Czesio, Jożik, Mirmiś, Pola. - Prosimy o zamknięcie.

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie sty 11, 2009 12:00

Oby tak było, Serniczku...Ja ostatnio mam takie wahania i tyle wątpliwości w tym temacie (Bóg, zwierzęta), że aż mi słów brakuje, by je wszystkie przedstawić :(
Aniada
 

Post » Nie sty 11, 2009 13:43

zupełnie nie na temat...coś co zawsze mnie smieszy:smiej sie i Ty :D

"- Ja to proszę pana mam bardzo dobre połączenie. Wstaję rano, za piętnaście trzecia. Latem to już widno. Za piętnaście trzecia jestem ogolony, bo golę się wieczorem, śniadanie jadam na kolację, więc tylko wstaję i wychodzę.

- No ubierasz się pan

- W płaszcz, jak pada. Opłaca mi się rozbierać po śniadaniu?

- Aaaa... fakt.

- Do PKS mam pięć kilometry. O czwartej za piętnaście jest PKS

- I zdanżasz pan?

- Nie, ale i tak mam dobrze, bo jest przepełniony i nie zatrzymuje się. Przystanek idę do mleczarni, to jest godzinka. Potem szybko wiozą mnie do Szymanowa. Mleko wiesz pan, ma najszybszy transport, inaczej się zsiada. W Szymanowie zsiadam, znoszę bańki i łapię EKD. Na Ochocie w elektryczny, do Stadionu. A potem to mam już z górki, bo tak: 119, przesiadka w trzynastkę, przesiadka w 345 i jestem w domu. To znaczy w robocie. I jest za piętnaście siódma. To jeszcze mam kwadrans. To jeszcze sobie obiad jem w bufecie. To po fajrancie już nie muszę zostawać, żeby jeść, tylko prosto do domu i góra 22.50 jestem z powrotem. Golę się, jem śniadanie i idę spać"
KONKLUZJA: i tak mamy dobrze!!!!!!! :D :D :D
Serniczek
 

Post » Nie sty 11, 2009 23:11

Bobik na początku przyłapany na szafkach w kuchni uciekał przerażony i przy mnie na szafkę nie wskoczył.Kiedyś na moje psik uciekł równie przerażony i schował się w pokoju.Teraz nic sobie nie robi z mojego psik a z szafki w kuchni to tak jak Mańka wstańka.Ja go z szafki i zanim się wyprostuje on jest z powrotem. :twisted: Musi trochę czasu upłynąć i Mirmiłek zapomni. :D
ObrazekObrazekhttp://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=131880&p=7865586#p7865586

MAGDZIOL

 
Posty: 1969
Od: Wto paź 10, 2006 18:53
Lokalizacja: Warszawa-Włochy

Post » Nie sty 11, 2009 23:26

Serniku! To jest BOSKIE! Z jakiegoś filmu, prawda??? Zachodzimy z Pe w głowę, z jakiego. Cudne. Ileż w tym optymizmu!

Magdziołku, dla mnie to już jest potężna radość, jak Mirmiłek do łóżka nam włazi. Na początku, to mi się płakać chciało, bo myśmy we czwórkę baraszkowali w pościeli, a on siedział i patrzył. A wiesz, że smutna buzia persika, gdy naprawdę jest smutna, to nie ma nic smutniejszego na ziemi.
Aniada
 

Post » Pon sty 12, 2009 6:06

Aniada czas leczy rany , powolutku ale leczy
Rafa jak do mnie przyszła bała sie wszystkiego: wyciągniętej ręki , podniesionego głosu, brania na ręce itp.
Najprostrze zabiegi pielęgnacyjne były niemożliwe do wykonania
Jak przychodził ktos obcy kot znikła i nie było go
W tej chwili po roku czasu jest lepiej
Rafa przychodzi codziennie do łózka na mizianki
Jak przychodzą obcy to nie zwiewa gdzie pieprz rośne ale nadal trzyma dystans, choc niektórym daje sie nawet pogłaskać
A ja nie mam z nia juz problemu typu branie na ręce czy pielęgnacja
choć brania na ręce nadal nie lubi, daje się wziąśc ale najchętniej chodzi na własnych łapach, taki typ kota :twisted:
Obrazek

"Pozostajesz na zawsze odpowiedzialny za to co oswoiłeś..." Antoine de Saint Exupery (Mały Książe)

Dolores

 
Posty: 1707
Od: Nie gru 02, 2007 19:46
Lokalizacja: Warszawa-Bielany

Post » Pon sty 12, 2009 19:37

Dziś sobie razem spaliśmy. Mirmiś jak już się zakopie w pościeli, to go niczym nie idzie zniechęcić. Prawie 5 kg bezwładnego ciałka na łydkach, to jednak jest coś niecoś. :lol: Jak po bokach ułożą się Czesio i Jożik to człek czuje się jak w dybach. :roll:
Aniada
 

Post » Wto sty 13, 2009 8:29

Aniada pisze:Dziś sobie razem spaliśmy. Mirmiś jak już się zakopie w pościeli, to go niczym nie idzie zniechęcić. Prawie 5 kg bezwładnego ciałka na łydkach, to jednak jest coś niecoś. :lol: Jak po bokach ułożą się Czesio i Jożik to człek czuje się jak w dybach. :roll:


To Mirmiłek wazy już 5 kg 8O 8O 8O
Aniada czym ty go karmisz że on tak szybko rosnie :?:
Obrazek

"Pozostajesz na zawsze odpowiedzialny za to co oswoiłeś..." Antoine de Saint Exupery (Mały Książe)

Dolores

 
Posty: 1707
Od: Nie gru 02, 2007 19:46
Lokalizacja: Warszawa-Bielany

Post » Śro sty 14, 2009 9:27

zaznaczam 8)
Serniczek
 

Post » Śro sty 14, 2009 11:23

Mirmiłek jest dość dużym, "masywnym" kotkiem. Karmię wszystkie oszczędnie. Żaden z kotów nie jest gruby, ale jakoś tak same wielgaśne mi się trafiają. Cześ - 8.2 kg (i bardzo duża "figura", masywny, wielki), Jożik - 5.1, Mirmiś - dobija 5, ale nie wiem, ile waży tak dokładnie.
Robi im się oponka, zatem wprowadziłam pewne ograniczenia: łyżka karmy na śniadanko, dwie saszetki miamore podzielone na trzech w porze obiadu (ewentualnie gotowany kurczak, lub inne mięsko), łyżka karmy późnym wieczorem (nie zawsze). One nie jedzą dużo. Zawsze coś zostawiają, czegoś nie dojedzą. Wczoraj miały podzieloną puszkę animondy na trzech. Sporo musiałam jeszcze wyrzucić. No nie lubią i kropka. Najchętniej jadłyby suche. Gotowane też im czasem rośnie w pyszczkach. Za to suche smakuje zawsze.
Aniada
 

Post » Pt sty 23, 2009 8:56

To masz szczęście że tak lubia suche, zazdroszczę
Obrazek

"Pozostajesz na zawsze odpowiedzialny za to co oswoiłeś..." Antoine de Saint Exupery (Mały Książe)

Dolores

 
Posty: 1707
Od: Nie gru 02, 2007 19:46
Lokalizacja: Warszawa-Bielany

Post » Pt sty 23, 2009 15:32

Lubią suche aż do przesady. Mokrego ledwie podziobią. Suche smakuje zawsze.
Przekleję wczorajszego posta z aishy:

Życie z futerkami pełne jest niespodzianek. Odkurzywszy dziś mieszkanie, przy nieodłącznej asyście Mirmisia, poszłam na zakupy. Długo mnie nie było. W tym czasie znudzony miś, zirytowawszy się faktem, że nikt już nie sprząta, poszedł sobie w gości...

Obrazek

Obrazek

Zastałam go wylizującego z impetem uszka gospodyni, która nie wydawała się zachwycona obecnością pulchnego, kudłatego gościa. Wyraz jej pysia informował wyraźnie, że nieproszony gość - choć przyjaźnie nastawiony - bawi u niej już chyba zbyt długo. Jak się dostał do domku królisi? A no - przez dach... Dotąd zawsze otwarty.

I jeszcze kilka foteczek:

Obrazek

I moje VOLVO ;)

Obrazek

Obrazek
Aniada
 

Post » Pon sty 26, 2009 20:28

:1luvu: śliczne zdjęcia, zwłaszcza to wspólne spanko :D
Co słychać u kociastych i królisi ?
( króliki się nawzajem nie myją ?)
1 bryt, 2 dachówki, 3 devonki, 2 orienty, 2 azjaty, 1 kundelka i straszne kudłate MCO

FluszakPluszak

 
Posty: 3465
Od: Pt gru 08, 2006 0:28

Post » Pon lut 02, 2009 16:27

Witamy Serdecznie i chwalimy się nowym podpisikiem od niezastąpionej Cioci Amyszki.

Fluszaku, króliczki się wzajemnie myją - i to jak jeszcze! Ale być mytym przez drugą króliczkę to niekoniecznie to samo, co być mytą przez kudłatego stwora, ze trzy razy większego. :lol:

Dziś jedziemy z Jożikiem na badać krew. Chcę wiedzieć, czy wrzód na pyszczydełku nie jest efektem jakiegoś choróbska. Trzymajcie kciuki, żeby wszystko było w porządku.
Aniada
 

Post » Pon lut 02, 2009 16:36

Aniada pisze:Witamy Serdecznie i chwalimy się nowym podpisikiem od niezastąpionej Cioci Amyszki.

Fluszaku, króliczki się wzajemnie myją - i to jak jeszcze! Ale być mytym przez drugą króliczkę to niekoniecznie to samo, co być mytą przez kudłatego stwora, ze trzy razy większego. :lol:

Dziś jedziemy z Jożikiem na badać krew. Chcę wiedzieć, czy wrzód na pyszczydełku nie jest efektem jakiegoś choróbska. Trzymajcie kciuki, żeby wszystko było w porządku.


podpis sliczności :))))))))))))
Obrazek

Ruach

 
Posty: 6908
Od: Pt sty 05, 2007 8:40
Lokalizacja: Warszawa Grochów

Post » Pon lut 02, 2009 16:43

A pewnie! I tak duuuuuużo mamy podpisików! I zupełnie nie wiem za co! Chyba za to, że jestem chora, grypę mam paskudną, a kociszcza okazały się istotami:

1.niewdzięcznymi,
2. samolubnymi,
3. bardzo ego- i misko-centrycznie nastawionymi do życia.

Chociaż przepraszam - Czesio taki nie jest. Czesiulek towarzyszy chorej służbie non stop. Budzi całuskiem i nadstawia pysio do całowania. Mirmiś dopiero dziś zaskoczył, że warto by choć na chwilę przerwać zabawy i wpaść do służbówki. Ułożył się tuż koło mojej twarzy, ulokował łapeczkę na moim nosie, skutecznie utrudniając dostęp powietrza i powiedział jedno: no głaszcz!

Jożika wcięło gdzieś na terenach mieszkania. Jednak dorosły kocurek przed kastracją to jest istotka, którą trudno zrozumieć. Typowy nastolatek - zbuntowany i własnymi drogami chodzi. I już nie przyjdzie do mamusi na buzi, oj nie... :(
Aniada
 

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: puszatek i 69 gości