
Ale mi Gruby dał popalić no nie powiem, przynajmniej odciągnął moje myśli od badań. U weta Qua stwierdził, że jego krew jest zbyt cenna, żeby ją po prostu ot tak oddawać. Ile furii w takim małym ciałku to szok. Nawet panią wet chciał ugryźć

Pierwszy raz widziałam Qua w akcji kąsania, czy próby kąsania. Wszystko zaczęło się od momentu aż zobaczył igłę, golenie spowodowało straszliwie głośne i przeraźliwe płacze, a wbijanie igły... no panikarz jakich mało. Niestety pani wet się przejmowała głupkiem. W końcu musiałam go złapać za skórę na karku

do tej pory mi się ręce trzęsą. W ogóle no masakra. Żeby pokazać mi jak wielce jest na mnie obrażony na schodach nie czekał na mnie tylko biegł do góry jak torpeda. Jednak dalej nie nauczył się liczyć do trzech i na drugim piętrze się zatrzymuje i koniecznie do pani sąsiadki chce się dostać

W domu wbiegł do mnie do pokoju, myślałam, że się zakamufluje, a tu jednak nie. Okazało się, że zrobiłam kolejne przewinienie i teraz to już mam chyba czerwoną kartkę. Bo jak ja w ogóle mogłam nie przybiec do obrażonego Qua i nie dać mu jedzenia? (oczywiście, że od razu po badaniu dostał... no ale przecież nie ma to jak zjeść z własnej michy).
Co do mordeczki pani wet powiedziała, że to od mocznika im szybciej wypłuczemy mocznik tym szybciej tam będzie spokój.