Liza odeszła na tęczowy most:-((((

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon gru 29, 2003 9:29

Anja pisze:Jednak malenki kotek musi jesc i to koniecznie. Jego organizm jest bardzo slaby, wciaz sie rozwija i rosnie, jezeli maluch nie je, wyniszcza sie, znaczenie szybciej niz u kotow doroslych. Musisz ja karmic sila jedzeniem


Liza nie jest maleńkim kotkiem, ma ok 2 lat. Kroplówki dostawała (chwilowo nie dostaje, fakt). W sumie sporo kroplówek (sama też jej dawałam bo wet dał mi porcje w strzykawkach) Niestety żadnej zmiany na lepsze nie było w jej podejściu do jedzenia. Karmić na siłę przestałam (chwilowo) bo liczyłam, że "zaskoczy" w końcu. Ale widzę, że nie mam wyjścia i będę musiała. Dziś już wstrzyknęłam jej papu. Liczyłam też na zmianę zachowania po przyjściu maleńkiej koteczki od Rysi ale sprawy potoczyły się inaczej. Liza jest leciutka jak piórko :(

Nelly

Avatar użytkownika
 
Posty: 19847
Od: Nie lut 10, 2002 9:36
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto gru 30, 2003 1:13

Gdy mam ją karmić, mam jej chwilami dość:-(
Można karmić kota który jest chory. Normalnie i po prostu to się robi. Kot jest osłabiony, leży lub spokojnie w miarę siedzi. Ona ucieka gdy widzi mnie ze strzykawką. Siągać ją muszę z wysokości stojąc na krześle, szukać, gonić, znowu ściągać, ech...
Jestem wyrodnym kociarzem, trudno. Naprawdę mam jej chwilami dość.

Nelly

Avatar użytkownika
 
Posty: 19847
Od: Nie lut 10, 2002 9:36
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto gru 30, 2003 7:51

Nie jestes wyrodnym kociarzem - takie chwile, kiedy ma sie problemowej kociawki serdecznie dosc sa normalne, niestety. Jak Pchelka przez pierwsze tygodnie pobytu u mnie zasrywala i zasikiwala mi wynajete mieszkanie wrecz jej nienawidzilam. Bylam na nia wsciekla i nawet odbilo mi tak, ze prawie podejrzewalam ja o zlosliwosc. Jestesmy tylko ludzmi, mamy nerwy, a nasza cierpliwosc ma swoje granice. Rozumiem Cie Nelly, rozumiem Cie dobrze. Nie mysl o sobie zle. Mam nadzieje, ze Liza przestanie w koncu dawac Ci w kosc... bo ile mozna?
Ash + Mysza + Luciano Pavarotti + ADHD tego ostatniego...
Obrazek

Ash

Avatar użytkownika
 
Posty: 2215
Od: Pon lis 17, 2003 9:55
Lokalizacja: Rio de Janeiro

Post » Wto gru 30, 2003 7:57

Nelly pisze:Gdy mam ją karmić, mam jej chwilami dość:-(
Można karmić kota który jest chory. Normalnie i po prostu to się robi. Kot jest osłabiony, leży lub spokojnie w miarę siedzi. Ona ucieka gdy widzi mnie ze strzykawką. Siągać ją muszę z wysokości stojąc na krześle, szukać, gonić, znowu ściągać, ech...


Nelly, rozumiem Cie, bo mam tak samo. Daisy niestety nienawidzi byc karmiona i nie zdarzylo mi sie jeszcze, zeby nie stawiala oporu. Zawiniecie jej w recznik i utrzymanie graniczy z cudem a wydawaloby sie, ze to taki grzeczny spokojny koteczek. Zreszta przy kroplowkach tez walczy jak lew (pewnie dlatego, ze bardzo pokluta juz jest). Trzymaj sie i powiedz jej, zeby sobie nie myslala, ze to ona rzadzi :D

Beata

 
Posty: 31551
Od: Nie lis 03, 2002 18:58

Post » Wto gru 30, 2003 10:40

Nelly - bardzo, bardzo Ci współczuję.

Czy nie masz możliwości zrobienia kotce zdjęcia i wrzucenia na forum?
Może ktoś się w niej zakocha i uratuje jej życie (bo wygląda na to, że z Maurycym żyć jej się nie chce).
Śledzę ten wątek i bardzo, bardzo mi smutno, bo straciliśmy półtora roku temu kota który zagłodził się na śmierć. Wcześniej mieszkał sam u moich rodziców i był najwspanialszym, najmilszym kotem na świecie. Gdy dołączyła do niego mała Coco, on się obraził. Coco i tak nie została, a on przestał jeść, dostawał kroplówki, w końcu żółtaczka na wskutek uszkodzonej wątroby, zanik mięśni i umarł...przy pomocy zastrzyku.
Zła jestem na siebie, że nie miałam internetu, nie trafiłam na to forum, może ktoś poleciłby nam dobrego lekarza, bo u nas wszyscy kota skreślili, żaden wet nie chciał go leczyć...
Wydaje mi się, że Liza nie chce żyć i jeżeli nie znajdziemy jej innego domu, to nic się nie zmieni.
Niektóre koty są bardzo, bardzo wrażliwe.
Bardzo mocno chcę, aby Liza żyła.
Obrazek

sara

 
Posty: 294
Od: Pt lip 18, 2003 20:33
Lokalizacja: gliwice

Post » Wto gru 30, 2003 10:59

Saro! :( współczuję.
Jej fotki i tak wrzucę chcę podpis zmienić, ale co do wzięcia Lizy przez kogoś z nas to naprawdę nie mam co nawet się łudzić A nawet pomijając już wszystko, każdy z nas ma kota lub koty a ona musi być sama. Szukam jej opiekuna, choć tymczasowego - na razie nic nowego w temacie - a chciałabym aby był to ktoś z kim będę miała kontakt. A właściwie to poproszę zaraz syna żeby zrobił mi stronę, pokażę Lizę "z wczoraj". Siadała wczoraj dość często koło psa (w pobliżu Maurycego nie usiądzie nigdy - nie mogę im zrobić żadnej wspólnej fotki nawet).

Nelly

Avatar użytkownika
 
Posty: 19847
Od: Nie lut 10, 2002 9:36
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto gru 30, 2003 11:12

Dużo osób podczytuje to forum, nie ujawniając się. Być może ktoś jest nie zakocony...
Obrazek

sara

 
Posty: 294
Od: Pt lip 18, 2003 20:33
Lokalizacja: gliwice

Post » Wto gru 30, 2003 11:39

Już mam jej zdjęcie z wczoraj. Saro, w cuda nie wierzę, ale chociaż ją pokażę Wam.

http://www.sportal.republika.pl

(strona zoptymalizowana dla przeglądarki IE 5.5)

Nelly

Avatar użytkownika
 
Posty: 19847
Od: Nie lut 10, 2002 9:36
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto gru 30, 2003 13:58

Ale ona piękna!!!
Wcale nie wygląda na odchudzającą się, tylko oczy trochę smutne...
Szkoda, że mieszkasz tak daleko.
Obrazek

sara

 
Posty: 294
Od: Pt lip 18, 2003 20:33
Lokalizacja: gliwice

Post » Wto gru 30, 2003 14:36

Przepiekna! Mam ogromna nadzieje, ze ktos z niezakoconych sie w niej zakocha. Jest cudna!
Ash + Mysza + Luciano Pavarotti + ADHD tego ostatniego...
Obrazek

Ash

Avatar użytkownika
 
Posty: 2215
Od: Pon lis 17, 2003 9:55
Lokalizacja: Rio de Janeiro

Post » Wto gru 30, 2003 14:40

Śliczna jest :)

Axel

 
Posty: 3434
Od: Pt mar 07, 2003 20:59

Post » Śro gru 31, 2003 12:56

Jest maleńka iskierka nadziei na dom dla Lizy.
Taka maleńka, że muszę mocno w nią dmuchać, żeby nie zgasła :wink:
"Była opiekunka", że tak powiem, trochę się poczuwa. Dowie się u swoich krewnych czy nie przyjęliby kotki. Swoich krewnych :D - no tak, swoich.
Nie jest to wymarzony dom który bym dla Lizy chciała, ale ...
:(
To jest domek jednorodzinny, kotka byłaby tak między "podwórzem" a domem. Nie jako kot nakolanowy ale nie jako "podwórkowy". Miejsce w sieni, kuchni.
Kota nie mają - niepotrzebny. Piesek jest, ale Liza z pieskiem dogaduje się jak u mnie wcale nieźe. No, to tak w skrócie.
Trzymajcie kciuki proszę!!

Nelly

Avatar użytkownika
 
Posty: 19847
Od: Nie lut 10, 2002 9:36
Lokalizacja: Poznań

Post » Śro gru 31, 2003 13:25

Biedna mała, śliczna Liza.
Trzymam kciuki, żeby wszystko się dobrze ułożyło
Obrazek

sara

 
Posty: 294
Od: Pt lip 18, 2003 20:33
Lokalizacja: gliwice

Post » Śro gru 31, 2003 13:47

Oby domek "wypalil" a Liza "zaskoczyla" :ok:

Pliszkowa

 
Posty: 386
Od: Pon sty 20, 2003 17:43
Lokalizacja: Kraków - Zwierzyniec :-))

Post » Śro gru 31, 2003 13:56

Pliszkowa :D Miło Cię widzieć :D

Dzięki wam za kciuki - trzymajcie mooooooocno!!! Jak z tym domkiem nie wyjdzie, to już naprawdę nie wiem co dalej :(

Nelly

Avatar użytkownika
 
Posty: 19847
Od: Nie lut 10, 2002 9:36
Lokalizacja: Poznań

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, lucjan123 i 74 gości