Zulusek i Nikita część I

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw sty 15, 2009 8:50

Cypis, nie wyglupiaj sie i sie nie zarazaj :twisted: Chyba, ze tez marzysz o domiesniowich raczka Georg-inii 8)
Zulusku Pucułku, wracaj do zdrowka poki doopka sitka nie przypomina1!!!!!!!!!!!
Wielkie kciuki za zdrowie!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Obrazek Obrazek Obrazek
Anielko ['], Jerzyku ['], Malwinko ['], Kellusiu ['], Tymonku ['], Lolusiu['], Klaczku ['], Jaśminku ['], PiPi [']

jerzykowka

 
Posty: 12552
Od: Śro kwi 30, 2008 10:53
Lokalizacja: poznan

Post » Czw sty 15, 2009 9:16

Zulusek jest rozpieszczony na maksa :twisted: niby jeszcze nieśmiały i płochliwy, ale jak pod koniec zastrzyku dupka zapiekła, to zapiszczał, wcisnął się w Magdę jak niemowlak i puścić mamusi nie chciał :lol:
Ładnie maluch rośnie, spojówka lewego oczka jeszcze ciut opuchnięta, ale nie ma porównania z tym, co było :ok:

Cypis jest całodobową myjką dla małego :lol: Spał sobie Zulusik spokojnie, jak Futrzany Wujek wskoczył na kanapę, spacyfikował go, zakładając Nelsona i szuru-buru! myjemy Zulusowe uszy :lol:

Za to Rysiek to mój ulubieniec :love: boski, kontaktowy kot, super po prostu :)

Magda, dasz radę z zastrzykiem, zobaczysz :ok:
Georg ['] Klemens ['] Miriam [']

Georg-inia

 
Posty: 22395
Od: Czw lut 02, 2006 12:13
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw sty 15, 2009 9:17

jej, normalnie podziw, ja bym zrobila zastrzyk domiesniowy tylko wrogowi :P bo bez ran klutych by sie nie obylo hihi

Etka

 
Posty: 10169
Od: Nie wrz 24, 2006 11:25
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw sty 15, 2009 9:53

Oj Magda to trzymam za Ciebie dzisiaj kciuki, podziwiam, ja bym się nawet nie podjęła próby bo bym się bała że zrobię zastrzyk w kość :strach:

to już bym wolała chyba tak jak Inga:

puścić zawartość strzykawki:
1. po podszerstku kota, bo w ogóle nie wbiłam igły
2. w powietrze, bo dla odmiany przebiłam skórę na wylot
3. we własny palec, który podłożyłam, aby uniknąć przebicia skóry na

gosiaa

 
Posty: 22354
Od: Sob lut 10, 2007 18:59
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw sty 15, 2009 10:05

dziewczyny :twisted: zamiast Magdzie otuchy dodać, to ją straszycie.

Weźcie sobie, mądrusie, poczytajcie cennik wywieszony na drzwiach prawie każdej lecznicy - 10 zł za zrobienie zastrzyku!!! codziennie!!! nie licząc samego leku, oczywiście. I to jest popularna, ogólnie przyjęta cena. Do tego trzeba policzyć dojazd do i z lecznicy, o stresie kota nie wspominając. Dla zaokrąglenia przyjmijmy 12 zł.

Jak Klemens miał operację, to potem dostawał zastrzyki dwa razy dziennie (odciągania płynu z opłucnej nie liczę), do tego mieliśmy chorą na FIP Kminkę, też z zastrzykiem.
Wychodziłoby trzy zastrzyki + dwa dojazdy = 34 zł co dzień! Stać kogoś? Bo mnie nie :)


Kiedy argumenty pt. "weź się w garść, przecież ćwiczyłaś na pluszowym misiu, ukłuj, i wepchnij zawartość strzykawki w kota" do mnie nie docierały, jakoś szybko dotarło powyższe wyliczenie :mrgreen:

Magda, dasz radę, powtarzam Ci! :D
Georg ['] Klemens ['] Miriam [']

Georg-inia

 
Posty: 22395
Od: Czw lut 02, 2006 12:13
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw sty 15, 2009 14:37

Georg-inia pisze:Za to Rysiek to mój ulubieniec :love: boski, kontaktowy kot, super po prostu :)


:1luvu: Więcej, więcej takich słów poprosiemy tu w Lublinie.... Już ja wiedziałam, kogo Magdzie wcisnąć :twisted:


I ekhm.... taaa... Georg-inia na mnie to wyliczenie podziałało... Całe szczęście są w moim otoczeniu osoby, które świetnie sobie radzą z domięśniowymi (np. wykfalifikowana ludzka pielęgniarka :lol: )
Salsa Nexus*PL & Calisi Salicat*PL
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=46&t=158088
Stefan [*]
Henia [*]

oleska222

 
Posty: 2739
Od: Pon cze 09, 2008 14:20

Post » Czw sty 15, 2009 15:49

Zulusku, co to znowu za chorowanie?! Nie było mnie tutaj chwilkę, zaglądam i co? Zdrowiej szybciutko, śliczności!

Magda, jak tam zastrzyk??
Ja robienie wszystkich zastrzyków zwalam na Mamę, która jest pielęgniarką.
fufu
 

Post » Czw sty 15, 2009 18:56

fufu, ale masz dobrze z Mamą!!!! Też bym chciała pielęgniarkę mieć pod ręką :wink:

właśnie jesteśmy po......... :roll: :strach: to raczej nie był profesjonalny zastrzyk :roll: chyba parę ostatnich kropel poleciało już poza kota :? choć większość raczej w kota.........
ale mały się szarpnął pod koniec i dlatego te arę kropel poszło po sierści... tak mi go żal było, jak zapiszczał i łapki wyrzucił przed siebie :( NIE LUBIEM TYCH ZASTRZYKUF KOTU DAWAĆ :evil: :evil: :evil:

zostały jeszcze trzy.......... :?
Obrazek

magdaradek

 
Posty: 27150
Od: Pon kwi 14, 2008 9:24
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw sty 15, 2009 20:04

jesteś dzielna baba! nikt nie lubi kłuć małych tyłków, ale trzeba i już. A że mały zapiszczy to trudno. Poza tym większość nie piszczy bo boli, tylko z nerwów i niecierpliwości.

Dobrze, że nie miałaś CoolCotka, ten to dopiero urządzał histerie :roll: sama CoolCaty mówiła, że to koszmar kłuć Berniego :D
Georg ['] Klemens ['] Miriam [']

Georg-inia

 
Posty: 22395
Od: Czw lut 02, 2006 12:13
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw sty 15, 2009 20:17

Gratulujemy!!!


Takie rozmyślanie co i jak jest gorsze niż robienie. Jak trzeba to się robi, nawet jak nie patrzymy na kasę to ile kociasty zaoszczędza nerwów i stresów, kiedy ma zastrzyk robiony w domu. Nawet jeśli odrobinę nieporadnie jest robiony to na pewno "lepsiejszy" jest ;)

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw sty 15, 2009 22:03

Brawo Magda! Dzielnaś! :D

Wiem, że mam dobrze, mając pielęgniarkę pod bokiem ;) Moja Mama też nie cierpi robić kociastym zastrzyków. Ale czasem nie ma się wyjścia.

Już tylko trzy zastrzyki Wam zostały - dacie radę!
fufu
 

Post » Czw sty 15, 2009 22:31

Kłaniam sie nisko Starszej Kłujkowej :wink: Uczciwie zapracowalas na te sprawnosc :D
Obrazek Obrazek Obrazek
Anielko ['], Jerzyku ['], Malwinko ['], Kellusiu ['], Tymonku ['], Lolusiu['], Klaczku ['], Jaśminku ['], PiPi [']

jerzykowka

 
Posty: 12552
Od: Śro kwi 30, 2008 10:53
Lokalizacja: poznan

Post » Pt sty 16, 2009 8:53

na pewno kot lepiej znosi zastrzyk w domu. No bo później wtula się w szyję i jest pieszczony, głaskany, całowany :oops: no......tak jak Georg-inia mówiła.....hehe......i szybko zapomina o całym tym bólu :)
bałam się, że Zulus będzie ode mnie uciekał, bo mu krzywdę robię, ale nic z tych rzeczy na szczęście!
Jest coraz odważniejszy, wskakuje na łóżko, tuli się i nawet bawi w "gryzaczki" i "kopanki" z moją ręką ;)

tylko jakby efektów tego leczenia nie widzę wciąż... :( i teraz chrząkają, prychają i kichają razem z Cypkiem... :roll:

dobrze, że moje dzieci chociaż zdrowe, bo chyba już bym się podłamała...
Obrazek

magdaradek

 
Posty: 27150
Od: Pon kwi 14, 2008 9:24
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt sty 16, 2009 10:56

nie smutkuj będzie dobrze ,to nieraz niestety długo trawa .
Dwa poczochrańce w nowych domkach a trzeci wciąż u mnie ...smarcze kicha ,kaszle ..
ale wiem że będzie dobrze

:ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
Obrazek

dorcia44

 
Posty: 43978
Od: Pt maja 19, 2006 20:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt sty 16, 2009 11:32

Dzięki Dorotko Kochana :)
Obrazek

magdaradek

 
Posty: 27150
Od: Pon kwi 14, 2008 9:24
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 33 gości