Nasze białaczkowce - białaczka zakaźna to nie wyrok

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Nie sty 04, 2009 19:21

I co tam słychać u Waszych koteczków?
_______________________________________________________
Jakie nudne byłoby życie gdyby nie ten rząd.
Nie, za PO nie było lepiej. Ludzie tyrali za 1.200 brutto. Afera goniła aferę :?

Podziwiam, jak szeregowy poseł ogrywa opozycję Obrazek
STOP HEJT! Nikt nie jest anonimowy w sieci.

Erin

Avatar użytkownika
 
Posty: 64069
Od: Pt cze 22, 2007 8:43

Post » Pon sty 05, 2009 14:21

U nas średnio :(


Galla mam pytanie: Melka dostałą intron w piątek i w sobote, wszystko było w porzadku. Wczoraj dostała i dziś rano się budzę, a Melka ma spuchnięty pyszczek :(

Do weta jedziemy po 16, ale tak sie zastanawiam, czy to może byc reakcja alergiczna na intron? Bo po intronie już nic wczoraj nie doostawała, wszystkie dostają późnym wieczorem. Reszta kotów ok.

Ona ma tendencje do odczynów alergicznych, po zastrzykach ma 2 wydrapane "placki" na karku :? to sie ładnie goi po smarowaniu, ale jak juz jest strup, to znów rozdrapuje. No i dzis też rozdrapała.

Nie wiem, czy to łączyc z intronem? Czy są mozliwe inne schematy podawania poza 7/7? gdzieś mi mignęło, ze każdego 3 dnia, ale nie jestem pewna.

Galla jeszcze jedno pytanie :oops: Jutro pojadę z nia na pobranie krwi, bedziemy robić wyniki u weta i w ludzkim labie. W ludzkim zelazo, bo wet nie oznacza. Czy warto zrobic cos jeszcze dodatkowego? zastanawiam się, może jeszcze retikulocyty?
Obrazek*Obrazek*Obrazek*Obrazek

Jeśli nie odbieram, to postaram się jak najszybciej oddzwonić - 695-817-051
Wyprzedaż przeprowadzkowa - viewtopic.php?f=27&t=110041 - ZAPRASZAM!

milenap

 
Posty: 12493
Od: Czw mar 06, 2008 12:35
Lokalizacja: słupsk

Post » Pon sty 05, 2009 16:29

Nie wydaje mi się, żeby po trzech dawkach intronu w tak małej dawce mogła wystąpić jakaś taka silna reakcja alergiczna... Oczywiście pewności nie mam, bo zawsze mogą być jakieś osobnicze reakcje :(
A może Melcia gdzieś pysio wsadziła, coś ją ukłuło albo kot ją drapnął i stąd taka reakcja?
Nie znam innych schematów podawania - gdzieś o jakichś innych czytałam, ale nie zapamiętałam co i jak :(

Czy wyniki morfologii będą na miejscu w gabinecie? Bo jeśli tak, to bym najpierw zerknęła, jakie są czerwone parametry i dopiero potem decydowała, czy oznaczać retikulocyty. Jeśli wyniki będą na tym samym poziomie, co ostatnio, albo lepsze, to chyba nie robiłabym retikulocytów, bo i po co.
Natomiast jeśli na wyniki musisz czekać, to można te retikulocyty profilaktycznie oznaczyć i już mieć ten wynik.

Jeśli masz na to fundusze, to w ludzkim labie można oznaczyć cały jonogram, ale to też profilaktycznie. Tylko że nie wiem, ile wtedy trzeba by tej krwi utoczyć :roll:
A oznaczasz parametry nerkowe i wątrobowe? Ja bym dorzuciła białko i albuminy - lubię mieć te parametry w komplecie wyników, zwłaszcza że białko czasem przydaje się do określenia, czy kot nie jest odwodniony.
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon sty 05, 2009 19:47

Galla, niestety wszystko wskazuje na to, że to reakcja na intron ludzki :?

Pasuje czasowo, poza tym nie dostała wczoraj nic, co mogłoby dać taki efekt.

Kot na pewno jej nie drapnał, nic nie widać na pysiu, jej poprostu spuchła równomiernie cała główka :( poliki, nad oczkami, pod oczkami, taka bułeczka poprostu z pyszczka. I jescze miała b.silny świad, drapała się po całym ciele.

Melka dostała 3 dawki po 100 jednostek, na razie wstrzymujemy sie z intronem, spróbujemy za kilka dni.

Retikulocyty jednak mogą zrobic w lecznicy, więc powiem wetce, zeby sama zdecydowała jutro. W ludzkim labie zrobię tylko zelazo.

Wątrobę zrobimy na pewno, co do nerek to zobaczymy, jak wyjdą wyniki moczu (dzis zawiozłam próbkę).

Jonogram pełny odpuszczamy na razie. Zobaczymy jak będzie dalej.
Obrazek*Obrazek*Obrazek*Obrazek

Jeśli nie odbieram, to postaram się jak najszybciej oddzwonić - 695-817-051
Wyprzedaż przeprowadzkowa - viewtopic.php?f=27&t=110041 - ZAPRASZAM!

milenap

 
Posty: 12493
Od: Czw mar 06, 2008 12:35
Lokalizacja: słupsk

Post » Pon sty 05, 2009 20:14

Nerki zróbcie, i tak pobieracie krew, a niech będzie pełen obraz. Ja bym przynajmniej tak zrobiła.

Pisałam już u Ciebie w wątku, ale i tu napiszę.
Pomyślałam, że Melcia ma tak "dopalany" teraz ten układ odpornościowy, że może on zaczyna reagować na rzeczy, których wcześniej by nawet nie zauważył, albo zareagowałby znacznie później i wolniej. I może stąd taka reakcja na intron ludzki, jako obce białko - niewspółmierna do bodźca. Przegadaj tę sprawę z wetką i zastanówcie się, czy nie ograniczyć trochę tych wspomagaczy, żeby nie doprowadzić do sytuacji, w której zacznie się jakaś autoagresja - coś jak np. przy alergii na pyłki czy ślinę kota u ludzi.
Myślę, że przy tych silnych preparatach na odporność, które Melka dostaje, brak interferonu jej nie zaszkodzi. W końcu on też podnosi odporność, wiec może można go zastępować innymi preparatami o podobnym działaniu.
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon sty 05, 2009 20:39

Dzięki Galla, racja, zrobimy nerki, będzie podgląd jak to się zmieniło od wigilii (wtedy miała i wątrobę i nerki też zrobione).

Rozmawiałm z wetką, jak byłyśmy po południu, też tak mówiła: albo za duzo, albo Mela jest nadwrażliwa (no bo ma takie tendencje :? ), a pewnie wszystko razem.

Ona od dłuższego czasu (miesiąc-dwa) dostawała colostrum, w piątek dałam jej beta-glukan i intron do tego, w sobote był Zylexis, więc jednak zrezygnowałam z beta-glukanu. No i do wczoraj intron. Dziś nic nie dostala,czekamy do jutra, z zylexisem też, zobaczymy jak wyniki.
Obrazek*Obrazek*Obrazek*Obrazek

Jeśli nie odbieram, to postaram się jak najszybciej oddzwonić - 695-817-051
Wyprzedaż przeprowadzkowa - viewtopic.php?f=27&t=110041 - ZAPRASZAM!

milenap

 
Posty: 12493
Od: Czw mar 06, 2008 12:35
Lokalizacja: słupsk

Post » Pt sty 09, 2009 14:30

Witam wszystkich forumowiczów. Bardzo, bardzo fajnie że jesteście, czytam forum od trzech dni i otucha mi w serce wstępuje że kocich fanów na świecie tylu chodzi:) Szkoda tylko że przywiodły mnie do Was przykre okoliczności. Mój post może być przydługi i w ogóle wybaczcie jeśli powtarzam coś co już było poruszane - nie jestem obeznana forumowo. Ale już dużo tu czytałam. Ale do rzeczy.
U Blekota (mojej czarniutkiej ukochanej kici, wiek 1,5 roku) wyszedł na ELISIE na FeLV blady pasek, czyli weak positive. Biochemię i morfologię ma dobrą, minimalnie wysokie granulocyty. Badania robiliśmy z powodu infekcji - gorączka, brak apetytu. Test powtórzymy i zrobimy na FIV ale mam pytanie do zorientowanych:
1. Kto w Krakowie zajmuje się fachowo kociakami z FeLVem i ma doświadczenie w leczeniu interferonem - znalazłam na forum dra Gubałę - powiedzcie coś proszę;
2. Jak Wasze koty po interferonach - ludzkim i kocim;
3. Czy ktokolwiek ma doświadczenie z LTCI - amerykańską nowinką w dziedzinie;
4. Do "wielozakoconych" :wink: : oprócz Blekota w domu jest Lelek, też kicia, ok. półroczna, potencjał energetyczny reaktora jądrowego:). Odkąd pojawiło się podejrzenia FeLVa, to jedna mieszka w pokoju, druga w kuchni, a dom stanął na głowie bo i my podzieliliśmy się mieszkaniowo - przecież nie będzie sam kot w kuchni spał:) Ale pytanie jest takie: one miały ze sobą bliski kontakt od ok. 4 miesięcy. Czy ktoś wie, czy np. jest opcja że mała się nie zaraziła do tej pory a teraz zarazi. Oczywiście będziemy małą badać ale boję się fałszywego negatywu ze względu na okres inkubacji, myśleliśmy o wydaniu jej na kwarantannę do kolegi na ok miesiąc i potem badaniu, ale się boimy ją stresować. A jak się się zaraziła i zwalczyła dziada, to czy istnieje tzw. nadkażanie (jak np. między dwoma osobami z HIV) czyli czy powtórne kontakty z Blekotem jej mogą zaszkodzić. I jaki jest w takiej sytuacji sens szczepienia (wiemy, że w przypadku zakażonych żaden).

Oczywiście wiem że najlepiej pytać weta, dlatego najpierw pytałam o doświadczonego w FelVie, bo nie mam zamiaru ponownie dyskutować z lekarzem, który mi każe kopać dołek (bo do tego się to sprowadzało), i tracić na podróżach między lecznicami cennego czasu.

Za wszelkie informacje i odsyłacze wyrażam z góry wielką wdzięczność i w ogóle chciałam Wam podziękować, że jesteście - jak trafiłam tu na forum po diagnozie w lecznicy (cytuję: "te testy się nie mylą, a tego się nie leczy") to się już prawie sama nadawałam do leczenia w zakładzie o miękkich ścianach. Może cudów się nie spodziewam, ale przynajmniej coś mogę powalczyć o Nią. Pozdrawiamy :!:
Obrazek

Ginny

 
Posty: 22
Od: Czw sty 08, 2009 19:56

Post » Pt sty 09, 2009 15:04

To ja dopisuję do listy m moje białaczkowce.
Niunia, wiek 3-5 lat dostaje od wtorku interferon ludzki.
Gusia, wiek około roczku z niesprawną łapeczką, też od wtorku intron.
Obie dostały 3 dawki Zylexisu, ostatnia 4 grudnia 2008 roku.
Moonlight, pierwszy test dodatni, ciąża, poronienie. Dostała tylko 3 dawki Zylexisu, po 2 miesiącach test ujemny. :) W poniedziałek na 3 test, po 60 dniach od drugiego. Kicia czuje sie bardzo dobrze, mimo, że też ma nie całkiem sprawną łapeczkę.
Mam ją na banerku niżej, jest u mnie na tymczasie.

Kasieńka odeszła na białaczkę 19 listopada 2008 roku w wieku około 13-14 miesięcy. Dostała jedna serię Virbagen Omega dla kotów, miała dwie transfuzje krwi, trzecią miała mieć rano w środę. Niestety miała już drgawki agonalne, o 21 godz, byliśmy u weta, trochę sie uspokoiły. Niestety o 2 w nocy nadeszły następne. Pojechaliśmy do lecznicy. Wetka powiedziała, że to już czas pozwolić jej odejść... :cry: Była w bardzo złym stanie, nerki powiększone dwukrotnie itd... :cry: O 4 rano pożegnaliśmy naszą malutką, tak bardzo pokrzywdzona przez los Kasieńkę która miała łapkę uszkodzoną przez silnik auta jako 6 tygodniowy maluszek. :cry:
Obrazek Obrazek

Kłamstwo jest jedyną ucieczką słabych. Stendhal
Wątek Łopatą i do piachu ku przestrodze o zaufaniu i podłości ludzkiej bez granic, ale i szczęśliwym zakończeniu :) :) :)
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1& ... &start=960

Anna61

 
Posty: 40465
Od: Nie lis 25, 2007 20:27
Lokalizacja: Pabianice

Post » Pt sty 09, 2009 17:11

Ginny, witaj na forum :D
Szkoda, że od razu w takim wątku, ale tak to czasem bywa.

A teraz po kolei:
1. Tu akurat Ci nie pomogę, bo ja z Warszawy, ale do naszego wątku zaglądają osoby z Krakowa - mam nadzieję, że pomogą. Myślę też nad stworzeniem listy wetów, którzy mają doświadczenie z białaczką, z podziałem na miasta. Tych informacji brakuje w wątku wetów polecanych, a my tutaj mamy dość specyficzne wymagania. Ale to tak OT :wink:
2. Moje koty po interferonie ludzkim czują się dobrze. U żadnego z kotów nie odnotowałam żadnych efektów ubocznych - ani po dawce 30 jednostek, ani po dawce 100 jednostek. Interferonu kociego nie próbowałam u moich kotów, ale kot mojej mamy nie miał po nim objawów ubocznych. Ale Noluś niestety był w takim stanie, że nic mu chyba nie mogło już pomóc :( Wiem, że w mojej lecznicy był (a może nadal jest) kot, u którego przeszło rok temu stwierdzono białaczkę z silną anemią. Miał hematokryt 9%, dostał krew i Virbagen - po 2 tygodniach hematokryt skoczył do 20%, w sierpniu kot był ok. Objawów ubocznych też nie było.
3. Nie mam niestety doświadczenia z tym preparatem. Jeśli cokolwiek wiesz o tym specyfiku, napisz o tym - musimy wymieniać się nowinkami, które potem zanosimy do wetów :wink:
4. Jak najbardziej jest opcja, że koteczka się nie zaraziła. Oczywiście prawdopodobieństwo zarażenia wzrasta wraz ze wzrostem intensywności kontaktów, ale nie jest regułą, że kot na pewno musi się zarazić. Dużo zależy od odporności kota. Poza tym niewielki odsetek kotów ma wrodzoną odporność na tego wirusa. Ale u mnie koteczka zaraziła kocurka w ciągu jakichś 2 miesięcy intensywnych kontaktów (nie testowałam jej na wejściu niestety, a kocurek był ujemny przed jej przyjściem, stąd wiem, że złapał to od niej), po czym koteczka zwalczyłą infekcję, a kocur nadal ma wiremię (to już przeszło rok).
Istnieje też możliwość, że Twoja koteczka zdążyła zwalczyć infekcję. Czytałam, że koty stają się wtedy na długi czas odporne na wirusa białaczki (być może na całe życie). Ale dla pewności i tak bym takiego szczepiła.
Natomiast odnośnie nadkażenia - jeśli Lelek zwalczyła wirusa, ale nie zyskała regularnej odporności, takiej jak po szczepieniu, to jak najbardziej może się znów zarazić. Tak samo nawet jeśli przejdziemy grypę możemy znów na nią zapaść w krótkim czasie :wink:
Najlepiej byłoby w jakiś sposób odizolować koty od siebie na minimum 28 dni, zrobić Lelkowi test teraz i po 28 dniach, i jeśli drugi też będzie ujemny - szczepić od razu, odczekać 3 tygodnie, zaszczepić powtórnie, odczekać jeszcze z tydzień i dopiero koty wypuścić do siebie. W praktyce jest to trudne i ja np. nigdy nie izolowałam kotów od siebie nawet pół dnia. Ale u mnie sytuacja była inna - pierwszego "plusa" zaliczyliśmy, gdy koty były na etapie "jesteś nowy, nie lubię Cię" i miały ze sobą mało bezpośredniego kontaktu. Wtedy szczepiłam, a koniec kwarantanny zbiegał się z momentem, gdy koty zaczynały się lubić. Za drugim razem było trochę inaczej, bo miało miejsce doszczepianie, choć po dłuższym niż rok okresie. Założyłam wtedy, że odporność po pierwszych szczepieniach się utrzymała.
Ale teraz mam sytuację taką, że mam tymczaskę, u której zamarudziłam ze szczepieniem. Nie wiem czemu, tak mi jakoś to wyszło. I teraz zaczynam jej szukać domu, ale muszę wiedzieć, co z białaczką. I wymyśliłam, że zrobię tak: zaszczepię ją Purevaxem (producent podaje, że zaszczepienie kota z wirusem nie wywoła choroby, a jedynie nie przyniesie spodziewanego skutku w postaci odporności na białaczkę). Jeśli koteczka dziś jest ujemna, to szczepienie da jej odporność i nie zarazi się. A jeśli się zaraziła, to szczepienie jej nie zaszkodzi, a za 2 miesiące test będzie dodatni i będzie wiadomo. Pocieszam się tym, że nie jest to kot, który utrzymuje bliskie stosunki z innymi kotami - ani ona nie myje się z innymi, a inni nie myją jej, śpi sama, nie przytula się, do miski z suchym nie podchodzi bezpośrednio po innym kocie, a białaczkowiec robi kupę do innej kuwety niż ta, z której ona korzysta, zabawa z nią polega na ganianiu bezkontaktowym, bez podgryzania. W związku z tym okoliczności do zarażenia prawie w ogóle nie ma.
Schemat został wymyślony przeze mnie, więc proszę pamiętać, że nie jest to droga ogólnie uznana za prawidłową. Ja po prostu w chwili obecnej nie bardzo mam inną możliwość, jakoś muszę rzeźbić.

I generalnie - pamiętajcie, że zgodnie z regułami, koty dodatnie powinny być całkowicie izolowane od ujemnych. Natomiast praktyka pokazuje, że na ogół nie jest to możliwe i byłoby często nieludzkie, żeby kota dodatniego zamykać w osobnym pokoju na resztę życia. To fantastyczny przykład na to, jak teoria nie idzie w parze z praktyką.

Kasiu86 - witamy w naszym wątku :D Widzę, że bogato masz tych białaczek :(
I bardzo współczuję odejścia Kasieńki :(
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt sty 09, 2009 17:39

Galla, to genialny pomysł- lista wetów, którzy maja doswiadczenie w białaczce!

Ginny witaj :D

Co do intronu - Virbagen stosowałam u Płaczusia, kot przegrał ta walkę, ale on był bezdomniaczkiem znalezionym w fatalnym stanie, z bardzo mocnymi objawami klinicznymi, szczególnie ze strony układu pokarmowego.

Ludzki interferon stosowałam i stosuje u kilku kotów. U "dodatnich" większą dawkę (100 jednostek), u ujemnych 30. Tylko u jednej kotki wystąpiła po trzeciej dawce dziwna reakcja-opuchlizna, ale nie ma pewnosci, czy to po interferonie,czy po "mieszance" różnych leków (bo był też Zylexis 2 dni wcześniej), czy ona jest poprostu nadwrazliwa.

Obecnie mam w domu 2 białaczkowce: kilkuletni kocur, zupelnie bezobjawowy nosiciel, na ludzkim interfronie 3 m-ce. I kotka ok. 8 m-czna, znaleziona razem z kocurem we wrześniu, kotka miała wtedy test negatywny, była zaszczepiona (1 raz, bo pojawiło się jakieś zapalenie dziąseł, skóry i ciągle nie mozna było szczepic), kilka dni temu wyszedł test pozytywny. Ona na razie nie dostaje interferonu, jest po 3 dawkach Zylexisu, poczekamy kilka dni i wejdziemy z mniejszą dawką powoli.
Albo pierwzsy test wyszedł nam zafałszowany albo Melka zaraziłą się od glusia, one sie ciągle lizały (i lizą), tulą, generalnie traktuje kocura, jak matke.

Mam tez 2 zdrowe dziewczyny: Zula, dorosła kotka, zaszczepiona, miałą 2 testy, oba negatywne, "przeżyła" obecnosć w domu Płaczusia (ale był w łazience), ale Zula trzyma się na duzy dystans do innych kotów, nie ma szans, by zjadła z "obcej" miski, to samo z kuwetą, zadnych bliższych kontaktów i Daszka, 1 test negatywny, jeszcze nie zaszczepiona, bo jest u mnie ok. 2 m-ce, miałą paskudne złamanie łapy i zapalenie płuc, przewlekła sprawa, z którą jeszce się nie uporaliśmy. W międzyczasie operacja.

Tylko Daszka jest izolowana- w duzej klatce, wychodzi pod moją ścisłą kontrolą.
Nie zostawiam misek z jedzeniem na noc, ani jak mnie nie ma w domu, tylko woda. Koty mają łącznie 6 ( :strach: ) kuwet, wymieniam po każdym użyciu, ale koty poprostu są tak nauczone i ja też :wink:
Obrazek*Obrazek*Obrazek*Obrazek

Jeśli nie odbieram, to postaram się jak najszybciej oddzwonić - 695-817-051
Wyprzedaż przeprowadzkowa - viewtopic.php?f=27&t=110041 - ZAPRASZAM!

milenap

 
Posty: 12493
Od: Czw mar 06, 2008 12:35
Lokalizacja: słupsk

Post » Pt sty 09, 2009 19:38

Kochani, nie wiem czy to się komukolwiek na coś przyda, ale natknęłam się na taki artykuł o leczeniu holistycznym białaczki u kotów:

http://www.care2.com/greenliving/holist ... kemia.html

Nie za bardzo wierzę w chińską medycynę - jestem zwolenniczką naukowo potwierdzonych, konwencjonalnych metod. Z drugiej strony te dwa podejścia nie kolidują ze sobą i być może warto tego spróbować jako terapii wspomagającej... Ziółka może i nie pomogą, ale w odpowiednio dobranej dawce na pewno nie zaszkodzą.
Obrazek Obrazek

Lorimmel

 
Posty: 185
Od: Nie wrz 07, 2008 22:17
Lokalizacja: Ustrzyki Dolne, do niedawna W-wa

Post » Pt sty 09, 2009 21:17

Dzięki za wszystkie informacje:)

Po wizycie u weta:
Blekot dostala pierwszego strzała intronu.
Lelek zaszczepiona siedzi w kuchni i ma focha że do pokoju jej zabronili:) Nigdzie jej jednak z domu nie wydamy na kwarantanny bo doszliśmy do wniosku że to więcej szkody niż pożytku, zestresuje się, napnie, spadnie jej odporność i będzie afera.
Mamy też dawkę scanomune i rozważamy logistyczne opcje przemycenia. Ograniczone bo paniusia Blekot to dopiero lubi strzelić focha:))) Ale pewnie rozpuścimy i w strzykawce do pysia.

A tu wklejam takie coś,
http://www.youtube.com/watch?v=oBDDxOk3kZQ

No i szukałam tego LTCI (zresztą ja to widziałam tu na forum też, nie pomnę dokładnie gdzie, ale post był zda się Galli z ciekawą stroną właśnie i pośród różnych rzeczy było tam LTCI)
i znalazłam takie:

http://www.imulan.com/felv-fiv-treatment.html

Tam po prawej stronie jest do sciągnięcia broszurka informacyjna. Ktoś już na moją prośbę wypytywał lekarza w Chicago i ten orzekł że nie używał ale słyszał dobre opinie i że się dopyta. Pewnie raz na jakiś czas się pojawia na rynku jakiś cud-miód preparat (na pewno popyt na lekarstwa na FeLV jest!) ale kto wie. Jak tylko coś będę wiedzieć zaraz się podzielę. Pozdrawiam i liczę jeszcze na opinie krakowskie:))
Ostatnio edytowano Pon sty 12, 2009 23:54 przez Ginny, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek

Ginny

 
Posty: 22
Od: Czw sty 08, 2009 19:56

Post » Pt sty 09, 2009 22:13

Ginny, a zamiast Scanomune możesz dawac ludzki beta-glukan, bo to ta sama substancja czynna, tylko w większej dawce, 1 kapsułka na kilka kotów.

Lelce/Lelkowi (? :wink: ) też możesz dawać, to nie zaszkodzi, a dodatkowo podniesie jej odporność.
Obrazek*Obrazek*Obrazek*Obrazek

Jeśli nie odbieram, to postaram się jak najszybciej oddzwonić - 695-817-051
Wyprzedaż przeprowadzkowa - viewtopic.php?f=27&t=110041 - ZAPRASZAM!

milenap

 
Posty: 12493
Od: Czw mar 06, 2008 12:35
Lokalizacja: słupsk

Post » Pt sty 09, 2009 22:28

milenap pisze:Ginny, a zamiast Scanomune możesz dawac ludzki beta-glukan, bo to ta sama substancja czynna, tylko w większej dawce, 1 kapsułka na kilka kotów.


Na 30 kotów konkretnie :twisted:

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Pt sty 09, 2009 22:50

Jana pisze:
milenap pisze:Ginny, a zamiast Scanomune możesz dawac ludzki beta-glukan, bo to ta sama substancja czynna, tylko w większej dawce, 1 kapsułka na kilka kotów.


Na 30 kotów konkretnie :twisted:


zależy jakie kto ma duze koty :twisted:

żartuje oczywiście, ale coś mi się obiło o uszy, ze są chyba preparaty o różnej zawartości beta glukanu w kapsułce

no dobra, znalazłam :wink:

300 mg w kapsułce http://www.herbapis.pl/beta-glukan-farm ... ,p740.html

250 mg w kapsułce http://e-medest.home.pl/product_info.ph ... ts_id=4491
Obrazek*Obrazek*Obrazek*Obrazek

Jeśli nie odbieram, to postaram się jak najszybciej oddzwonić - 695-817-051
Wyprzedaż przeprowadzkowa - viewtopic.php?f=27&t=110041 - ZAPRASZAM!

milenap

 
Posty: 12493
Od: Czw mar 06, 2008 12:35
Lokalizacja: słupsk

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 81 gości