zara zaraz
dziewczyny, ja nie nadążam za wami! piszecie z szybkością peemki
Wydawać by się mogło, że to gnijące w pralce od 4 dni pranie
powinno być moim
priorytetem,
zaraz potem jakiś obiad wreszcie (ostatni porządny to chyba w niedzielę był, nawet z tortem

)
Ale gdzie tam! Najważniejsze hasło to:
KOT
Więc tak.
Kociaki gdy nie śpią to wierzgają, cały czas pełzną na tych zapałczanych łapinkach.
O dokładnym ważeniu rzeczywiście trudno mówić.
Żałuję, że na samym początku nie pomyślałam o ich zważeniu i zmierzeniu, gapa
Poza tym jest chyba (mam nadzieję) jakiś przełom.
Gdy ostatni raz je wkładałam do kontenerka do dzikuski to była chyba 14.oo
Od tamtej pory usłyszałam tylko jedno delikatne króciutkie zakwilenie.
Mam nadzieję, że to nie oznaczało zaduszenia
Nie mam zielonego pojęcia co się dzieje w środku.
Natomiast dzięki tej błogiej ciszy odbyłyśmy z przyszłą opiekunką Pysia długie spokojne sympatyczne spotkanie przedadopcyjne
Viki, a zwłaszcza Aladynek wprawdzie troszkę przeszkadzały,
ale one były bardzo ciekawe gościa i próbowały się popisywać
na przykład skok z podłogi na dach matczynej klatki
I nawet ze 2h popracowałam.
Leczę też dzisiejsze rany.
Nie mam zielonego pojęcia co się dzieje w środku kontenera.
Maluchy 3 razy dziś wkładałam do środka,
tylko zamieniłam dotychczasowe masło na kąpiel w słodkiej śmietance
(Mario, sików Aladynka i Viki nie miałam pod ręką, a na smarowanie qpą zabrakło mi odwagi

)
Poczekam jeszcze troszkę i jeśli nic nie usłyszę, to chyba jednak będę musiała sprawdzić co się dzieje.