A ja zaczynam się zastanawiać, czy nie przejśc w ogóle na "normalne ludzkie" jedzenie.
Nie podoba mi się uzależnienie kota (w każdym razie mojego) od suchego - i to do tego od jednego wybranego rodzaju. Nic nie dały próby przyzwyczajania do kilku rodzajów suchego. Wybrał zdecydowannie Nutrę i od tego czasu nic innego już nie chce.
Nie wiem, może Maurycy jest dziwny ale systematycznie wyklucza ze swojej diety cokolwiek poza suchym. Jadł mięso, rybę, jogurt jeszcze jakieś tam "drobiazgi" i przestał. Nie stało się to z dnia na dzień ale systematcznie, powoli się działo.
Skubnie mięso, ale to jest tylko skubnięcie nie najedzenie się. W dodatku tylko wówczas, jak go rozmyślnie prawie pól dnia przegłodzę w tym celu.
Nie wiem sama. Może to suche, to faktycznie pełnowartościowy pokarm, może im nic innego już "do szczęścia " (zdrowia) nie jest potrzebne ale dla mnie jest to jakieś trochę nienaturalne. Nie chcą mięsa tylko suche.
A może w każdej karmie są swego rodzaju uzależniacze?
Karmienie "naturalne" jak to określę, nie jest łatwe - dbać o to, żeby miały wszystkie potrzebne w żywieniu składniki to naprawdę chyba ciężka robota

A tak, sypnę z puszki i już. Ale czy to dla nich lepsze? Nie wiem.