Dzięki Dziewczyny. Jasne, że pamietam o tym, poza tym obserwowałam wcześniej na miau zmagania różnych DT i wiem, że to rzadko idzie tak szybko raz raz... Nie jestem załamana, bo Zuluś czuje się dobrze, tylko pokichuje i łzawią oczka no więc jak to dobrze doleczymy to będzie już tylko super!!!!
Ciocia Ania zaaplikowała małemu zastrzyki domięśniowe nie wiem jak ja mu zdołam to podać... Ania powiedziała, że dam radę.......no to będę próbować!! Jakie wyjście...
Inga - a może Ty umiesz zastrzyki robić, hę?? To bym Cieu może do sieu zaprosiła
Niech on po tym będzie już zdrowy, nie lubię kłuć małej dupki!!
Takie podskórne to ja daję bez problemu, ale te są domięśniowe... ale dogadałam się z Ingą, że przyjdzie i zrobi dziś, może przy okazji się naumiem.....
przy pierwszych podskórnych udało mi się puścić zawartość strzykawki:
1. po podszerstku kota, bo w ogóle nie wbiłam igły
2. w powietrze, bo dla odmiany przebiłam skórę na wylot
3. we własny palec, który podłożyłam, aby uniknąć przebicia skóry na wylot
więc wolę domięśniowe przynajmniej czuję, w co kłuję
Ciocia Georg-inia wkłuła się w dymną dupkę bez problemu. Zrobiła instruktaż pokazowy i dziś mam spróbować poradzić sobie sama ale jeśli coś nie wyjdzie, będę Ciocię prosić o przybycie z odsieczą...
no, ale mam nadzieję, że się uda.
Tylko teraz mam mały problemik, bo chyba Cypis się od Zuluska zaraził, bo odchrząkuje i kicha jak on Mały jest u nas już długo, mniej więcej od miesiąca i dopiero teraz by Cypek załapał wirusa?? dziś podejdę do weta z nim, niech na niego zerknie.