2 dni temu skonczyly nam sie zastrzyki, jednak dopiero w czwartek bedizemy do dr czubek mogli pojechac.
Koty wlasciwie nie kaszlą, za to, he he, zaczęły kichać, oba.
ale ponieważ ostatnio i pies i drugi stary pies kichają to ja już nie wiem, one się zarażają między sobą tym!!! :/
Ogólnie samopoczucia na 5+, tygrynio ciekawski bardziej niż pączek, siada w pobliżu jak się kręcę po mieszkaniu i obserwuje

i nie ucieka bardzo jak przechodzę i nawet dał się kilka razy pogłaskać jak leżały na fotelu i powoli podeszłam (!!!)
czyli proces oswajania hallelujah i do przodu ;]
proces zakochiwania się też gorzkie he he.
Fajnie patrzeć jakie WIELKIE postępy dokonały się przez te 2 miesiące
Tygrys przecież byl jak nieżywa flanelka, a teraz bawi się myszą i wodzi oczami za piórkami i jest przede wszystkim prześliczny bo już nie ma przerażonego wytrzeszczu i położonych uszu
A pączek schudł (zmężniał) i mniej pączkowaty się zrobił, muszę im wiecej mokrego dawać ;P bo to jedzą najchętniej ;]
Chyba będę musiała niedlugo pomyśleć o kastracjach, nie?
pozdrawiamy z zakichanego ale radosnego domostwa

tych którzy jeszcze o nas pamiętają ;] w nawale własnych obowiązków i kotów