Sasiadka zaklebnowana i zwiazana na fotelu nie protestuje bo nie ma sily

a ja dorwalam jej neta i donosze!
Na zapach pizzy twardo spiacy Lesio uniosl glowe i zaciagal zapachy. Biedak, jak przyszlam z pracy to odtanczyl taniec glodowy przy misce ale nic nie dostal tylko biegusiem do weta.
Cale szczescie, ze byla ze mna bratnia dusza Ania bo zjadlabym wszystkie paznokcie, nawet od stop
Lechutek juz przebudzony, zrobil siu pod siebie. Pieknie popelzal jak glizdusia do.... niebieskiej miseczki

niestety pustej.
Wet powiedzial, ze ostatnio zaden kocur tak nie smierdzial jak Lechutek

ale dobrze, ze czekalismy tak dlugo bo drugie jajo zeszlo do moszny.
jedynie moje i sasiadki powonienie ucierpialo
I powiedzial jeszcze, ze w razie czego podjedzie do mnie do domu tylko mam chate przewietrzyc

Wiec stwierdzenie, ze wali jak z murzynskiej chaty nie bylo na wyrost.
To tyle. Juz po stresie, moge odpoczac i odetchnac swiezym powietrzem
Dziekuje za kciuki, cieple mysli i buziaki
Uciekam bo sasiadka ma sztylety w oczach a nad glowa pioruny i cos burczy zagniewana
