wiesci sa takie, ze ... marmurek juz u mnie
Nie wiem czy chce mi sie komentowac zachowanie dziewczyny, ale sadze, ze powinnam dla dobra innych, do ktorych moze trafic w poszukiwaniu kotka. Nie ma jakiejs wielkiej tragedii, natomiast ma byc latwo i przyjemnie. Koniec kropka.
Marmurek pojechal wczoraj wieczorem do nowego domu. Podobno sam wyszedl z transporterka, byl ciekawy, zwiedzil mieszkanie. Natomiast atakowal drugiego kotka, tego pingwinka. Ogolnie marmurek sie zestresowal, nie skorzystal z kuwety, w nocy przyszedl do lozka, ale ze byl tam maly to przy okazji tam sie zalatwil

A sprawa, ktora przesadzila (litosci), to fakt ze weterynarz dziewczyny stwierdzil, ze kotek jest zdrowy ale ma swierzba.
W zwiazku z tym wrocilam przed chwila od mojego weterynarza, uszy obejrzane doglednie, oswiadczenie na pismie o braku swierzba tez mam.
Planuje podjechac do tamtejszego weterynarza, by byl laskaw wskazac mi gdziez on swierzb zauwazyl i o spisanie tegoz na pismie.
Podejrzewam jednak, ze to dziewczyna mogla sobie wymyslec jako powod oddania.
Nie chciala maluchow izolowac, zmieniac poslanek, spokojnie ich zapoznawac. No ogolnie niczego nie chciala sprobowac, maly po prostu nie spelnil jej wymagan. W sumie to lepiej, ze wrocil do mnie, znajdziemy mu wlasciwszy dom
Mam tez osobe zainteresowana obojgiem rodzenstwa, ale odebrac mogliby dopiero z koncem przyszlego tygodnia.
Takze nadal szukam dla maluchow TDT