Cześć laseczki!
Byliśmy u wetki wieczorem.
Ciupulka tym razem się osikała ze strachu.
Pani wetka isę wystraszyła, że coś się stało bo dwie przywiozłam.
Zajrzała do paszczy czarnej, powąchała i stwierdziła, że ma na tylnich zębach kamień, lae do usunięcia on się nie kwalifikuje jeszcze.
Mamy myć zęby, ciekawe jak?
Na razie będę używać tą paste co mam. Czyli pakuje się ją do buzi bez czyszczenia. Jak już Ciupulka stwierdziła, że nic jej nie grozi to zrobiła obchód po gabinecie.
Pola nie chciała wyjść z transportera w ogóle. Minę miała obrażoną. W końcu rozebrałam transporter i ją wyciągnełam. W paszczy rewelacyjnie się wszystko goi. Prawa strona trochę lepiej od lewej. Mamy jeszcze dokończyć antybiotyki i za dwa tygodnie do kontroli.
Jeszcze się nie cieszę, póki steryd działa.
Polcia z lewej strony ma jeszcze jakiś jak by zajad czy cuś i wetka jej maścią posmarowała. Dała mi tej maści troche do domu, żeby posmarować.
Za całą wizyte zapłaciłam całe 3zł.
