Koteczka moich rodziców- znaleziona, jako około 4-5 tygodniowe kocię, ssała do końca zycia (miała 13 lat). I to bardzo intensywnie- do zaślinienia całego ssanego kawałka tkaniny. U niej był to typowy objaw "choroby sierocej"- zbyt wczesnie straciła matkę.
Ale nie zauwazyliśmy, by jej to w jakikolwiek sposób szkodziło!
Shaela- w momentach czułosci, z zapamietaniem wylizuje moje włosy. Prychajac przy tym i plujac, bo jej się plączą na jezyku. Uslini mnie zawsze okrutnie, ale to taaakieee słodkie!

Ostatnio edytowano Nie sty 04, 2004 16:35 przez
Olat, łącznie edytowano 1 raz