Benia- koci Ideał czeka na swoją szansę!
Na D.T. do nas przebyła 300km, więc kilometry dzielące przyszły domek nie mają znaczenia!
Skąd przybyła, gdzie podziewała się przez 6lat swojego życia, i dlaczego kuśtykała- nie wiadomo nic, jej przeszłość to jeden wielki znak zapytania. Do schroniska w Łodzi trafiła 12 grudnia 2008 roku ze zwichniętą łapką. Tam zajęła się nią CoolCaty i wolontariuszki, dzięki którym dziś Benia jedynie trochę kuleje, ale jest na dobrej drodze zupełnej sprawności, wyzdrowienia.
Wśród setek psów, dziesiątek kotów- Bożenka czuła się nieswojo, marniała z każdym dniem. To nie jest miejsce dla iście królewskiej damy, którą właśnie jest! Poza tym, jak wiadomo, mimo najszczerszych chęci niesposób wygłaskać całej azylowej ferajny, więc Benia nie zawsze otrzymywała pieszczot tyle ile chciała- a kocha je ponad życie!
Tak więc trafiła do nas na DT aż z Łodzi, przebywając tym samym około 300km do Tychów. Tu serdecznie chcemy podziękować Ja-Bie i jej Tż za transport.
Tu Beńcia w schronisku.



Od 27 stycznia 2009 roku Bożenka, zwana Benią gości u nas. W nowym domku powitała ją nasza rodzina i reszta zwierzaków oraz nowiutka kuweta, żwirek, zabawki, RC sterylized, animodna w puszce i to co Benia lubi najbardziej: łóżko i kanapa, gdzie z chęcią przesypia leniwe popołudnia. Od nas dostała ciepło i miłość od pierwszej chwili, a w zamian ofiarowała swą niezwykłą mruczankę! Błyskawicznie się u nas zadomowiła i już po kilku minutach zwiedzała mieszkanie, łącznie z łazienką i kuchnią. Pierwsze zdjęcia dała sobie zrobić w zlewie kuchennym, skąd podziwiała otoczenie!
Ta przeurocza pingwinka to dosyć tłuściutka koteczka, o pięknej, dużej głowie, fantastycznie grubych łapkach i okrągłym brzuszku. Jedno jest pewne: do miziania jest bardzo ogromne ciałko. Mimo to prezentuje się doskonale i wygląda jak kot z obrazka ( o ile by się na nim zmieściła). Jej oliwkowe oczka tylko leniwie oglądają się za ruszającą zabawką, ale ciałko odmawia posłuszeństwa i zachęca do leniuchowanie. Woli popatrzeć, zabawa nie ucieknie. Sierść co prawda wymaga jeszcze lekkiej pielęgnacji, ale to już przepiękna koteczka.
Benia jest kocią damą, kocha pieszczotu, ale jak nie ma ochoty to nie przyjdzie na kolanka- posiedzi z boku i pozastanawia się czy iść się pomiziać, czy też nie. Pazurki pokaże tylko w skrajnej sytuacji- generalnie to pieszczoch, który upomina się o głaskania. Nawet o szóstej ranu potrafi przyjść do łóżka i zacząć się łasić. Bardzo często barankuje i tuli się do nóg- słowem koci ideał!
Jest około 7letnią, wysterylizowaną, kuwetkową, odrobaczoną i zaszczepioną koteczką po przejściach, której należy się szczęście!
Bożenka czeka na Swój Nowy nawet Ciasny, ale Własny kącik na Ziemi i Twoją miłość, którą bez dwóch zdań odwdzięczy!
Benia w pierwszych chwilach...oczywiście na kanapie...

Benia ma nowego kolegę...
Dama Ya pisze:Tuczymy rudzielca na wszelkie możliwe sposoby, a Rudolf nam na to pozwala, bo jest idealny jeśli chodzi o jedzenie - jest wszystkożerny.
Benia rywalizuje z nim o michę i tym sposobem zaczyna jeść rzeczy, na które do tej pory nie chciała spojrzeć . Natomiast jeśli chodzi o stosunki między nimi, to wydaje mi się, że następują bardzo powolne zmiany na lepsze...
Dama Ya pisze:Jeszcze się dobrze nie rozbrykał. Nie wie, co to zabawki. Benia mu dopiero pokazuje, jak turlać piłeczkę. Dopiero kilka dni temu zaczął myć futerko, bo wcześniej nie miał siły. Ważył 1,5 kilograma i miał owrzodzony pyszczek. A teraz ma już ponad 3 kilo, wszystko zjada, nawet suche i w czwartek idzie na szczepienia. Z łapki zeszło mu trochę sierści i muszę sprawdzić czy to grzyb, czy miał uszkodzony pazur (bo tak to wyglądało). Rudi ma też niepokojąco świszczący oddech i to też trzeba wyjaśnić. Tak więc jeszcze dużo "odgruzowywania" pozostało...
Rudolf przyjechał na D.T do Damy Ya ze schroniska w Piotrkowie Trybunalskim, teraz zostaje u niej na stałe !!!
Tak więc: Benia i Rudi mają super dom...