Jestem po wizycie u weta.
Pojechałam do pani wetki poleconej przez moją przyjaciółkę, rano jak si umawiałam na wizytę opowiedziałam jej historię Baltazarka i Kalipso.
Na miejscu pani wetka otworzyła książeczkę zdrowia i zamarła.
Okazało się, że to odrobaczenie jakie Baltazarek przeszedł jako miesięczne kocię robiła właśnie ona.
Teraz po kolei:
- świeżbowiec/świerzbowiec wykluczony, grzyb też
- dostał tabletkę na odrobaczenie (na wszystkie robale)
- kłaki zostały ogolone - były przy samej skórze
- została pobrana krew na testy -białaczkę i upośledzenie odporności, wyniki będą jutro
- jeżeli wyniki będą ok, szczepienie za tydzień
wetka pytała, czy mała miała robione testy i czy została zaszczepiona
zachwycona kotem, zasmucona zaniedbaniem
ponieważ z wszystkich wetów z Warszawy Baltazar wybrał ją i powrócił po prawie roku, uznaliśmy to za przeznaczenie
był problem z pobraniem krwi, mimo fajnej żyłki i dobrego wkłucia nic nie chciało lecieć bo Baltazarek tak płakał, a ja z nim, zamiast go uspokoić
głaskałam, głaskałam i jak mu stres trochę minął krew pobraliśmy
wrócił zjadł saszetkę wołowinki Hillsa i chodzi się już miziać, chociaż ciągle pomiaukuje z żalem, że tyle dzisiaj przeszedł
yammayco, możemy o tydzień przełożyć adopcję Kalipso?
wysyłam Ci tez maila na priva
acha, jestem wstrząśnięta różnicą między tymi dwiema wizytami u lekarza
na Bemowie byłam z 10 min. w gabinecie, tu chyba z godzinę
lekarka go całego obejrzała, wypytała, powiedziała jak karmic jak pielęgnować, pytała też o Kalipso:)
powiedziała też, że Baltazarek ma charakter jak marzenie
czekamy na Kalipso tylko... Baltazarek oderwany od jamniczkow tęskni gorąco za towarzystwem...
yammayco droga, od Ciebie teraz wszystko zależy, jak zdecydujesz tak będzie
pozdrawiam wszystkich