Witam
Ja tez mam wiewiore

) Pojechalam po nia prawie 1500 kilometrow moim 40letnim Garbuskiem

Mieszkam z Omu juz dwa i pol miesiaca, i zakochalam sie bez szans na ozdrowienie
Omu jest kochane - jest maksymalnie towarzyskie, mruczy na sam widok czlowieka, placze jak wychodzimy z domu, rano budzi noskowymi pocalunkami (niestety, czasami w nocy tez

, a jak ide gdziekolwiek to mam kota tuz obok (juz pare razy prawie zaliczylam spadke ze schodow, bo Omu musialo sie koniecznie poprzytulac do mojej nogi...). Kotek uwielbia sie bawic, wszedzie wejdzie, a poza tym ciagle zaskakuje nas niekonwencjonalnymi pomyslami:
- wpelza pod dywan i biega niczym krolik Bugs pod ziemia (Mao oczywiscie sledzi wtedy to dziwne zjawisko od gory, okladajac je od czasu do czasu lapa)
- wklada glowe do torebki po czipsach, zaczepia ja na uszach i biega z zatknieta na lebku, zastanawiajac sie, kto zgasil swiatlo
- zarzuca na siebie kamizelki/gazety/torby/plecaki i biega z takim kamuflazem po calym domu,
- zawsze asystuje mi podczas zmywania naczyn - gryzie, lapie zebiskami i pije struzke wody lejaca sie z kranu oraz paca ja lapami,
- daje znienacka nurka pod koldre

wieczorami
- wlazi do naszej garderoby - poki co mamy zamykane kartonowe pudla z Ikei - Omu podnosi wieko, wpelza do srodka, wkreca sie w foliowa torebe, łowi czarna skarpetke, wylazi z pudla, zamyka za soba wieko (sic!), a ze skarpetka z pysku obnosi sie po calym mieszkaniu, mordujac ja od czasu do czasu - (nic nie chce mowic, od wczoraj popoludnia zniosl mi na dol do salonu ze cztery pary...
- aportuje pileczki - i wspomniane wyzej skarpetki - wystarczy rzucic, a juz leci dzikim pędem, zeby rzucany obiekt dopasc... Kiedy startuje na kafelkach w kuchni, slizga sie przez kilka pierwszych krokow i wyglada jak animek z filmu bioracy rozped
- do mistrzostwa opanowal "technikę bosak". Podchodzi do upatrzonego przedmiotu, najczesciej smakolyku (ustatnio upodobal sobie gotowany bób), niby nigdy nic, powolutku, pogwizdujac

robiac niewinne niebieskie oczęta, a potem znienacka wysuwa dluga lape, wyciaga kolce, wbija pazury w obiekt - i rozplywa sie w powietrzu. Niestety przewaznie z moim obiadem, albo piorkiem do tabletu...
- spi przewaznie w pozycjach na plecach, z rozrzuconymi na boki czterema lapkami albo tez przednimi w jedna strone, a tylnimi po drugiej stronie plecow w druga

- cos w stylu "rozjechany kotek"...
- sprawia, ze 75% odiwedzajacych mnie doroslych ludzi doznaje naglego uwstecznienia w rozwoju (padaja na kolana i mowia rzeczy w rodzaju "ti ti ti, slićny kocik, malusi, gli gli, choć tu do mamusi/taatusia...
Cala historie pojawienia sie Omu i jego przygody opisalam w zaniedbanym

niestety ostatnio przeze mnie watku
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=10065&highlight=mao+omu
Nie wiem, na ile szalone lesne Omu jest typowym przedstawicielem swojej rasy, ale jest czule, kochane, przytulasne, zwariowane, natchnione, poruszane napędem atomowym, rozmruczane i... moje po prostu
