

Kika nie miała takich okropnych przeżyć jak Depsi, ale życie też jej trochę dowaliło.
W każdym razie moja wetka - po wyprostowaniu podstawowowych problemów (zęby, wątroba i nerki) - zostawiła Kikę w spokoju. Chociaż leukocyty nadal wysokie.
Proszę pamiętaj o jednym - każda wizyta u weta, najlepszego, najukochańszego i najbardziej troskliwego weta to jest STRES dla kota. A ten stres potrafi wiele złego zadziałać.
A na qupala zalegającego w jelitach, u mojego Alusia z takimi objawami zadziałało: laktuloza, espumisan, siemię lniane zmielone (podobno lepszy jest glut - czyli woda + siemie lniane) - dla wyjaśnienia Aluś ma zdiagnozowaną karłowatość przysadkową i problemy jelitkowe są jakoś w nasze życie wpisane.
Mocne kciuki za zdrówko Depsi



