Zawsze jestem w strachu kiedy one tak łażą po kuchni przy robocie.. Od czerwca mam lokatorów wskakujących znienacka na stoły

I tych odważnych jest ich coraz więcej

(nie w sensie, że "więcej", tylko "więcej odważnych")
Kiedy dzisiaj zdejmowałam Funię ze stołu, prawie z deski z mięsem

, nie wiem co zrobiłam z rękami, bo jednocześnie miałam Funię w rękach/łokciach??, a czubek ogromnego noża wbiłam sobie w cyca

Lewego. Funia była z prawej strony. Na szczęście niewiele było tego wbicia, ale zalążek horroru już był..
Kolejnym krokiem na mojej drodze do skończenia smażenia, jak rozumiecie, było wywalenie kotów z kuchni. Była prawie 8 rano, a ja na 8.30 powinnam być w Sródmieściu przy biurku.. Niezdążanie na czas to moja specjalność
Jakaś małpa nasikała synowi (drugiemu tym razem) na łóżko.. Kurczę, czyżby znowu się zaczynało..
Oby nie, bo zaczynają padać pytania.. Niewygodne..
