Watek pozostaje optymistyczny !!! Uffff po co ja te watki o trudnych adopcjach czytalam, zarwalam noc z nerwow, a w kontakcie mam sloik z waleriana a tu jestem taka szczesciara bo w domu absolutny spokoj. Przynioslam do domu transporterek z najpiekniejszymi na swiecie zielonymi oczami. Kocia jest biala a latki i ogon sa pregowane brazowo-czarno. Koteczka przebywala w schronisku od roku, zostala przez kogos porzucona i znaleziono ja na ulicy, dwa razy wracala z adopcji a to ze zbyt niesmiala, a to ze sie chowa, luuudzie trzymajcie mnie czy to sa argumenty zdrowych na umysle ludzi, mam ochote im do gardla skoczyc. Odbieralam ja jednak ze sklepu zoologicznego od pani ktora bierze takie bidy ze schroniska tak jakby wypozycza i szuka im domkow wsrod swoich klientow, kobieta sie poplakala jak ja zabieralam ale ma nas odwiedzic to sie uspokoi ze wszystko jest ok. No wiec postawilam transporterek i odwinelam klapke. Bazyli troche znowu jak dzdzownica podszedl i sie kociaki grzecznie przywitaly. No to wypuscilam kotke Bazyli zwial pod koldre, a kocia zaczela zwiedzac mieszkanie wlazla wszedzie. W koncu Bazyli zdobyl sie na heroizm i wylazl spod koldry. Oba kocuronki daly sobie buzi noskami. A teraz kicia chodzi przodem a Bazyli krok w krok za nia. Nie ma sykow, prychania, mrukow, warkotow ani lapoczynow a wlasnie mija pierwsza godzina. A i jeszcze wykwaterowala Bazylego z lozka. To tyle na goraco. Wlasnie zajrzalam do sypialni, bo oba footra tam urzeduja i jedno pod koldra a drugie na koldrze tuz obok siebie i spia (kicia zwinieta w klebuszek) w najlepsze to na paluszkach wrocilam do kompa. Dzieki za kciuki jak widac wasze pozytywne fluidy dotarly do footer.

Ostatnio edytowano Sob sty 10, 2009 22:17 przez
muac, łącznie edytowano 1 raz