Zrób swój własny cud! Rupert, Salem i dziwne maluchy...

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro sty 07, 2009 15:30

zmieniony
Ostatnio edytowano Sob lut 14, 2009 14:50 przez napoziomie, łącznie edytowano 1 raz

napoziomie

 
Posty: 7
Od: Nie lis 09, 2008 16:47

Post » Śro sty 07, 2009 21:17

napoziomie, a może ktoś je zamknął w te mrozy u siebie w piwnicy lub w garażu?
U mnie na osiedlu karmicielka tak zrobiła - zamknęła chyba z 5 kotów u siebie w piwnicy i póki co nie wypuszcza, wypuści, jak się ociepli.

O takich nagłych hurtowych łapankach nie słyszałam...
Obrazek Obrazek

Anuk

 
Posty: 6550
Od: Pon paź 15, 2007 20:58
Lokalizacja: Pruszków

Post » Śro sty 07, 2009 21:21

napoziomie pisze:
Moja mama mieszka w okolicy Ewy - twierdzi, ze wczoraj rano na smietniku na Ewy znaleziono 2 zamarzniete na smierc koty??? Prawda to??? Straszne.



Aż tak dokładnie nie wiemy...
Z tą panią z Ewy mamy sporadyczny kontakt, bo ona jest hmm... specyficzną osobą, nie daje się nijak przekonać do sterylek i to jest wielka porażka, bo z jej pomocą by się dało dziesiątki kotów złapać :(
Obrazek Obrazek

Anuk

 
Posty: 6550
Od: Pon paź 15, 2007 20:58
Lokalizacja: Pruszków

Post » Śro sty 07, 2009 22:32

zmieniony
Ostatnio edytowano Sob lut 14, 2009 14:49 przez napoziomie, łącznie edytowano 1 raz

napoziomie

 
Posty: 7
Od: Nie lis 09, 2008 16:47

Post » Czw sty 08, 2009 17:09

Na ul.Ewy i w okolicy jest przede wszystkim ten problem, że tam jest mnóstwo kotów wychodzących, niekastrowanych, których dzieci lądują na dworze i potem giną na torach, pod kołami aut albo są trute.
Co się dzieje w tamtych okolicach na bieżąco - nie wiem dokładnie.
Latem jak tam byłyśmy z Anuk wieczorem - kotów naliczyłam przynajmniej kilkanaście pomiędzy blokami...

Generalnie lepiej orientuję się co się dzieje tam gdzie karmicielki są skłonne do współpracy, bo same relacje zdają i dzwonią jak się coś dzieje. Na razie i tak więcej nie ogarnę, więc na siłe nie szukam kotów :?

Czy Ty masz karmę z z naszego Urzędu Miasta?

Co do sterylek z UM to wetka, która sterylizuje - przechowuje po sterylkach, więc przetrzymywanie to nie problem.

Jeśli chodzi o kontakt w sprawie whiskasowego kota - nie wiem... miałam na tymczasie tylko 2 whiskaski. Ostatnio była Lala - całkiem niedawno...

Klatkę mogę pożyczyć bezproblemowo. Pomóc łapać tylko w weekend.
Żeby kotka się złapała - trzeba ją przegłodzić jakieś 24h... wtedy chętniej wejdzie do klatki :twisted:

orchidka

 
Posty: 3587
Od: Czw cze 21, 2007 16:58
Lokalizacja: Warszawa/Pruszków

Post » Pt sty 09, 2009 21:04

A co, potrzebny whiskasowy?
Bo mnie dziś pani kioskarka zapytała, czy nie znam kogoś kto chce kotka.
Ktoś jej podrzucił ślepe kocię w kartonie.
Kociak ma sądząc z opisu jakiś miesiąc - karmi go kotka tej pani, która straciła młode (wiem, że powinnam poagitować na rzecz sterylizacji tej kotki, ale nie bardzo mi wyszło, jak zwykle - jestem cholernie nieasertywna).
Pani w kiosku koło mnie bardzo poczciwa, ratuje zwierzaki jak mi powiedziała często w komitywie z panią ze sklepu na Komorowskiej. A pani z Komorowskiej już co jak co, ale agitację za sterylkami robi głośno i ostro.
Podejrzewam, że tej kioskarki nie stać na jednorazowy wydatek ponad 100 złotych...
W każdym razie, jeśli potrzebny whiskas, to jest (przepraszam, nie doczytałam, a za chwilę mam gości)

Wetka, która sterylizuje na talony jest ok. Robiła nam już kilka kotek, wszystkie szybko dochodziły do siebie, cięcie małe, szwy rozpuszczalne.
Jest w Otrębusach, ale blisko WKD
Obrazek Obrazek

Anuk

 
Posty: 6550
Od: Pon paź 15, 2007 20:58
Lokalizacja: Pruszków

Post » Pt sty 09, 2009 21:06

orchidka pisze:
orchidka pisze:Z pruszkowskiech działek do mojego domu trafiła taka panienka:)
Obrazek

6 miesięcy. Namolna straszliwie miziankowo :roll: Kuwetkowa (choć na początku strasznie się dziwiła, że jej silikon pod łapkami szeleści :P ).

Z moimi kotami średnio chce się zaprzyjaźniać :?
To chyba jedyna jej wada właściwie...
Poza tym... marzenie każdego wielbiciela futer do głaskania godzinami 8)


Wieści z domku Lali:
"Lalunia jest najcudowniejszym stworzeniem na świecie!!!
Strasznie lubi się przytulać (jak siedzimy na kanapie obok siebie, to dzieli
swoje uczucia porówno, raz leży u mnie a raz u Kuby:)) Sama słodycz!!! I
jest naprawdę bardzo grzeczna i pojętna. Na słowo "nie wolno" reaguje
bezbłędnie.
W załączeniu zdjęcia.
Lalunia była naszym przeznaczeniem:)
Dorota"


WŁAŚNIE DLA TAKICH CHWIL TO ROBIĘ! (między innymi :twisted: )


SUPER!
Łezka się w oku kręci :)
A orchidka Lalę tak błyskawicznie wyadoptowała, że nawet jej nie zdążyłam zobaczyć :)
Obrazek Obrazek

Anuk

 
Posty: 6550
Od: Pon paź 15, 2007 20:58
Lokalizacja: Pruszków

Post » Sob sty 10, 2009 19:18

Niniejszym melduję, że Maciejka-Misia jest już w nowym domu na Mokotowie. Fajny dom, mili i rozsądni ludzie. Dobrze jej będzie. :ok:
A właściwie, to im będzie dobrze, bo za kilka dni dołączy do nich nasza forumowa Pumka od Agalenory. :D
Obrazek

Agneska

 
Posty: 16483
Od: Wto paź 26, 2004 12:28

Post » Nie sty 11, 2009 14:22

To wspaniale!

A ja tymczasem weszłam w tymczasowe posiadanie kotki dokładnie w stylu Maciejki. Wizualnie i charakterologicznie :) Kotka bardzo zadowolona ze zmiany lokum :)
Poniżej kilka fot z dzisiejszej wyprawy do stada.
Sceneria jest ... specyficzna:
Obrazek

Koty dzikie:
Obrazek
Jeden z dzikich kotów został zapakowany do transporterka i przewieziony do mnie:
Obrazek
... gdzie zachowanie dzikiego kota nie uległo większej zmianie:
Obrazek
Dziewczynka dostała na imię Inka :)
Drugi buras jest również miły :)
Obrazek
A to już rzeczywiście dzikawe koty: mała czarna i dymna.
Dymna jest śliczna, ale boi się i nie daje tak łatwo sfotografować.
Obrazek Obrazek
Obrazek Obrazek

Anuk

 
Posty: 6550
Od: Pon paź 15, 2007 20:58
Lokalizacja: Pruszków

Post » Nie sty 11, 2009 16:54

I gołymi rękami takiego dzikiego kota głaskałaś? 8O
:wink:
Obrazek

Agneska

 
Posty: 16483
Od: Wto paź 26, 2004 12:28

Post » Nie sty 11, 2009 17:58

Wiesz Agneska, ja lubie ten dreszczyk emocji :twisted:
I choć Inka ostro atakowała moje kolana, jak widać na tym zdjęciu...
Obrazek

...jakoś przetrwałam :wink:
Ten na zdjęciu przy drzewie to koto-pies, którego poznałyśmy wcześniej z Kaprys... on wszędzie za człowiekiem łazi. Jest tak samo potwornie dziki jak Inka :roll:

orchidka

 
Posty: 3587
Od: Czw cze 21, 2007 16:58
Lokalizacja: Warszawa/Pruszków

Post » Nie sty 11, 2009 19:08

Dzielna kobieta. 8) Tyle musiała przetrwać. :lol:

a ten koto-pies to w jakim jest wieku?
Obrazek

Agneska

 
Posty: 16483
Od: Wto paź 26, 2004 12:28

Post » Nie sty 11, 2009 22:54

To jest bardzo dobre pytanie :roll:
Jest tej samej wielkości co Inka. A o niej tez nie wiemy nic: albo jest normalnej wielkości około półroczną kotką, albo starszą lecz drobną.
Ja się trochę martwię okrągłością jej brzuszka. Mam nadzieję, że to nie wiadomy kłopot, ale jednak robale. Zobaczę, czy będzie mniej okrągły i twardy po odrobaczeniu.
Obrazek Obrazek

Anuk

 
Posty: 6550
Od: Pon paź 15, 2007 20:58
Lokalizacja: Pruszków

Post » Nie sty 11, 2009 22:56

Agneska pisze:Dzielna kobieta. 8) Tyle musiała przetrwać. :lol:


No ba!
Obejrzyj dokładnie TO zdjęcie:
Obrazek
Obrazek Obrazek

Anuk

 
Posty: 6550
Od: Pon paź 15, 2007 20:58
Lokalizacja: Pruszków

Post » Nie sty 11, 2009 23:11

Obrazek Obrazek

Anuk

 
Posty: 6550
Od: Pon paź 15, 2007 20:58
Lokalizacja: Pruszków

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: puszatek, sylwiakociamama i 195 gości