Puk, puk... czy ktoś nas jeszcze pamięta?
Zbyt słodką Kreskę:
która na czas kryzysu postanowiła zamieszkać w kartonowych pudełkach po butach, które znoszą do domu pańcie - butoholiczki.
i Jeża:
Ich pańcia ostatnio mało zagląda na miau, bo ciężko pracuje, żeby zarobić na chrupki. W tak zwanym między czasie zatroszczyła się o pierwsze trzy literki przed nazwiskiem i jest już italianistą z papierami

a teraz zaczęła pisać drugą dysertację, mającą zagwarantować jej kolejne trzy literki przed nazwiskiem. Szalona
A koty jak to koty..
Jeż nadal czuje się samotny i nie jest w stanie rozstać się z przyjacielem świerzbem. W związku z tym pańcia dzielnie zalewa mu uszy niedawno wróconym do produkcji oridermylem.
Kreska dostała duży prezent - nową kanapę.. po tym jak poprzednią zasikała już zupełnie. Na nową na szczęście nie sika (tfu tfu),ale traktuje ją jako duży, wypasiony drapak... Kreska jest szczęśliwa, pańcie mniej
Kotokracja postępuje...
To lato nie jest dobre, ani dla agacior_ka, który ciągle marznie i marzy o 35 stopniach... ani dla kotów, które odcięte są od balkonu w związku z zamianą wielkiego agaciorkowego bloku z szarego klocka na orzech pistacjowy.
I tak płynie nam życie...
Od czasu do czasu monotonną sielankę przerywają odwiedziny Veny, która ma nową pańcię

(tzn. bez swojego pańcia nadal nie funkcjonuje, ale została postawiona przed faktem dzielenia się nim z inną kobietą

). Ich odwiedziny kończą się jak zwykle kocimi bijatykami i Veny wielce obrażoną miną.
Vena czuje się dobrze, jest absolutnie człowieko-zależna i dobrze jej z tym. Jej zdjęć niestety nie posiadam, bo nie chcę uwieczniać dla świata jej obrażonego oblicza. Może wkrótce wybiorę się w podróż do Venopolis i stamtąd przywiozę kilka jej wizerunków.
Musicie zadowolić się moimi futrami. Kreską, która zawsze na zdjęciach wychodzi bardzo poruszona

i Jeżem - seryjnym mordercą sznureczków...
