zaglądamy i podrzucamy kicię
nadal uważam, ze wybawieniem dla kotki byłby ktoś z Łodzi czy okolic, kto zajrzałby i dał znać, co z nią. sama tak zrobiłam z niedowidząca kotką z mojego podpisu, pewnie gdybym sie nią nie zainteresowała, bo osoba prowadząca jej wątek nie miała czasu go uaktualniać, kotka do tej pory siedziałaby w klatce. a tak jest u mnie na dt.