Dzwoniła przed chwilą do mnie córka szwagierki- ma kolezanke, która MUSI znaleźc do wtorku jakiś domek dla swojego kota

Jej matce cos sie nagle odwidziało i wczoraj postawiła warunek, ze jesli córka czegos nie wymysli- kot we wtorek wyladuje na ulicy

Sprawa jest przesądzona i tłumaczenia, ze to za mało czasu na znalezienie JAKIEGOKOLWIEK domku dla kici nie trafiaja do tej matki

Poza tym jest podobno psychnicznie chora (matka oczywiście)...
Kotka jest biała w bure łatki, ma 10 m-cy i jest jeszcze niewysterylizowana; rui jeszcze nie ma, weterynarz stwierdził, ze na kastracje za wczesnie.
Najlepszym wyjsciem z tej sytuacji byłby chyba koci Azyl w Konstancinie... A może Canis... Poradzcie- co robic

Macie jakies namiary?
