Widzę, że jestem niezłym rozsadnikiem wirusa persjozy..
Nawet przez net sporo osób zaraziłam..
Porażkę poniosłam tylko w przypadku MariiD..
chociaż właściwie nie do końca, bo Minou jednak był u niej na tymczasie..
A w temacie 'futro', to mam spory przegląd różnych rodzajów puchatego futerka.. teraz akurat wszystkie są nieźle ofutrzone i raczej nic nie gubią..
U mnie zaczyna się gdzieś w lutym albo nawet marcu.. Znowu będę miała perskie dywany..
Najwięcej gubił zawsze Feluś i Miś..
Nikuś prawie wcale i Nikuś prawie się nie kołtuni, poza portkami i okolicami uszu..
Suffka kołtuni się strasznie ale mało gubi i mimo kołtunów, niewiele z niej wyczesuję..
Miś za to

żebym nie wiem ile wyczesała, to na nim i tak zostają jakieś straszne ilości.. Podobnie z Felusiem, z tym że u niego wyczesuję dużo a niewiele zostaje na kocie.. Widać, że jednak coś mu dolega no i wiek już słuszny.. prawie szesnaście lat..
No i moje pięty achillesowe - całe trzy..
Rudi, Dyszka i Juniorek.. nienawidzą czesania.. Rudi wieje, Juniorek się wije.. a Dyszka poza braniem przykładu z powyższych, jeszcze wrzeszczy i gryzie..
A ofutrzyły się po tym strzyżeniu tak, że trudno grzebień wbić..
Najprzyjemniej czesze się Embiśkę, nawet pomimo tego, że wrzeszczy jeszcze gorzej niż Dyszka.. Ale prawie nie ma kołtunków, czasem tylko co nieco na portkach, jak niedokładnie skorzysta z kuwetki..
Ale efekt czesania jest olśniewający.. Zwiewna, puchata chmurka..

z niesamowitym wdziękiem i urokiem osobistym..
