Puchatkowo 2.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob sty 17, 2009 20:33

Mario dzięki za przepis. Tylko skąd wziąć dodatkowe osoby? :ryk: Nic to, jakby co poproszę wetkę o pomoc, ona jest zakręcona jeśli chodzi o zwierzaki!!!!

Jek

 
Posty: 4170
Od: Czw paź 23, 2008 19:18
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Sob sty 17, 2009 21:07

Aniada pisze: Zobaczysz, za kilka dni nie będziesz mogła wyobrazić sobie, jak mogłaś żyć bez kota.
..bez kota...bez dwóch kotów ....bez trzech kotów...... :lol:
Serniczek
 

Post » Pon sty 19, 2009 10:14

Na razie w ogóle nie czujemy obecności Leona w domu. No prawie...

Leon (zwany przez nas Prezesem) póki co, ciężko znosi przenosiny do nowego domu. Chłopina cały dzień i noc spędza pod kanapą lub telewizorem. Co gorsza - do dzisiaj rana nie jadł.
Obawiam się, że może mieć to związek z moim Małżem - Leon chyba do mężczyzn nieprzyzwyczajony i obecność Małża ewidentnie go strasznie stresuje. I to mimo rozpaczliwych prób przypodobania się Leonowi, z przekupstwem polędwicą wołową włącznie!
Zjadł cokolwiek, dopiero kiedy mąż wyszedł rano do pracy i zostaliśmy sobie z Leonkiem sami. Od razu się też rozkręcił.
Martwi mnie to jak diabli! Czy to w ogóle możliwe, żeby kot kogoś nie chciał zaakceptować?

Bosonóżka

 
Posty: 7
Od: Pt sty 16, 2009 20:37
Lokalizacja: Warszawa Wilanów

Post » Pon sty 19, 2009 10:17

możliwe jest absolutnie wszystko..........

ale też, potrzeba CZASU na wszystko, daj Mu czas.............
Obrazek

Ruach

 
Posty: 6908
Od: Pt sty 05, 2007 8:40
Lokalizacja: Warszawa Grochów

Post » Pon sty 19, 2009 10:19

Bosonóżka, dla kota zmiana środowiska za każdym razem jest absolutnym końcem świata........parę dni waszej miłości, troski, spokoju........................to teraz jest najważniejsze
Obrazek

Ruach

 
Posty: 6908
Od: Pt sty 05, 2007 8:40
Lokalizacja: Warszawa Grochów

Post » Pon sty 19, 2009 10:20

Bosonóżka pisze:Na razie w ogóle nie czujemy obecności Leona w domu. No prawie...

Leon (zwany przez nas Prezesem) póki co, ciężko znosi przenosiny do nowego domu. Chłopina cały dzień i noc spędza pod kanapą lub telewizorem. Co gorsza - do dzisiaj rana nie jadł.
Obawiam się, że może mieć to związek z moim Małżem - Leon chyba do mężczyzn nieprzyzwyczajony i obecność Małża ewidentnie go strasznie stresuje. I to mimo rozpaczliwych prób przypodobania się Leonowi, z przekupstwem polędwicą wołową włącznie!
Zjadł cokolwiek, dopiero kiedy mąż wyszedł rano do pracy i zostaliśmy sobie z Leonkiem sami. Od razu się też rozkręcił.
Martwi mnie to jak diabli! Czy to w ogóle możliwe, żeby kot kogoś nie chciał zaakceptować?


Nie martw się, ja przez tydzień karmiłam Buffy za łóżkiem, gdzie siedziała i warczała. Potem wyszła i ułożyła się na poduszkach :D

Nualla

 
Posty: 1343
Od: Pon paź 27, 2008 16:10
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon sty 19, 2009 10:23

Bosonóżka pisze:Na razie w ogóle nie czujemy obecności Leona w domu. No prawie...

Leon (zwany przez nas Prezesem) póki co, ciężko znosi przenosiny do nowego domu. Chłopina cały dzień i noc spędza pod kanapą lub telewizorem. Co gorsza - do dzisiaj rana nie jadł.
Obawiam się, że może mieć to związek z moim Małżem - Leon chyba do mężczyzn nieprzyzwyczajony i obecność Małża ewidentnie go strasznie stresuje. I to mimo rozpaczliwych prób przypodobania się Leonowi, z przekupstwem polędwicą wołową włącznie!
Zjadł cokolwiek, dopiero kiedy mąż wyszedł rano do pracy i zostaliśmy sobie z Leonkiem sami. Od razu się też rozkręcił.
Martwi mnie to jak diabli! Czy to w ogóle możliwe, żeby kot kogoś nie chciał zaakceptować?


Możliwe, ale wydaje mi się, że w tym wypadku po prostu potrzeba czasu.. Nie wiem czy on nie akceptuje tylko konkretnej osoby czy całej sytuacji i ostatnich zmian..
To zawsze jest stres dla kota.. Jedne znoszą to w miarę łagodnie, innym potrzeba więcej czasu, niektóre wymagają podania leków.. Różnie to bywa.. Ale w każdym przypadku najważniejszy jest czas i cierpliwość..

A może jednak Złotka do towarzystwa.. :oops:
Byłoby mu raźniej.. :oops:
Opowieści o moich kociastych..
viewtopic.php?p=3620054#3620054

aamms

Avatar użytkownika
 
Posty: 28912
Od: Czw lut 17, 2005 15:56
Lokalizacja: Warszawa-Ochota

Post » Pon sty 19, 2009 10:25

możliwe że Leon się boi mężczyzn i na przyzwyczajenie się do Twojego męża będzie potrzebował troche więcej czasu.
Moja Stokrocia strasznie (nie wiadomo dlaczego - może dlatego że mieszkała w domu z kobietami tylko ) bała się mojego syna - jak tylko go widziała to wiała w najciemniejsze zakamarki. Parę miesięcy potrwało zanim się przyzwyczaiła i zaakceptowała syna.
Może Leon ma tak jak Stokrocia - poboi się i przestanie
Obrazek

dalia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17361
Od: Nie maja 09, 2004 16:08
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon sty 19, 2009 10:45

aamms pisze:
Bosonóżka pisze:

A może jednak Złotka do towarzystwa.. :oops:
Byłoby mu raźniej.. :oops:


też tak myślę :oops:
Obrazek

Ruach

 
Posty: 6908
Od: Pt sty 05, 2007 8:40
Lokalizacja: Warszawa Grochów

Post » Pon sty 19, 2009 10:53

Mój persik też bardzo bał się mężczyzn. Po czterech miesiącach pobytu u nas układa się do snu obok mego męża. Spokojnie. Daj mu czas. Będzie dobrze, zobaczysz.
A na razie może jakąś foteczkę dałoby się zrobić??? :)
Aniada
 

Post » Pon sty 19, 2009 11:18

Aniada pisze:A na razie może jakąś foteczkę dałoby się zrobić??? :)


Zanim Bosonóżka zrobi Leonowi fotki, pokażę Wam, jak wyglądał w jakiś tydzień po przyjeździe do Warszawy..

Leon - brzydkie kaczątko..

Obrazek

Nie wątpię, że teraz jest już pięknym łabędziem.. :D
Opowieści o moich kociastych..
viewtopic.php?p=3620054#3620054

aamms

Avatar użytkownika
 
Posty: 28912
Od: Czw lut 17, 2005 15:56
Lokalizacja: Warszawa-Ochota

Post » Pon sty 19, 2009 11:23

Toż to Jożik! :D Będzie rozkosznym łabądkiem. Jożikowe kotki mają wieeeelkie serduszka!
Aniada
 

Post » Pon sty 19, 2009 12:49

Aniada, Leon już jest łabądkiem.. :1luvu:
Ta fotka, którą wkleiłam, jest z początku września.. Od tego czasu kocisko przytyło, ofutrzyło się i w ogóle doszło do siebie..
Opowieści o moich kociastych..
viewtopic.php?p=3620054#3620054

aamms

Avatar użytkownika
 
Posty: 28912
Od: Czw lut 17, 2005 15:56
Lokalizacja: Warszawa-Ochota

Post » Pon sty 19, 2009 14:47

Leon faktycznie baaaaardzo wypiękniał. Biorąc pod uwagę, że chłopak był mocno wygolony - to futro mu odrosło już pięknie. Tylko ogon ma nędznawy, bardziej pędzel niż kita. Ale taka najwyraźniej jego uroda i już!

Mam ze 2 zdjęcia Leonka, ale zrobione Iphonem, więc dość podłej jakości. I na dodatek nie umiem ich wrzucać :( Wieczorkiem poczytam w domu instrukcje, "naumiem" się i postaram się wkleić.

A na razie siedzę w pracy i myśli mam rodem z wiersza Szymborskiej - co robi kot w pustym mieszkaniu? Nawet mój niekochany przez Leonsia Małż ;) zastanawia się, jak się czuje futro w samotności.
Liczę, że kocur dobrze wykorzysta czas, zapozna się z każdym zakamarkiem mieszkania, opcha się pysznej karmy i... nawet demolkę choinki mu wybaczymy, jeśli się tylko lepiej dzięki temu u nas poczuje.

Swoją drogą, choinkę zostawiliśmy specjalnie dla niego.
2 dni przed adopcją Leona:
JA: Musimy złożyć wreszcie choinkę, bo kot jeszcze tu zrobi jesień średniowiecza.
MAŁŻ: Nooo... Ale bombki w sumie wszystkie nietłukące... A może się kotu spodoba?
JA: Tzn?
MAŁŻ: Zostawiamy. Niech kot też ma coś od życia.

Bosonóżka

 
Posty: 7
Od: Pt sty 16, 2009 20:37
Lokalizacja: Warszawa Wilanów

Post » Pon sty 19, 2009 15:15

Kiedy nasz Czesio był sam, wracając z pracy widzieliśmy jego pucaty pysio w oknie. Widać okno było jego jedyną rozrywką.
Teraz gdy wracamy do domu zastajemy ściągnięty obrusik, kłęby futerka na dywanie, często rozwalone papiery, no i trój-kocio-osobową dziatwę witającą nas w progu. :D :D :D
Aniada
 

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, CatnipAnia i 53 gości