Pasteurella

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob gru 20, 2003 12:53 Pasteurella

koty, psy i gryzonie podobno maja w jamie ustnej taka bakterie ktora nazywa sie sie Pasteurella. Podobno w slinie tych zwierzat jest zawarta toksyczna substancja,szkodliwa dla ptakow.
mogą one spowodować śmierć papużki w 24 godziny od ugryzienia

Jakos dla mnie to dziwacznie brzmi..nie robmy z kota jadowitego stworzenia?
Wiecie cos o tym?
Mam tyle przed sobą
Mój Bóg odnalazł mnie
Lecz nie wiem naprawdę
Kim jest
Jeśli możesz mi pomóc
Nie odmawiaj, nie mów nie
Tak mi Ciebie brak
KOCIARNIA

Emilka

 
Posty: 2458
Od: Pt sty 10, 2003 20:42

Post » Sob gru 20, 2003 16:19

Jadowitego? Nie.
Po prostu bakteria ktora zyje sobie w jamie ustnej kota (myslisz ze jama ustna czlowieka jest jalowa? ;)) i nie robi mu wiekszej szkody - dla ptaka jest bardzo toksyczna bo po prostu ptak nie ma z nia na codzien do czynienia, nie wytworzyl na nia odpornosci - a jednoczesnie jest "przyjazny" dla bakterii.

Blue

 
Posty: 23906
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Sob gru 20, 2003 17:22

ale to chyba nie regula ze ptak zlapany przez kota musi umrzec z powodu tej bakterii?
Mam tyle przed sobą
Mój Bóg odnalazł mnie
Lecz nie wiem naprawdę
Kim jest
Jeśli możesz mi pomóc
Nie odmawiaj, nie mów nie
Tak mi Ciebie brak
KOCIARNIA

Emilka

 
Posty: 2458
Od: Pt sty 10, 2003 20:42

Post » Sob gru 20, 2003 17:40

Rzadko sie w naturze zdarza by przezyl ptak ktorego kot upolowal i pokaleczyl do krwi zebami - przewaznie w takiej chwili ptak juz nie zyje i jest wlasnie zjadany.
To juz predzej w domu, gdy kot upoluje ptaka ozdobnego, nie potrafi go szybko i skutecznie zabic - a wiec go troche pomaltretuje, a w ostatniej chwili czlowiek ptaka uratuje z kocich zebow.
Wtedy ogromny stres (wiele ptakow ginie z samego strachu) w polaczeniu z wprowadzeniem bakterii prosto do krwioobiegu - to czesto konczy sie smiercia.

Blue

 
Posty: 23906
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Sob gru 20, 2003 17:51

Może autorytetem w tej kwestii nie zaświecę, ale zerknijcie na fakt, że dosłownie każda rana kąsana (kot, pies) "papara" się i bardzo długo goi... A nawet po wygojeniu pozostaje blizna na całe życie... To być może ta właśnie bakteria powoduje... Ale tu trzeba by sie dopytać conajmniej jakiegoś lekarza... Conajmniej weterynarza, bo to chyba do tego gremium owe pytanie...?
Jest tu ktoś wśród forumowiczów z grona medycznego coby nas wesprzeć swą opinią...?
Raddemenes
_________________
Obrazek

Raddemenes

 
Posty: 1725
Od: Śro lis 19, 2003 23:40
Lokalizacja: "Z krainy czarów"

Post » Sob gru 20, 2003 19:19

To ja się od dzieciństwa będąc zakocona na ową bakterię uodporniłam :wink:
Na mnie zadrapania i ugryzienia kocie goja się błyskawicznie.
Więc cierpiący od jątrzących ran; jest dla Was nadzieja; po 20 ( lub 30) latach z kocimi pod jednym dachem uodpornicie się równiez :D
Obrazek

Kaska

 
Posty: 7487
Od: Pt paź 17, 2003 21:24
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob gru 20, 2003 19:31

Kaska pisze:Na mnie zadrapania i ugryzienia kocie goja się błyskawicznie.
Więc cierpiący od jątrzących ran; jest dla Was nadzieja; po 20 ( lub 30) latach z kocimi pod jednym dachem uodpornicie się równiez :D

Tak jak u mnie :D Wiec moge pocieszyc - ja nie mam sladow dluzej niz pare dni, a kota od pieciu lat 8) Tylko po pierwszych dwoch mijal prawie rok od zanikniecia blizn 8) a teraz drapie rownie mocno ;)
Ewelina i...
Obrazek

Kiara

 
Posty: 5697
Od: Nie mar 02, 2003 13:18
Lokalizacja: Toruń

Post » Sob gru 20, 2003 19:35

Kaska pisze:Więc cierpiący od jątrzących ran; jest dla Was nadzieja; po 20 ( lub 30) latach z kocimi pod jednym dachem uodpornicie się równiez :D


Nie da rady - człowiek tyle nie przeżyje... :-)
Moje pantery robią na 3 cm głębokie dziury w ciele jak się wgryzą... A nie przycięte w porę pazury potrafią rozcharatać skórę na głębokość 1 cm i długość znacznie nie pozwalającą na wiarę, iż to dzieło kota domowego...:-) :twisted:
Raddemenes
_________________
Obrazek

Raddemenes

 
Posty: 1725
Od: Śro lis 19, 2003 23:40
Lokalizacja: "Z krainy czarów"

Post » Sob gru 20, 2003 19:46

przez rok chodziłam z blizną jednoznacznie wskazującą na przejechanie żyletka po żyłach na przegubie ; jedna z nauczycielek na serio podejrzewała próbę samobójczą :roll:
zaufaj; po 20 latach nauczysz się unikać głębokich ran ciętych i szarpanych, a na bakterie sie uodpornisz :D
a 20 lat przy radiestezyjno-terapeutycznym wpływie kotów minie jak z bicza strzelił :wink:
Obrazek

Kaska

 
Posty: 7487
Od: Pt paź 17, 2003 21:24
Lokalizacja: Kraków




Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: ewar, Majestic-12 [Bot], Maniek19 i 56 gości