uciekł mi wątek...
ale jestem już.
Calza, ja pamiętam jak moje koty tak dyszały, gdy się dokociłam Ryśkiem. po prostu przez pierwsze dni istne szaleństwo, taka trochę walka trochę zabawa, próba sił i to dlatego było. być może Satu też tak ma
Dorciu, ja też pamiętam o ciuszkach tylko mi bardzo niewiele zostało po dzieciach, bo rozdałam po rodzinie, znajomych. To dawno już było. Stare mam dzieci już
Tak bardzo mi przykro z powodu córci Sheriny.....

i z powodu tego, że musi oddać swoje futerka

to takie trudne... one muszą trafić do najlepszych domów! Może forumowych? Może im wątek założyć, Dorciu?
Cieszę się bardzo, że Pan Grzesio je i czuje się w miarę dobrze.
Kochana Dorciu, a jak Ty się czujesz nasza dzielna kobietko??