Pixie znalazła swoje miejsce na ziemi?

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto sty 13, 2009 0:08

Ja mam na tymczasie Abi i też ją oswajam..
Niestety nie mogę wziąść małej.
Nie mam więcej miejsca i czasu też, niestety.
Może ktoś z Poznania da jej szansę...
Biedna malutka... :(
Anna i tylko cztery koty :(

anna57

Avatar użytkownika
 
Posty: 13052
Od: Wto kwi 27, 2004 10:24
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto sty 13, 2009 0:19

A chcieli stosowac metode "na cierpliwosc"


A tu cierpliwosci wystarczyło na 3 dni....






(przepraszam, nie mogłam sie powstrzymac :( :( :( )
Obrazek

kordonia

 
Posty: 8759
Od: Czw sty 30, 2003 13:59
Lokalizacja: Elbląg

Post » Wto sty 13, 2009 0:23

kordonia pisze:A chcieli stosowac metode "na cierpliwosc"


A tu cierpliwosci wystarczyło na 3 dni....






(przepraszam, nie mogłam sie powstrzymac :( :( :( )


Paskudne to wszystko..

Gdybym tylko miała jeszcze jedno pomieszczenie, wzięłabym mała :(
Anna i tylko cztery koty :(

anna57

Avatar użytkownika
 
Posty: 13052
Od: Wto kwi 27, 2004 10:24
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto sty 13, 2009 0:36

Biedna mała :(

czy koteczka ma banerek?
Obrazek*Obrazek*Obrazek*Obrazek

Jeśli nie odbieram, to postaram się jak najszybciej oddzwonić - 695-817-051
Wyprzedaż przeprowadzkowa - viewtopic.php?f=27&t=110041 - ZAPRASZAM!

milenap

 
Posty: 12493
Od: Czw mar 06, 2008 12:35
Lokalizacja: słupsk

Post » Wto sty 13, 2009 6:28

kordonia może zbyt mało wyrozumiała jestem :evil: , ale to samo pomyślałam


dla koci najgorsze to szarpanie - to tu to tam :oops:


hop po domek

Nah

 
Posty: 1206
Od: Czw wrz 07, 2006 20:48
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto sty 13, 2009 10:27

A więc można tylko pogratulować mary2004 intuicji przy wyborze domku dla trikolorki Mori.

Usagi_pl

 
Posty: 1469
Od: Śro wrz 05, 2007 9:18
Lokalizacja: Szczecin

Post » Wto sty 13, 2009 10:36

Kocinka ma podawany antybiotyk. Obecni opiekunowie dbają o nią, ale mają jeszcze psy, boja się że malenstwo nie da się oswoić. Nie mają zbytniego doświadczenia z kotami. Dają jej jeszcze czas. Nie mogą jednak poswięcić jej całej Swojej uwagi.
Malutka potrzebuje domku z doświadczeniem i chęcią ułozenia młodej
dzikuski.

gosia67_online

 
Posty: 186
Od: Pt sty 09, 2009 20:00
Lokalizacja: Wielkopolska

Post » Wto sty 13, 2009 10:51

Ale po trzech dniach? Moja Kaśka, koteczka po wspaniałym domku tymczasowym przez pierwszy tydzień żyła w tapczanie tylko dlatego, że się zestresowała podczas transportu! Potem przez wiele tygodni pracowałam nad jej zaufaniem.

Kicia przeżyła szok - najpierw chwytanie w piwnicy, które z tego co czytałam przypominało nagonkę, potem nowe miejsce, zapachy, ludzie. Trzy dni to za mało dla normalnego, oswojonego kota, żeby poczuł się jak u siebie, a co dopiero dla małej dzikuski.
Niech przestaną myśleć o tym, jakie mają wymagania wobec kotki, a zaczną myśleć, jak bardzo ona potrzebuje ich pomocy. To małe, przerażone dziecko, które potrzebuje czasu i miłości. Niech ją przytulają, choćby na siłę, niech siadają obok i próbują się z nią bawić: sznureczkiem, patyczkiem, z pewnej odległości. Małe kociaki zapominają wtedy, że są dzikie.

Usagi_pl

 
Posty: 1469
Od: Śro wrz 05, 2007 9:18
Lokalizacja: Szczecin

Post » Wto sty 13, 2009 11:06

Mój kot, pomimo, że całkiem oswojony, pierwszy tydzień u mnie w domu spędził za wersalką. Nie chciał wyjśc i już.
Stosunki z psem unormowały się w miarę dopiero po ok. pół roku...

Nie rozumiem idei brania dzikiego kotka, skoro nie daje mu się nawet tygodnia... :roll:
Salsa Nexus*PL & Calisi Salicat*PL
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=46&t=158088
Stefan [*]
Henia [*]

oleska222

 
Posty: 2739
Od: Pon cze 09, 2008 14:20

Post » Wto sty 13, 2009 11:18

oswajałam już kilka takich dziczków, małej na razie potrzebny spokój i cisza. Zostawiłabym ją w spokoju, wchodziła tylko z jedzeniem i co jakiś czas usiąść i posiedzieć, żeby zrozumiała, że moja obecność nic złego nie niesie. Sama będzie po jakimś czasie szukała kontaktu.

To na początek, jak później zacznie podchodzić do miseczki i wychodzić na nasz widok, to smakołyki podawane z ręki. Nie dotykać na siłę.
To wszystko wymaga czasu, czasami pierszy etap, tylko karmienia i siedzenia, to 2 tygodnie.
Takie łapani i na siłę głaskanie, daje odwrotny skutek. Zwierzę rozumie to jako atak na siebie.

Moje pierwsze dzikusy tak mnie zaatakowały, bo też chciałąm na siłę je przytulić, że miałam podrapaną twarz, ręce, które spuchły i nic nie mogłam robić. Teraz jestem o te klika ran mądrzejsza i już od dawna nic nie robie na siłę, tylko spokojem i cierpliwością. Powodzenia, na pewno się uda. Nie zrażajcie się.

czia

 
Posty: 1454
Od: Wto cze 19, 2007 13:19
Lokalizacja: lubuskie

Post » Wto sty 13, 2009 11:30

gosia67_online podpowiedz im by okryli trochę klatkę i nie zamykali drzwi do pokoju, w którym ona przebywa.
Zasłonięta będzie miała poczucie, że jest schowana i bezpieczna. Będzie mogła spokojniej przyzwyczajać się do głosów ludzi, piesków i typowych domowych odgłosów.
Obrazek

Każda przykrość nas dotyka, tylko niektóre szczególnie.

Amika6

Avatar użytkownika
 
Posty: 10614
Od: Śro sty 24, 2007 18:48
Lokalizacja: Chełm (Lubelskie)

Post » Wto sty 13, 2009 11:33

Nie oceniajcie, bo o to najprościej, wy róbcie swoje, bo to co robicie jest piękne, tyłko nie oceniacie tak łatwo, bo robi sie smutno. Tutaj na forum jestem króciutko, ale ale już kilka razy spotykam się z szybciutką oceną tych, którzy sobie nie radzą, rezygnują, są mniej wytrwali lub mieli inne swoje powody czasami niezrozumiałe dla Was lub wręcz nie do przyjęcia. Być może te powody są rzeczywiście nie do przyjęcia, ale nie Wam/nam to oceniać. Trzeba przyjąć, że tak jest i pomagać dalej, a nie wytykać ludzim niedoskonałości, bo kazdy z nas je ma.
Obrazek

anakolada

 
Posty: 385
Od: Nie gru 07, 2008 18:49
Lokalizacja: zachodniopomorskie

Post » Wto sty 13, 2009 11:48

Amika ma rację nie zamykać drzwi, ale też uszanować że tam jest jej azyl, a jak wyjdzie i będzie zwiedzać, to nie reagować, udawać, ze się jej nie widzi, na razie :wink: :lol:

czia

 
Posty: 1454
Od: Wto cze 19, 2007 13:19
Lokalizacja: lubuskie

Post » Wto sty 13, 2009 11:50

Ja nie oceniam, nie potepiam, ja się tylko dziwię.
Dziwię się, dlaczego ktoś bierze kociaka, o którym wie, że jest dziki, skoro chce milutkiego, nakolankowego kotka? Przecież chyba nikt nie wmawiał, że ta kotka jest nakolankowym miziakiem?
Dziwię się, że skoro już ten kotek jest, że skoro ma się go już w domu, tak ciężko przetrzymać chociażby pierwszy tydzień, chociaż do weekendu, w którym jest więcej czasu i możnaby te dwa dni poświęcić na lepsze poznawanie.
Dziwię się, jak patrząc na takie małe, przerażone futerko, można nie rozumieć, jak bardzo ono się boi i że potrzeba mu czasu.
Dziwię się, dlaczego ludzie zawsze liczą na cud, że dziki kotek bez odrobiny pracy spojrzy na nich i od razu wywali brzuszek do głaskania, chory ozdrowieje, a łobuziak się uspokoi.

Na wszystkie cuda trzeba sobie zapracować. I wtedy one się naprawdę zdarzają.

Ja często się dziwię ludziom, coraz częściej.
I dziwię się sobie, bo nadal mam nadzieję, po tym wszystkim, co czytam na miau, że to tylko chwilowy kryzys tego domku, że tak łatwo nie uciekną przed problemem. I stworzą swój własny cud.

Usagi_pl

 
Posty: 1469
Od: Śro wrz 05, 2007 9:18
Lokalizacja: Szczecin

Post » Wto sty 13, 2009 12:06

Banerek dla koteczki :ok:

Obrazek

Kod: Zaznacz cały
[URL=http://tiny.pl/vxbz][IMG]http://img440.imageshack.us/img440/2928/164867pd9.png[/IMG][/URL]


Nie rozumiem tych ludzi, kot nie osfoi się w 2-3 trzy dni. Sama mam taką koteczkę, niby miała dom ale dzikus z niej straszny. Jest już u mnie 2-gi tydzień i dopiero teraz przyszła się pomiziać.

Cameo

 
Posty: 16220
Od: Pt cze 20, 2008 23:44

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], puszatek i 169 gości