Ogromnie mi przykro, był ślicznym koteczkiem. Takie tragedie niestety się zdarzają, mnie tak umarł Imbirek. Bawił się i nagle upadł - i to był koniec. W lecznicy już tylko stwierdzono zgon. Sekcja zwłok wykazała, że miał wadę serca, pękło mu dosłownie, cały worek osierdziowy był wypełniony krwią. Najgorsze było to, że kompletnie nie było żadnych, najmniejszych objawów, że kocurkowi coś dolega.
Niedawno w trakcie zabawy odeszła koteczka mojej znajomej. W jednej chwili kotka biegla z myszką w pysiu, w drugiej leżala na wpól sparaliżowana. Nie dalo się jej uratować. Przyczyną śmierci był zator tętniczy.
Ja wiem, że to żadna pociecha, ale niestety to się zdarza
Byłam z Chudym u wetek. Serduszko ma w porządku i generalnie nic mu nie dolega. Jutro pojadę zrobić mu testy na białaczkę i Fiv oraz badanie krwi. Będzie miał komplet badań. Straszne się dzisiaj denerwował i szkoda mi go jutro ciągnąć do lecznicy ale nie odpuszczę.
Wróciliśmy z Chudym z krakvetu. Mały strasznie się stresował. Dygotał okropnie ale dzielnie oddał sporo krwi. Nie trzeba było golić łapki. Testy na białaczkę i FIV wyszły ujemne (Ufffff). Morfologia według lekarki jest bardzo dobra. Ma nieznacznie obniżone leukocyty: 9.6 (norma według labu: 10-15). Ma podwyższone monocyty ale to też nie jest dziwne. Znalazłam w publikacjach że tak się dzieje w stresie a on biedny miał dwa dni "przygód". Teraz najadł się (nie dostał biedak śniadania i nie rozumiał chyba o co chodzi) i odsypia. Jutro odbieramy wyniki biochemii.
edit: Wznawiam aktywność klubu paranoika. Nanetkę przyjmuję bez pytania .
Wczoraj moją ciotkę odwieźli w śpiączce do szpitala - zator i obrzek w płucach, nagle, bez wcześniejszych objawów. Gdyby wujek wrócił pół godziny później z pracy, juz by nie żyła.
Sylwka, strasznie mi przykro .
Śledziłam, choć biernie, wątek Gazików i nie mogę powstrzymać się od łez .
Życzę Tobie, a zwłaszcza Piszczelowi dużo siły - stracić 2 kotki w przeciągu miesiąca to niewyobrażalne nieszczęście .
Śpij spokojnie malutki [i]
No to mam jeszcze biochemię Chudego.
Aspat w środku normy, Alat na górnej kresce, mocznik i kreatynina w normie. Rozmawiałam z lekarką i wyższy Alat (choć w normie więc nie ma się czego czepiać) to najpewniej skutek leczenia kokcydiów. Wątroba na szczęście ładnie się regeneruje a pasożytów już nie ma więc niedługo wszystko powinno być idealnie. Podobnie według lekarki wyższe monocyty mogą być jeszcze miesiąc od wytępienia kokcydiów (są często wysokie przy infekcji pierwotniakami).
Wygląda na to że Chudy vel Fizio jest zdrowy tylko widać jeszcze troszkę ślady życia na ulicy i konieczności leczenia baycoxem. Ufffffff. No to mam jeszcze biochemię Chudego.
Edit: Jutro to jeszcze skonsultuję na Sokołowskiego. Jak panikować to na maksa.
Komunikat:
We wtorek Chudy vel Fizio jedzie do swojego domku. Zamieszka z 1.5 rocznym czarnym duuuużym kolegą Tasmanem. Tasman niedawno stracił brata i bardzo tęskni za kocim towarzystwem. Chudy jest zaprawiony w bojach jeśli chodzi o relacje z większymi i grubszymi , więc powinien szybko wejść Tasmanowi na głowę (tak jak wchodzi - dosłownie - Zenkowi i Kaśce). Domek jest zalogowany na forum i mam nadzieję, że będzie zdawał relacje z dokocenia jak już Fizio w nim zamieszka. Ale będę ryczeć na spółkę z moją kudłatą Kaśką. Oni razem roznoszą mi mieszkanie i się bardzo zakumplowali.