nad jedzeniem i suche wcinają tak samo chętnie jak mokre, aczkolwiek Aladynek na widok saszetki Iamsa aż piszczy z radości i potem są tylko słodkie przepychanki w miseczce :1luvu:

Opracowałam też bezbłędny sposób na doprowadzenie kociaków do łazienki z powrotem, jak chcę znów wypuścić Kiciusia na jego włości - wskażnik laserowy :D Ale cyrki wyczyniają biegając za nim...A przy okazji ułatwia to zebranie obu kociaków w jednym miejscu ;)

CDN

Necraria

 
Posty: 68
Od: Pt sty 30, 2009 9:32
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon lut 09, 2009 11:17

Wciągające te kocie opowieści... milej czas leci...
Obrazek

AgnieszkaZet

 
Posty: 2475
Od: Wto paź 21, 2008 9:40
Lokalizacja: Warszawa-Rembertów

Post » Pon lut 09, 2009 13:14

AgnieszkaZet pisze:A ja chciałabym podziękować:
1. Pipsi za pomoc w akcji łowczej i założeniu wątku;
2. Delfinkowi za poprowadzenie akcji łowczej, fachowy sprzęt, fachowe rady, przygarnięcie kociaków do siebie na dt, opiekę nad nimi i szczęśliwe wyadoptowanie;
3. Rajko za obdarzenie miłościa i opieką pierwszą parkę z rodzeństwa,
4. Necrarii za obdarzenie miłością i opieką drugą parkę.

Bardzo dziękuję!!!!!

Nowym domkom życzę dużżoo radości i miłości do kotków!


I dziękuję jeszcze wszystkim forumowiczom za podnoszenie wątku, wspieranie i pomoc!!!
Obrazek

AgnieszkaZet

 
Posty: 2475
Od: Wto paź 21, 2008 9:40
Lokalizacja: Warszawa-Rembertów

Post » Wto lut 10, 2009 0:20

AgnieszkaZet pisze:Wciągające te kocie opowieści... milej czas leci...


Cieszę się, że się podobają ;) Czas na dalszy ciąg :)

Zachowania kotków zmieniają się z dnia na dzień - zwykle na lepsze, ale czasem na gorsze. Ja już zaczynam opracowywać różne taktyki postępowania z konkretnymi kociakami.

Vikusia, co mnie bardzo cieszy, powoli przestaje się mnie bać, co nie oznacza wcale, że nie ucieka przede mną jak jest na otwartej przestrzeni. Ze złych zdarzeń, to Kiciuś zmienił sposób "zabawy" z maluchami na gorszy - aktualnie staje nad nimi i je gryzie w kark - czasem boleśnie, więc obecnie nie dopuszczam go inaczej do kociaków, niż trzymając go za kark w bezpiecznej odległości od maluchów :/ Co za egocentryk i samolub z tego kota - zamiast dołączyć do radosnej zabawy i bieganiny kociaków on chce je chyba zabić 8O

Cała moja nadzieja w tym, że jak maluchy podrosną, to mu odpłacą pięknym za nadobne :twisted: A jak w ogóle za miesiąc Kiciuś nie zmieni zachowania, to mu obiecałam że przywiozę na tydzień spasioną ale żwawą kotkę mojej koleżanki z pracy - ma 1.5 roku, jest większa i silniejsza, a na dodatek przyzwyczajona do kociego towarzystwa - zobaczymy kto wtedy będzie się śmiał ostatni :twisted: :twisted: :twisted:

Mój aktualny plan, związany z tym, że dostałam 2 dni urlopu na niańczenie maleństw, to przeniesienie Ala i Viki do sypialni w ciągu dnia, żeby mogły się lepiej wybiegać (większy pokój niż łazienka) a jednocześnie Kiciuś będzie musiał się pogodzić z tym, że kociaki mają równe prawa do terenu jak i on. Ale na noc maluchy wrócą do łazienki, bo Kiciuś zbyt jest przyzywczajony do spania wtulonym we mnie.

Uff...to na razie chyba tyle newsów w kwestii dokacania.

Ciąg dalszy na pewno nastąpi - oby bardziej optymistyczny i zawierający np. treść "Kiciuś wylizał Viki i spał wtulony w nią na drapaku" - ach marzenia...:P

Necraria

 
Posty: 68
Od: Pt sty 30, 2009 9:32
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro lut 11, 2009 15:15

Dziś, jako że minęło kilka dni od szczepienia poszłam z całą trójką (turowo - nie mam jeszcze drugiego transporterka) do weta. I niestety mam nie za dobre wieści, jestem po prostu zła na tego Maćka-weta, co to szczepił i obejrzał maluchy u Basi. Stwierdził, że zdrowe i nie ma świerzba, więc stwierdziłam, że się zna lepiej niż ja i nie będę tam zaglądać. Dziś wet stwierdził, że uszka są zaświerzbione i faktycznie - sama to zobaczyłam gołym okiem, a co dopiero przez ten przyrząd z lampką. Oba dostały advocate na kark i zostały zamknięte w oddzielnych pokojach, żeby nie zlizały sobie tego. Poza tym muszę im zakraplać jakąś maść z antybiotykiem - Panolog - 2x dziennie. Basiu - z łaski swojej kopnij tego weta w tyłek ode mnie. Na szczęście mój dokładnie zbadał maluchy i wszystko znalazł i teraz będą zdrowe maleństwa. Kontrola za tydzień i za miesiąc. Kiciuś na szczęście świerzba nie złapał od nich, więc tyle dobrze - za to ma zaparcie, ale na to już kupiłam parafinkę i dostałam strzykawkę od weta. W dodatku nie skroił mnie tyle ile mógłby, tylko rozdzielił dawkę dla większego kota na 2 i wyszło 3x taniej.

Maluchy zostały też zważone - Aladynek 1.1 kg, Viki 1.0 kg :)

Do tego jeszcze mi doradził kocie feromony, najlepiej takie do kontaktu podłączane, myślałam, że to bujda, ale on zapewniał, że naprawdę zna wiele osób, którym to pomogło w zaprzyjaźnianiu kotów ze sobą. Warto spróbować...:)

Jak na razie mam straszne miauczenie w domku, maluchy rozdzielone, więc im smutno. Vikusi zrobiłam prowizoryczną kuwetkę, ma oddzielnie jedzonko - jakoś to będzie.

Jak to jednak trudno trafić na dobrego weta....:/

Necraria

 
Posty: 68
Od: Pt sty 30, 2009 9:32
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob mar 14, 2009 22:34

Niestety muszę wznowić wątek :cry:

Aladynek i Viki wrócili do mnie po adopcji. Było wczesne popołudnie.

W nowym domu kociaki były 5 tygodni i gdy je dziś zobaczyłam to oboje wyglądają dokładnie tak samo
jak w dniu rozstania,
tylko trochę jednak urosły :lol:

Zachowanie Viki nie zmieniło się znacząco.
Nadal jest ostrożna i zwiewa, ale łatwo ja opanować.
Przy misce natomiast bezradna wobec człowieka,
apetyt uniemożliwia jej wycofanie się :lol:

Aladynek natomiast jest chyba chory,
albo to efekt stresu.
Wymiotował kilka razy.
Jedzenie, które zostawiła mi opiekunka (iams) tylko polizał,
trochę popił wody.
Po kilku godzinach zapakował się do koszyka
i spokojnie, zbyt spokojnie leży.

W ramach odstresowywania pokazywałam jak bawią się inne kociste,
potem próbowałam je zachęcić do zabawy.
Na razie brak reakcji na jakiekolwiek zabawki :cry:

Zaczynamy szukać nowego domu,
oczywiście niewychodzącego,
i oczywiście wspólnego dla obojga.
Obrazek Obrazek

:201461 :cat3: . . . . . NASZ KOCI BLOX http://kocidomtymczasowy.blox.pl/html

:catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk:

delfinka

 
Posty: 9012
Od: Wto gru 05, 2006 0:13
Lokalizacja: obecnie miedzy Łodzią a Warszawą

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: kasiek1510 i 665 gości