Odpowiem tak: tu również chodzi o nasze bezpieczeństwo. Kotka nie jest agresywna ale wystraszona i nigdy nie mam pewności, czy jak wyciągnę rękę, to mnie nie poczęstuje czymś ostrym... Przecież nie znamy od początku jej historii. Nie wiemy co się z nią działo zanim zadomowiła się w Zalesiu. Jestem ostrożna, to wszystko.
Z dobrych wieści - Czesia zrobiła qupala (przed chwilą sprzątałam jej kuwetę), a wcześniej zjadła sporą porcję gotowanego kurczaka
Siedzi teraz w domku drapakowym i jest na mnie śmiertelnie obrażona za te poranne obcinanie pazurków. Aż się boję tam rękę włożyć

Dopadnę ją z pieszczochaniem jak tylko zmieni miejscówkę.