Świat bez Zajonca...

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw lut 05, 2009 12:10

Ciociu moś, bo powstają plotki, że Zajonc jest u Ciebie 8O :wink:

Joako

 
Posty: 3275
Od: Wto cze 19, 2007 7:59
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw lut 05, 2009 20:36

:?: :?: :?: :?: :?: :?:
Gdy cię znalazłam, nie wiedziałam, co z tobą zrobić.
Dziś nie wiem, co zrobię bez ciebie...
Marcel 7.10.2007 - 26.07.2021

kwinta

Avatar użytkownika
 
Posty: 7331
Od: Śro maja 21, 2008 20:47
Lokalizacja: Wielkopolska

Post » Czw lut 05, 2009 21:04

Joako pisze:Ciociu moś, bo powstają plotki, że Zajonc jest u Ciebie 8O :wink:

No i co? jest? Bo ja nie widze :smokin: , chyba ze przystanąłw Winiarach i zupkami sie zajada :twisted:
Żegnaj Budusiu......tęsknimy

moś

 
Posty: 60859
Od: Wto lip 06, 2004 16:48
Lokalizacja: Kalisz

Post » Czw lut 05, 2009 21:21

:crying:
Obrazek

zmorka

 
Posty: 1037
Od: Pt sie 08, 2008 0:05

Post » Pt lut 06, 2009 10:04

Może jednak porwany i dlatego taka cisza, bo trwaja jakieś negocjacje z porywaczami? :strach: . Nie wiem, może jakaś delegacja- ekspedycja ratunkowa złożoną z ciociofanek zorganizować ?

Magdalena

 
Posty: 1513
Od: Sob maja 18, 2002 12:05
Lokalizacja: Warszawa Bemowo

Post » Pt lut 06, 2009 19:44

Chciałam przeprosić za tak długie milczenie Zajonczka - to moja wina, bo mocno się pochorowałam, a on cały czas się mną opiekuje, pomaga mi i na wszelkie sposoby próbuje wyleczyć. Do tego sam zmaga się z nieżytem nosa, który wkrótce po zaprzestaniu kuracji znów powrócił. Nie ma humoru, a smutny Zajonczek nie potrafi pisać i nie chce zasmucać swoich Ciociofanek. Ciągle ma nadzieję, że to wszystko zaraz minie i znów będzie dawnym Zajonczkiem... Że wyleczy mnie, bym ja mogła wyleczyć jego...

Ale niestety, mój organizm ogłosił wielopostaciowy - i długotrwały, jak się okazuje - strajk na wszystkich poziomach. Odrobina sił, jakie udaje mi się wyłuskać za pomocą snu i leków, i Zajonczka oczywiście, starcza jedynie na zadbanie o podstawowe sprawy egzystencjalne, moje i kotów. Każda czynność jawi mi się niemal jako konieczność zdobycia Mount Everest, a po jej wykonaniu czuję tylko ogromne wyczerpanie.
Tymczasem wiele pilnych rzeczy, które jak zwykle w takich chwilach zwalają się hurtem na głowę, leży odłogiem, powiększając tylko złe samopoczucie psychiczne i fizyczne. Że nie wspomnę o stajni Augiasza, w którą nawet przy krótkotrwałej mojej słabości momentalnie obraca się nasze mieszkanie. Jeśli jeszcze do tego dochodzą praktycznie nieczynne ręce...
W tej chwili jest trochę lepiej, ale nie wiem, czy to stała poprawa i cały czas się obawiam, że jednak wyląduję w szpitalu, a koty...

Przepraszam, że o tym piszę, ale ponieważ spotkałam się z zarzutem lekceważenia osób, które mi pomagają, nie mogę się inaczej usprawiedliwić.
Cóż jeszcze mogę dodać - może tyko to, że na miejscu jestem zdana wyłącznie na własne siły: 20 kotów, Zajonca, jeża i siebie muszę bez względu na stan zdrowia obrobić od strony żywieniowej, higienicznej i leczniczej, zmagając się przy tym z mieszkaniem, w którym już nic nie funkcjonuje jak powinno, i z kilkoma innymi przeciwnościami. I tak codziennie, bez jednego wolnego dnia, od 8 lat tutaj w Zdroju, a wcześniej w innym miejscu, tylko na trochę mniejszą skalę.

Sama nie myślę o tym, dopóki brutalnie nie przypomni mi mój organizm - dlatego tym bardziej jestem zaskoczona i wzruszona, że są osoby, które o tym pamiętają i potrafią zrozumieć.
Jestem ogromnie wdzięczna wszystkim kochanym Ciociofankom Zajonca, że cierpliwie na nas czekają i są nam nadal życzliwe. Dziękuję za niewywieranie presji, bo każdy stres tylko pogarsza mój stan zdrowia.

I oczywiście ogromnie dziękuję za wsparcie w każdej postaci, które cały czas od Was otrzymuję - a w takich momentach jest ono bezcenne - pomaga przetrwać zły czas, dodaje sił i wiary w wyzdrowienie.

Buborowi dziękuję serdecznie za relację z wizyty (oraz za diagnozę mojej choroby, która bardzo poprawiła mi humor :) ). I przede wszystkim za kolejną wielką pomoc.
Tak jak napisał, Pipinka ma już swój własny dom, a On ją do niego zawiózł. Nie wspomniał tylko, że musiał w tym celu nadłożyć sporo drogi po ciężkim dniu - trochę wcześniej bowiem zładował u mnie 3 wielkie szafy, które przywiózł z Krakowa, bym wreszcie mogła jakoś zapanować przynajmniej nad przedmiotami martwymi, jak też uchronić je przed niszczycielskim zapędami kotów.
To dla mnie nieoceniona pomoc, nie zliczę już która wyświadczona przez Bubora - Pawle, dziękuję Ci bardzo!

Dziękuję też ogromnie za sytematyczną pomoc żywieniowo-żwirkową Myshce i Ciociofankom, które znów złożyły się na ostatnie zamówienia, czyli: Agiag, Blond Tornado, Elwirka, Kwinta, Myshka, Zmorka, Yanachaska, oraz wspierające za pośrednictwem zakupów na bazarkach Zmorki i Myshki : Progect, Biamila, Ciaptak, Iweta i Lentilka.

Oprócz zamówienia, o którym pisała już Myshka, otrzymaliśmy dzięki ww. Ciociofankom jeszcze: 10 kg RC (po okazyjnej cenie dzięki Katgral), kolejne puszki Felixa (52 szt.) oraz 4 paczki żwirku Cat's Best Nature Gold.

Jestem też ogromnie wdzięczna za pomoc finansową otrzymaną od Joako, Ajgunio i Myshki - dzięki Wam mogłam wysterylizować Pipinkę (telefon w sprawie jej adopcji otrzymałam tydzień później), a także zakupić leki dla kotów i Zajonca, w tym drogi antybiotyk (odpowiednik Sumamedu w zawiesinie), który ostatecznie wyleczył zatoki u Ćwirka i Trybulki - tak że w końcu mogły również zostać wykastrowane. Dziękuję jeszcze raz Dorcie, która już wcześniej dała mi pieniądze kastrację Ćwirka.

Jeszcze raz dziękuję Mircei i Beacie za wcześniejsze bazarki, z których dochód pomógł mi w bieżącym utrzymaniu kotów.

Dziękuję pięknie bc za to, że znów podarowała mi leki dla mnie i dla kotów (w tym Sumamed, ale w tabletkach, które potrzebowałam dla jeża i dzikiej Burci) oraz cudowny krem do rąk!

Dziękuję też za wpłaty adopcyjne na Zajonca - Moś, Joako i Ani c, Funcia - Magdalenie, oraz Mukki, Xandrze i jeszcze raz Moś, które przejęły po Szymkowej opiekę nad innym kotem specjalnej troski - Śpiochem.

Szymkowej zaś ogromnie dziękuję za blisko 3-letnie systematyczne finansowanie jego diety i leczenia, w tym operacji wyszycia cewki moczowej. Za sprawą Szymkowej Śpioch miewa się dziś całkiem dobrze; dieta i powtarzane okresowo kuracje przyniosły w końcu bardzo dobry, już parę miesięcy utrzymujący się efekt.

Zmorce nieustająco dziękuję comiesięczną wpłatę na dogrzewanie mieszkania - kiedy ziąb jest nie do wytrzymania, włączam kaloryfer od Dorty i chociaż w pokoju mamy przez jakiś czas ciepło :)

Wszystkim Wam z całego serca dziękuję! :1luvu: :1luvu: :1luvu:

---

jola.goc

 
Posty: 1738
Od: Śro mar 31, 2004 13:25
Lokalizacja: dolny Górny Śląsk

Post » Pt lut 06, 2009 21:12

Joluś jak to dobrze że napisałaś :D Życzę Tobie szybkiego powrotu do zdrowia a najbardziej Ci życzę szóstki w totka :D
Pozdrawiam gorąco z nad morza . Trzymaj się ciepło . Buziak dla Zajonca .

Patrycja26

 
Posty: 721
Od: Nie paź 08, 2006 16:50

Post » Pt lut 06, 2009 21:20

Nieustannie kciuki za powrót do zdrowia trzymam. Ukłony dla Zajonca i głaski dla wszystkich podopiecznych.

agiag

 
Posty: 2380
Od: Pon paź 20, 2008 16:38
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt lut 06, 2009 21:41

Życzę ci Jolu dużo, dużo zdrowia.
Mizianki dla kociastych oraz uściski dla Zajonca oraz nieustające za wszystko

:ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
ObrazekObrazekObrazek
Gryzia z Kizią i Lilu Obrazek

Elwirka

 
Posty: 2038
Od: Sob lip 01, 2006 22:30
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt lut 06, 2009 21:50

Wracaj do zdrowia Jolu :ok: :ok: :ok: , fajnie że napisałaś co u Was słychać :wink:

bubor

 
Posty: 23310
Od: Czw maja 24, 2007 18:25
Lokalizacja: Kraków :)))

Post » Pt lut 06, 2009 22:38

Jolu, zdrowka i jeszcze raz zdrowkai calusy od cioci mos :wink:
W poniedzialek wysle adopcyjna za spiocha i zajonca.
Żegnaj Budusiu......tęsknimy

moś

 
Posty: 60859
Od: Wto lip 06, 2004 16:48
Lokalizacja: Kalisz

Post » Pt lut 06, 2009 23:11

Trzymajcie się!!!
Obrazek Obrazek

Anuk

 
Posty: 6550
Od: Pon paź 15, 2007 20:58
Lokalizacja: Pruszków

Post » Sob lut 07, 2009 7:46

Kochana Jolu, trzymaj się :( , smutno, że jesteś chora. Myślę, że nikt świadomie nie chciał wywierać na Ciebie presji. Ponieważ jesteś jednak tam sama, to dłuższy brak wieści niepokoi. Ja osobiście chcę mieć pewność, że jest jakaś osoba, która ma z Tobą STAŁY kontakt. Chodzi o to, żeby w razie jakiegoś (tfu tfu) załamania Twojej sytuacji (zdrowotnej, finansowej) zdążyć z pomocą dla Ciebie, Zajonca, kotów i jeża. Ja nie dzwonię, bo boję się, że może Cię obudzę a sen Ci bardzo potrzebny. Wiem jak to jest niedosypiać. Ściskam mocno, głaski dla Zajonca, Funcia, reszty kotów i -ostrożnie- pana Jeża.

Magdalena

 
Posty: 1513
Od: Sob maja 18, 2002 12:05
Lokalizacja: Warszawa Bemowo

Post » Pon lut 09, 2009 23:15

Kochana Jolu i Zajonczku. Kurujcie się, solariujcie się , leczcie ciała i dusze :D I wracajcie do nas szybciutko. Bo bez Was życie jest szare 8)
Zajonczku, wiem,że szary to piękny kolor :oops:
Ale brakuje nam Was! Tęsknimy...

MaybeXX

Avatar użytkownika
 
Posty: 9630
Od: Pon sie 13, 2007 17:18
Lokalizacja: Jastrzębie Zdrój

Post » Śro lut 11, 2009 15:46

Pozdrowienia ciepłe i nieustające życzenia powrotu do zdrowia dla Joli i Zajonca.

agiag

 
Posty: 2380
Od: Pon paź 20, 2008 16:38
Lokalizacja: Wrocław

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Paula05 i 97 gości