
Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy
Romy_Zabrze pisze:A ja nieukrywam swojej złości!!
Nawet nie dostałam szansy....nawet żadej odpowiedzi na PW ani maila...mimo że od kilku dni pisze pytania. Czy to tak źle że pytam o charakter kotki?? W sumie nic nie pisze tutaj o jej charakterze....tylko to że jest piekna. Chyba mam wiec prawo o zapytanie. A tak nawet ani żadej odpowiedzi.....i na dodatek co to za "kasting" sokro mnie róznież nikt nie zapytał jakie warunki moge dac Morisi
Mieszkam w Zabrzu....mogłam bez problemu podjechac po Morisie.....
No ale żadnej szansy nie dostalam...
Zaczynam sie powoli zniechecac do szukania kotka....najpierw sytuacja Pani z Krakowa której mąż nie chciał oddac kotki ..a teraz to....
Wybaczcie wylewanie emocji ...
Magda Baćkowska pisze:ja też nie cierpię tego słowa "casting"............
cóż....dla malych,ślicznych kotków przeprowadza sie castingi,a dla tych większych,z mniejszymi szansami na adopcje szuka się domow........
Usagi_pl pisze:
Ze swoich obserwacji zauważam, że te kotki, które zaznały schroniska i biedy są w domach grzeczniejsze, bardziej ułożone, bo one wiedzą, co zyskały i nie chcą tego tracić. A wypieszczone maluchy wyrastają na rozpieszczone kotuchy
doktorek1960 pisze:No cóż Romy , dla osób , które oddają do adopcji kociaki decyzja komu je oddać jest trochę jak gra w totolotka. Nigdy nie wiadomo na kogo postawić.
Ale masz rację wypadałoby na maila choćby odpowiedzieć.
Mnie z tego powodu było również przykro.
Tym bardziej ,że otworzyliśmy sie bardzo pisząc o sobie wszystko i nie pozostawiając
cienia wątpliwości kim jestesmy . Oczekiwałem choćby końcowego
" dziękuję za zainteresowanie lecz.....". Nie to mnie zniesmaczyło ,
że to nie my zaopiekujemy się (obiecanymi już) Eve i Morisią, lecz to ,że
zabrakło pożegnania "z klasą ". To trochę podcina skrzydła.![]()
A Tobie życzę, abyś trafiła wkrótce na SWOJEGO kota.
Romy_Zabrze pisze:
Mój Maksiunio nigdy nie skakał po meblach.... oczywiście kanapa i fotele oraz parapety
to naturalnie ale wskakiwanie na szafe oraz na półki nigdy go nie interesowało.
Firany były dla niego niewidoczne. Nigdy nic nie nic nie poniszczył. Koleżance z pracy kot cały czas dynda na firankach. Zatem co w tym dziwnego że zadałam takie pytanie?? I pytałam w mailu o zachowanie Morisi...jak sie zachowuje itp.
I prosze nie mówić że chce kotka tylko dlatego ze jest śliczny.
Niedawno chciałam adoptować kotke która miała operacje miednicy, podpalone uszko i krótki ogonek.
W listopadzie zeszłego roku walczyliśmy o życie naszego kochanego kotka który najprawdopodobnie miał niestety białaczke. Codziennie u weterynarza...kilka razy dziennie. Próbowaliśmy wszystkiego....czterech lekarzy walczyło o jego życie ale system odpornościowy nie dal rady....do tego wdało sie zapalenie pluc....niestety Maksiunio odszedł. Przy tym wszystkim naszczęście wszystko szybko sie potoczyło...naszczęście bo długo nie cierpiał. Co czuje czlowiek który obmywa swojego zwierzaka z wymiotów, krwi i odchodów??
Jeszcze wczoraj poleciała mi łezka kiedy przypomniałam sobie jak zwolniłam sie z pracy
wcześniej wiedząć że jade pożegnać sie z Maksiem.
A to ostatnie zdjęcie ... wtedy jeszcze nei wiedziałam że robie mu ostatnie zdjęcie ...
http://www.digart.pl/zoom/2802648/Tesknie_.html
No cóż.....ale po co ja to pisze w zasadzie....przeciez to wszystko wiadomo po moim
stażu na forum....
fatalna pisze:a ja wiem, ze Mary wybrała najlepszy domek na świecie, bardzo się ciesze![]()
![]()
i już zazdroszcze nowym dużym!
to co Mary? ile zwierzyńca zostało?masz conieco jece na stanie czy dokoptować ci ?
Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 24 gości