» Pt sty 16, 2009 22:00
za dużo było jak na jeden tydzień... staram się pozbierać i jakoś nie mogę...
reszta stadka w normie... rozrabiają... czasami wrzeszczą na siebie... Bajer nieodmiennie dokucza innym... Filemon rozgościł się już na stałe w pokoju... Hesia okupuje kaloryfer, czasami poduszeczkę, która również bardzo podoba się Bazylowi... Pusia pogoniła Bazyla z kołdry rozłożonej na kanapie i rozpanoszyła się na niej... Tekla powoli zaczyna osiągać kształt doskonały... Melisa już go osiągnęła - objęła we władanie kuchnie i MUSI wszystkiego próbować... nawet bigosem się częstowała... Spacjol już stawia się Bazylowi - wczoraj wieczorem jak byłam u Szarlotki usłyszałam hałas pod drzwiami, Spacjol wyjaśniał Bazylowi, że lepiej go nie zaczepiać... Bazylek ma czasami zajawki i łazi za mną jak piesek, a wogóle to chłopakowi baaardzo smakuje RC Senior i jak przyłazi do kuchni to grzecznie siada przed miską, w którą dostaje właśnie tą karmę i patrzy na mnie wymownym, wiele mówiącym wzrokiem - "no syp mi szybciej"... Klara ma chwilówki - robi się bardzo miłym koteckiem i daje się głaskać i brać na ręce... Ripley z Mikusiem bez zmian, chociaż pewien postęp jest - mogę już usiąść w ich pobliżu i Ripley gada z myszkami, a jak była choinka, to gadała do choinki... Frodo łazi czasami i marudzi, albo padnie tam gdzie stoi, czym doprowadza Tiris do zawału prawie... Świstak jak przystało na małego kotecka wariuje i szaleje... Zmora jak to Zmora... gupawka jej się włącza czasami i wtedy lata jak z pieprzem... Szarlocia ma się dobrze, tylko czasu mam dla niej jak na lekarstwo...