redaf pisze:Dziś miałyśmy wizytę posterylkową na obcięcie supła, doszczepieniową i uszno-zapaleniowo sprawdzalną.
Panna obsikała cały stół w lecznicy.
Potem zamarła w bezruchu.
Tylko wyłażące garściami futro świadczyło o tym, że ten kot jeszcze żyje.
Kupsko walnęła w transporterze w drodze powrotnej do domu.
Spyliła natychmiast w bezpieczne zacisze szafy.
Łomcia brawo! Najważniejsze w życiu to mieć charakter.






