ja tygrys pączek i petra.
Naczekaliśmy się w lecznicy, ale w sumie sami. Więc pączulo wtulony na kolanach dał się nakarmić paluchem i zjadł całkiem sporą ilość gerbera

dobrze, ze ma apetyt jeszcze.
następna dobra nowina (która zdziwila panią dr) to że nie zżółciał

Ale miał 40 (wg mnie to stres!) temp. i ogólnie wygląda to beznadziejnie - spustoszenie organizmu.. i wszystkie fipowe objawy.
Ale póki się czuje jako tako.
póki się interesuje otoczeniem.
póki je
i działają leki
(dostał sterydy, antybiotyk i coś na znieczulenie)
to neich sobie pączek
obserwuje świat z wysokości mojego fotela
i przytula do brata..
prawda?

o, streskupę w kuwecie słyszę
