Anda pisze:A czy cos wiadomo o tych koutach od Oabmów, dzie są i w jakiej to ilości są [czy cos niedoczytałam?]
Czekam na zdjęcia.
Koty są na tymczasowym tymczasie u Państwa, którzy mają własnych sześć. Nie ma dramatu w sensie zagrożenia jakiegoś ale jak napisała Kwiatkowa - trudno z nimi będzie jak tam dłużej posiedzą bo Państwo są bardzo pro-koci w sensie, że nie narzucają się koutom bez potrzeby.
I one sobie tak na luzaku funkcjonują to znaczy korzystają z michy i kuwety ale ludziom na szyję się nie rzucają...
Z Balbinką nie ma problemu - jako najmniejsza, najsłabsza poddawana była intensywnym ludzkim macankom i przestała być Małymburym i wystrachanym.
Pozostałe dwa burasy (chłopaki) są zdystansowane. Ale poprosiłam, żeby Państwo poświęcili im trochę uwagi, pomolestowali bo inaczej same się nie zsocjalizują. One wszystkie mają jakieś pięć miesięcy, przy czym te dwa burasy są najbardziej wyrośnięte (mają już po 2kg może nawet z kawałkiem).
Ale z nimi to jakoś będzie.
Większy problem jest z koteczką zgarniętą jesienią z Lubartowskiej ze złamanym, oskórowanym ogonkiem.
Siedziała długo w gabinecie u wetki, ogonek został amputowany a kotka wysterylizowana. Jest nieduża, drobna, cała czarna i bardzo śliczna nawet bez ogonka (ale może ja mam jakiś sentyment do "bobtailów"...).
Miałam założyć jej oddzielny wątek, tylko na razie nie mam zdjęć.
A ona potrzebuje bardzo, bardzo socjalizacji...
Miała wrócić na Lubartowską bo była dzikadzika tylko, że przez to siedzenie u wetki połowicznie się oswoiła. No i teraz klops.
Bo ona nakolankowa jeszcze nie jest, do wetki już się miziała a teraz w tej kociej gromadzie zaczęłą prowadzić niezależne życie.
Nie jest agresywna, łazi po mieszkaniu, podchodzi blisko ale na próby mizianek daje nogę.
A że nie jest agresywna to sama sprawdziłam bo asystowałam przy (bolesnym) zdejmowaniu opatrunku i szwów z ogonka. Próbowała się wymiksować i trochę kwiczała ale obyło się bez używania zębów i pazurów. Koteczka ma około roku ale jest wielkości średnich obamów - tych, co mieszczą się u Kwiatkowej za pralką.
No i na razie tyle.