Witam wszystkich!
Proszę o poradę co mam począć.
W zeszłą środę trafiła do nas Kotka długowłosa, mieszaniec Maine Coon i Kota Syberyjskiego. Wszystko pięknie ładnie, ale ze mną zaczyna się coś dziać - nic mnie nie swędzi, nie mam kataru (większego niż zwykle), oczy mi nie łzawią. Za to odczuwam ból w klatce piersiowej i uczucie jak bym bez przerwy miała coś w gardle. Miałam kiedyś robione testy alergiczne z których wyszło że mam uczulenie na kurz, od kilku lat zażywam amertil. Wcześniej w domu były różne zwierzęta maści wszelakiej i też się ze mną nic nie działo.
Boje się że mam uczulenie na sierść

Kota ktoś oddał również z tego powodu. Dla mnie była by to ostateczność.
Zacznę walkę od kurzy bo może to w nich tkwi przyczyna - Kiciura jest na etapie adaptacji do nowego otoczenia i zdążyła już zaliczyć wszystkie mniej lub bardziej zakurzone kąty, śpi też z nami w sypialni. Dzisiaj wyszoruje wszystko i niestety już ją do nas nie wpuszczę. Czy mam ją wykąpać? Czy po prostu odkurzać i myć podłogi codziennie a ją przecierać mokrą szmatką?
Z góry dziękuję za pomoc.