Oj, dzięki. Za troskę i wygrzebanie wątku.
Martwić się nie należy, u nas sesja. Dziś, jako że znanam z litościwego serca, dopytywałam studentów na wyższą średnią przez dwie godziny, ale fajna grupa, więc luz. W domu czeka na mnie stos prac z weekendu, który omijam szerokim łukiem, ale ich czas nadchodzi. Brrr.
Koty różnie. Niestety, była jedna dziadziowa wpadka na łózku, pościelonym, ale to jeszcze było na fali tego, jak Koniu chodził jak dres po nieupolowaniu sikorki.
Poza tym nieźle, wczoraj wpadła moja Mam z mięsem, którym skarmiła koty, resztę zamroziła, a one o kolację też sępiły. Wiosnę czuć w powietrzu, bo się bawią, wczoraj dziadź przy Mam szalał z kulką z folii aluminiowej, jak mały kociak. Uroczy jest, taki patyczak, jak poluje, biegał też za tukankiem i muszę powiedzieć, że skacze baaaardzo wysoko. Mam mówi, że z tym dziadkowaniem to jakaś ściema jest, faktycznie, on ma odpały jak młodziak.
W nocy za to niestety powrócił koszmar, mianowicie oba koty, które zaszczyciły mnie obecnością w łóżku na potęgę zaczęły chrapać.
No jak ja tego nienawidzę, no. Nie wiem, czy to przez to czy inne życiowe zmartwienia pierwszy raz od lat zaczęłam mieć kłopoty ze spaniem i miotam się po nocach, odliczając godziny do budzika.
Rozmyślam o kupnie nawilżacza powietrza, może chociaż chrapanie złagodzi?
A teraz pozdrawiam z drugiej pracy. Ścisk, sib
edit: Mam mowi, ze w domu strasznie śmierdzi

Prawdziwi mężczyźni nie jedzą miodu, oni żują pszczoły.