Pusskoty 4: Maciuś odszedł za TM [*]. Przegraliśmy.

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt sty 09, 2009 23:26

co to za Strzygusia??

kochajaca_kociska

 
Posty: 2218
Od: Śro paź 29, 2008 16:31
Lokalizacja: pyrlandia

Post » Sob sty 10, 2009 18:44

kotka mieszka teraz w Legionowie. ma do niej dołączyć mój mały dzikun - Majka. chciałabym wiedzieć, czy ktoś od nas wyadoptowywał tego kotka.

puss

Avatar użytkownika
 
Posty: 11741
Od: Czw lis 09, 2006 13:24
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie sty 11, 2009 10:25

aha.. w sumie to nie wiadomo jaka ta strzyga jest co?? ale mam nadzieje,ze kocice sie dogadaja :)

kochajaca_kociska

 
Posty: 2218
Od: Śro paź 29, 2008 16:31
Lokalizacja: pyrlandia

Post » Śro sty 14, 2009 9:37

czekam na transport dla Majki (a propos - nie pojechałby ktoś do Legionowa zobaczyć jaki to domek, albo później odwiedzić Majusię?), a póki co przeżywamy ciężkie chwile z Matyldą: Matylda póki co ładnie je karmę na struwity (zamówiłam jej też mokre RC Urinary), ale nadal sika i robi kupę pod drzwiami od kuchni. przepiszę moje wyżalanie się Boo wczoraj na gg:

Matylda, włazi wszędzie, zostawia kupę, bo czasem nie tylko bobki, która sika w korytarzu przed kuchnią, i nigdy nie wiesz czy akurat bosą stopą albo w skarpetce nie wejdziesz w siki, która robi kupę w rogu pod drzwiami kuchni, i na którą nic nie działa. higiena zerowa, bo ona naprawdę włazi wszędzie i zostawia te swoje bobki. jak suche to okej, ale jak rzadsze, i się w to usiądzie na przykład... ona zostawia te bobki, zdarzają się jej biegunki, gdy ona biega i leci z niej po całej chacie, a ja biegam za nią i wycieram kocie gówno. do tego ma struwity, a leczyć ją ciężko, bo jej nic nie da się podać, tego co je nie kontroluję, bo 10 godzin albo więcej nie ma mnie w domu, a do tego ona jest wredzia i robi kupę i sika tam, gdzie akurat sobie wymyśli, bije ludzi i koty. ale poza tym jest zdrowa...


i co ja mam zrobić? pieluchy się jej nie założy, bo ona jest zbyt zwinna i zbyt agresywna wobec jakichkolwiek aplikacji. w sumie marzy mi się dla niej dom na wsi ze stodołą, gdzie by mogła sobie zostawiać bobki i biegać gdzie chce... ale takiego domu jej nie znajdę...

puss

Avatar użytkownika
 
Posty: 11741
Od: Czw lis 09, 2006 13:24
Lokalizacja: Poznań

Post » Śro sty 14, 2009 10:06

Ja bym chyba była za szukaniem domu na wsi :( może tu na forum ktoś ma albo zna dobry, wiejski dom?

To bardzo trudne mieszkać z takim kotem, niestety :( A to kilkanaście lat takiego życia...
Obrazek

Boo

 
Posty: 20084
Od: Pt lis 04, 2005 11:41
Lokalizacja: Opole

Post » Pt sty 16, 2009 14:06

Mogłoby to być jeszcze ranczo. Tam koty też zazwyczaj mają dobrze.

honda11

 
Posty: 6665
Od: Wto maja 27, 2008 10:43
Lokalizacja: Leszno / Wielkopolska

Post » Pt sty 16, 2009 15:29

ja niestety nie znam dobrego wiejskiego domu.
spotykam stereotypy: mleko, myszy i stodola.

Nie widze Matyldy ktora rok siedziala w domku jak piecuch w wiejskich warunkach.

Etka

 
Posty: 10169
Od: Nie wrz 24, 2006 11:25
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt sty 16, 2009 15:35

Etka pisze:ja niestety nie znam dobrego wiejskiego domu.
spotykam stereotypy: mleko, myszy i stodola.

Nie widze Matyldy ktora rok siedziala w domku jak piecuch w wiejskich warunkach.


Pewnie to ciężkie :( Ale nie myślę, że niemożliwe. Musiałby to być forumowy wiejski domek.

A widzisz mieszkanie kilkanaście lat w zas***m mieszkaniu? :(
Obrazek

Boo

 
Posty: 20084
Od: Pt lis 04, 2005 11:41
Lokalizacja: Opole

Post » Pt sty 16, 2009 15:37

no ja też nie widzę Bobika jako kota w stodole. Bobinka jest kotem drapakowo-łóżkowym. tylko te kupy i siki... :(

puss

Avatar użytkownika
 
Posty: 11741
Od: Czw lis 09, 2006 13:24
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt sty 16, 2009 15:41

Boo77 pisze:
Etka pisze:ja niestety nie znam dobrego wiejskiego domu.
spotykam stereotypy: mleko, myszy i stodola.

Nie widze Matyldy ktora rok siedziala w domku jak piecuch w wiejskich warunkach.


Pewnie to ciężkie :( Ale nie myślę, że niemożliwe. Musiałby to być forumowy wiejski domek.

A widzisz mieszkanie kilkanaście lat w zas***m mieszkaniu? :(


wybacz Boo ale gdyby cos przydarzylo sie moim kotom i musialabym tak zyc, przeorganizowalabym sobie zycie ( np jakies pomieszczenia zamykane przed kotem) i zylabym dalej.
Nie wyobrazam sobie zebym ktores z nich oddawala ze wzgledu na ich ulomnosc.

Wprawdzie Matik jest u Kasi rok, Kasia ja zna...jesli psychicznie kicia wytrzyma wyprowadzke to moze faktycznie jakies fajne ranczo albo forumowy dom wiejski.

Bo ja sobie wsi nie wyobrazam...wystarczajaco slyszalam opowiesci tesciowej o kotach ze wsi gdzie ma dacze, nienawidze tych wsiokow za to jak traktuja zwierzeta.

Zadnemu nie zycze takiego losu.

Etka

 
Posty: 10169
Od: Nie wrz 24, 2006 11:25
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt sty 16, 2009 15:49

Wiedziałam, że mi się dostanie :(

Ja po prostu wiem jak Kasi ciężko. I jakoś wydaje mi się, że przy takim podejściu jak nasze, taki wiejski dom byłby chyba dobry.

Tak mi się wydaje...
Obrazek

Boo

 
Posty: 20084
Od: Pt lis 04, 2005 11:41
Lokalizacja: Opole

Post » Pt sty 16, 2009 15:51

Boo77 pisze:Wiedziałam, że mi się dostanie :(


Boo, nie dostało Ci się. wiecie, jak biegam po domu za uciekającym Bobinkiem, z którego leci rzadka kupa, i wycieram ją zewsząd, to różne mam myśli :roll:

puss

Avatar użytkownika
 
Posty: 11741
Od: Czw lis 09, 2006 13:24
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt sty 16, 2009 16:03

widzisz Boo, moja Amiska zanim zostala wysterylizowana wpadla w ciagla ruje i przez 4 miesiace sikala gdzie popadnie, myslalam ze oszaleje szczegolnie ze mialam wtedy 6 miesiecznego bobasa.
Wiem ze nie jest latwo ale jak sie kocha kota jak przyjaciela zacisnie sie zeby i da rade.

Sytuacje sa ciezkie, ale mozna je opanowac...nie mowie to zlosliwie do Ciebie ale poprostu widzialam duzo zlego na wsiach: wielkopolskich, dolnoslaskich, malopolskich...dlatego jak sobie pomysle o takich warunkach dla Mati to az mnie ciarki przechodza.
Bo najlepsze gospodarstwo to dla Matika i tak sie skonczy stodola lub pomieszczeniem gospodarczym a przeciez to naprawde domowy piecuch.
Kasia ja kocha i to znosi a wyobraz sobie ze trafia do super warunkow wychodzacych...przeciez jak zacznie robic od razu dostanie bude na dworze...taka jest mentalnosc ludzi na wsi to zwierz, to nie przyjaciel jak dla nas, pupilek, to zwierzak ktory niech sie cieszy ze ma pelna miske..

Etka

 
Posty: 10169
Od: Nie wrz 24, 2006 11:25
Lokalizacja: Poznań

Post » Sob sty 17, 2009 0:11

Etka pisze:widzisz Boo, moja Amiska zanim zostala wysterylizowana wpadla w ciagla ruje i przez 4 miesiace sikala gdzie popadnie, myslalam ze oszaleje szczegolnie ze mialam wtedy 6 miesiecznego bobasa.
Wiem ze nie jest latwo ale jak sie kocha kota jak przyjaciela zacisnie sie zeby i da rade.

Sytuacje sa ciezkie, ale mozna je opanowac...nie mowie to zlosliwie do Ciebie ale poprostu widzialam duzo zlego na wsiach: wielkopolskich, dolnoslaskich, malopolskich...dlatego jak sobie pomysle o takich warunkach dla Mati to az mnie ciarki przechodza.
Bo najlepsze gospodarstwo to dla Matika i tak sie skonczy stodola lub pomieszczeniem gospodarczym a przeciez to naprawde domowy piecuch.
Kasia ja kocha i to znosi a wyobraz sobie ze trafia do super warunkow wychodzacych...przeciez jak zacznie robic od razu dostanie bude na dworze...taka jest mentalnosc ludzi na wsi to zwierz, to nie przyjaciel jak dla nas, pupilek, to zwierzak ktory niech sie cieszy ze ma pelna miske..


Najlepiej, jak poluje na myszy i nie zwiększa budżetu rodzinego... :roll:
To tak niestety wygląda. I to funkcjonuje nie tylko na wsiach, ale w większości domków jednorodzinnych wychodzących.
Wiem, co mówię, bo ludzie dzwonią do mnie i pytają o koty polujące na myszy... :roll:
Anna i tylko cztery koty :(

anna57

Avatar użytkownika
 
Posty: 13052
Od: Wto kwi 27, 2004 10:24
Lokalizacja: Poznań

Post » Sob sty 17, 2009 10:01

Etko, wiem, że nie mówisz złośliwie. Ja z resztą też nie :)

Moja mama, a ja do niedawna, od 2005 roku mieszka z sikającym Toffikiem. Toffik znaczy i nie ma żadnej na to rady. Dom jest zasikany i już. Od 2006 mieszka z nami moja Matylda, kot porażony, do którego wstaje w nocy by pomóc się wysikać, jak sika sama, wywraca się i sika pupą do góry obsikując ścianę, biurko, drzwi, siebie... I wszyscy - mama, ja i Grzegorz modlimy się by wycierać te siki i wstawać w nocy by "wysadzić" Matyldę jeszcze przynajmniej 20 lat...
Ale nie wiem czy potrafiłabym kilkanaście a może i dłużej lat mieszkać w domu w którym kot potrafi i sikać i qpać (nie rzadko na rzadko) dosłownie zawsze i wszędzie :( I bardzo zazdroszczę Ci tej pewności, że Ty potrafiłabyś. Ja, mimo całej mojej miłości do kotów oraz tego, że większość mojego życia jest im teraz podporządkowana, nie jestem siebie aż taka pewna :( Po prostu nie jestem...
Obrazek

Boo

 
Posty: 20084
Od: Pt lis 04, 2005 11:41
Lokalizacja: Opole

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], Hana i 109 gości

cron