Femka pisze:Twoje relacje, forumowe i telefoniczne, powalają mnie kompletnie. Skąd Ty bierzesz siłę i energię?
Femko, nie robię tego sama - sama tylko relacjonuję.
Telefon chodzi po karmicielach, lecznicach, dzwonią, uzgadniamy formę pomocy.
Lecznice są życzliwe, mają klatki łapki, własne ew nasze, pomagają - dają zniżki, w miarę możliwości nie żądają ścisłego uzgodnienia terminu zabiegu, czekają na płatności - wierząc, że zapłacimy

.
A ja skąpiradło jestem, więc kalkuluję - taniej wysterylizować jedną kotkę, niż potem nawet jednego kociaka leczyć, karmić, szczepić, tymczasować, oswajać i w końcu wyadoptować. A jak urodzi kilka

, to już bankructwo pewne
